Luksusowe marki tęsknią za Rich Russian Kids

Według danych serwisu „Luxury Launches” dochody luksusowych marek z rynku rosyjskiego osiągnęły w ostatnich latach rekordowy poziom. Przykładowo sam dom mody Chanel, który przewodzi zestawieniu, w samym tylko 2020 r. dzięki zakupom rosyjskich klientów zarobił 120 mln dolarów. W 2021 r. było to już 350 mln dolarów, prawie trzy razy więcej.

Reklama

Dowodem na to, jak wygląda luksus w Rosji, jest chociażby konto na Instagramie Rich Russian Kids, gdzie prezentowane są zdjęcia bogatych młodych Rosjan, który stać niemal na wszystko! 

W tym kontekście trudno się dziwić, że rosyjscy klienci wydający krocie na designerskie ubrania, torebki, buty i dodatki są łakomym kąskiem dla luksusowych domów mody.

A te, jak twierdzi serwis super.ru, po początkowym uznaniu zakazu sprzedaży dóbr luksusowych Rosjanom, szukają obecnie sposobu na powrót na rynek rosyjski. Mają nadzieję, że sankcje dotyczyć będą jednego sezonu, a jeśli dostrzegą gotowość Unii Europejskiej do jakichkolwiek zmian, od razu ruszą do lobbingu, by zluzować ostre sankcje nałożone na luksusowe towary sprzedawane w Rosji. 

Zdaniem serwisu super.ru, są marki, które nie czekają na zmiany w polityce i zaczęły same kombinować, jak obejść sankcje. 

Jak luksusowe marki obchodzą sankcje? Ikea, Burda i luksus w kawałkach 

Przypomnijmy, że w następstwie inwazji na Ukrainę Unia Europejska, Wielka Brytania i Stany Zjednoczone wprowadziły m.in. zakaz eksportu towarów do Rosji, których wartość przekracza 300 euro. Właśnie ten drobny szczegół - jak twierdzi serwis - sprawia, że choć domy mody w teorii wciąż nie naruszają sankcji, to w praktyce wznowiły sprzedaż luksusowych elementów garderoby w Rosji. Tyle że w kawałkach. Dotyczy to głównie nie podanego przez serwis z nazwy włoskiego domu mody. 

Zgodnie z doniesieniami portalu coraz powszechniejszą praktyką staje się  przesyłanie przez granicę ubrań w częściach nieprzekraczających wartości 300 euro, a następnie zszywanie ich z powrotem po ominięciu kontroli celnej. Przypomina to nieco zestawy mebli do montażu Ikea lub wykroje Burdy.

W ten sposób elementy garderoby takie jak guziki, paski etc. pakowane są w oddzielne paczki i deklarowane jako osobne produkty o wartości do 300 euro, dzięki czemu nie naruszają narzuconego limitu.

Działania te nie tylko podważają skuteczność sankcji nałożonych na Rosję, ale też wiarygodność samych marek, które jeszcze kilka miesięcy temu deklarowały bezwzględną solidarność z Ukrainą.

 

Wspomnijmy chociażby o Chanel, który jeszcze na początku kwietnia odmawiał sprzedaży towarów Rosjankom i Rosjanom w swoich butikach m.in. w Paryżu czy Dubaju, co zresztą spotkało się z olbrzymim oburzeniem ze strony rosyjskich klientów. Doszło wręcz do sytuacji, że rosyjskie celebrytki ogłosiły bojkot francuskiego domu mody na Instagramie i w ramach protestu niszczyły luksusowe elementy garderoby marki. Teraz dla wielu marek sankcje nałożone na Rosję stają się coraz bardziej niewygodne. 

Warto podkreślić, że wiele marek, takich jak np. Hermes, Louis Vuitton, Nike, Adidas i platformy handlowe, takie jak Net-a-Porter, Mr. Porter, Yoox i The Outnet wciąż rezygnują ze sprzedaży produktów rosyjskim kupującym.