Cristiano Ronaldo w Arabii Saudyjskiej
Cristiano Ronaldo oficjalnie został zawodnikiem Al-Nassr. Za grę dla saudyjskiej drużyny Portugalczyk zarobi 500 mln dolarów przez najbliższe 2,5 roku i dodatkowo nawet miliard dolarów za bycie ambasadorem klubu po zakończeniu kariery piłkarskiej.
Dodatkowo kibice zespołu zgotowali Ronaldo przyjęcie godne jednej z największych gwiazd światowego sportu, którą przecież wciąż jest. Sam zawodnik również starał się pokazać w Arabii Saudyjskiej z jak najlepszej strony, ale niestety z różnym skutkiem.
Luksusowe zegarki Cristiano Ronaldo i jego wpadka wizerunkowa
Na pierwszym zdjęciu z koszulką klubu Al-Nassr zawodnik ma na nadgarstku zegarek marki Jacob & Co model Caviar Tourbillon Tsavorites Invisibly Set, którego tarcza, bezel i korona wysadzane są 388 klejnotami minerału o nazwie tsavoryt. Czasomierz dodatkowo wykonany jest z 18-karatowego, białego złota, a jego wartość na rynku wtórnym oscyluje w granicach 770 tys. dolarów.
Mimo tej ceny i szlachetności materiałów, trudno jednak nazwać ten zegarek estetycznym. Jest zdecydowanie za duży (średnica tarczy to 47 mm) i za gruby (wysokość to ponad 15,8 mm). Jest do tego charakterystycznie dla Jacob & Co krzykliwy i daleko mu do subtelnej klasy czasomierzy innych producentów.
W tym kontekście drugi zegarek, w którym CR7 zaprezentował się podczas swojego pierwszego spotkania z mediami w nowym klubie, jest po zupełnie przeciwnej stronie spektrum. Jest to bowiem przepiękny, wykonany z platyny Rolex Daytona o nr ref. 116576TBR z błękitnym cyferblatem, arabskimi cyframi i wysadzanym diamentami pierścieniem dookoła tarczy.
Ten konkretny czasomierz na rynku wtórnym osiąga obecnie wartość nawet 540 tys. dolarów i jest jednym z najbardziej poszukiwanych Rolexów na świecie. Problem w tym, że mało kto zwrócił na to uwagę, ponieważ podczas tej samej konferencji Cristiano Ronaldo zaliczył potężną wpadkę wizerunkową. Zawodnik pomylił bowiem Arabię Saudyjską z… Republiką Południowej Afryki.
– Przybycie do Południowej Afryki nie jest końcem mojej kariery i jeśli mam być szczery, zupełnie nie przejmuje się tym, co ludzie myślą na ten temat – stwierdził Portugalczyk.
Polecamy
Polecamy