Gerald Genta – legendarny projektant zegarków powraca

Patek Philippe Nautilus oraz Audemars Piguet Royal Oak to obok m.in. Rolexa Daytony prawdziwe ikony stylu i najbardziej poszukiwane zegarki świata. I nic dziwnego, ich ponadczasowy, nowoczesny design połączony z niepodrabialną jakością wykonania czyni je prawdziwymi arcydziełami współczesnego zegarmistrzostwa. Poza gronem kolekcjonerów mało kto jednak wie, że za projektami obu tych czasomierzy stał jeden człowiek – Gerald Genta.

Reklama

Zmarły w 2011 r. projektant jest w świecie zegarków kimś na kształt Enza Ferrariego w świecie samochodów. Jego zmysł estetyczny połączony z niezwykłą maestrią i nienagannym warsztatem ukształtowały bowiem całą branżę zegarkową w kolejnych dekadach. Problem w tym, że projekty Genty stały się tak ikoniczne, że w praktyce nieco przerosły sławą swojego twórcę i zepchnęły na boczny tor markę sygnowaną jego nazwiskiem.

Syn Bernarda Arnaulta z LVMH przywraca markę zegarków Gerald Genta

Przez ostatnie 20 lat marka Gerald Genta była więc nierzucającą się zbytnio w oczy częścią portfolio Bulgari, które to zostało z kolei wykupione przez LVMH w 2011 r. Dopiero jednak teraz koncern dostrzegł, jaką perłę ma w swoim portfolio, a to głównie za sprawą 24-letniego Jeana Arnaulta, syna najbogatszego człowieka świata Bernarda Arnaulta.

Młody Arnault rozpoczął swoją pracę w rodzinnym biznesie we wrześniu 2021 r. w dziale zegarków Louis Vuitton i w ciągu dwóch lat przekształcił go z przeciętniaka w jedną z najciekawszych wschodzących marek na rynku. Widząc sukcesy i zapał syna, Bernard Arnault powierzył mu pieczę nad marką Genta, która pod jego wodzą ma szansę zabłysnąć ponownie.

Pierwszym krokiem Jeana w fotelu dyrektora było bowiem zaproszenie Evelyne Genty, wdowy po zmarłym projektancie, do La Fabrique du Temps, ultranowoczesnej fabryki zegarków w Szwajcarii, należącej do LVMH. Na miejscu na madame Gentę czekali już z kolei Enrico Barbasini oraz Michel Navas, dwaj specjaliści od mechanizmów, którzy prowadzą zakład od 2014 r., a wcześniej byli jednymi z najbliższych współpracowników jej męża.

– Byli naszymi gwiazdami zegarmistrzostwa i pracowali z nami niezwykle blisko. Widywaliśmy ich z Geraldem każdego ranka – mówiła Evelyne Genta w rozmowie z „Financial Timesem”.

W ten sposób mniej więcej rok temu nawiązano współpracę, która trwa do dziś. Jeanowi Arnaultowi od początku chodzi bowiem o jak najlepsze poznanie marki Gerald Genta i odkrycie wszystkich sekretów stojących za jej niezwykłymi konstrukcjami.  

– Myślę, że dzięki naszym rozmowom przez ostatni rok częściowo uchwyciłem to, czym kiedyś były zegarki Genta – dodał Jean Arnault w rozmowie z „FT”.

Ostatecznie zgodnie z zapowiedziami LVMH szczegóły dotyczące zegarków Gerald Genta zostaną ogłoszone jeszcze w tym roku, a pierwsze modele pojawią się na rynku w 2024 r. Jednocześnie według samego Jeana Arnaulta zegarki nie będą hołdem dla twórczości Genty, a raczej nowoczesną interpretacją jego wizji. Pomoc madame Genty oraz Navasa i Barbasiniego będzie więc w tym kontekście nieoceniona.