Patricia Kazadi - wszechstronnie uzdolniona artystka z misją

Jedni znają ją jako aktorkę, drudzy jako wokalistkę, a jeszcze inni jako prezenterkę czy gwiazdę show-biznesu. Patricia Kazadi od 20 lat związana jest z polskim show-biznesem, wcielając się w wiele ról i realizując wiele projektów. 

Reklama

Intensywna praca na planach, życie na walizkach i ogromna presja otoczenia sprawiły, że zlekceważyła sygnały, które wysyłał jej organizm, straciła sens, a może i pewność siebie i swojej drogi. To wtedy powiedziała sobie "STOP". 

Patricia Kazadi jakiś czas temu usłyszała bolesną diagnozę - endometrioza i postanowiła szerzyć wiedzę na temat ej podstępnej choroby, a także dawać wsparcie innym kobietom, które przez nią przechodzą. Jako że niejednokrotnie doświadczyła hejtu i borykała się z wieloma kompleksami, chce także wspierać zwłaszcza młodych ludzi w tym zakresie. Między innymi dlatego została ambasadorką kampanii społecznej marki Dove "Detox FEEDu". Akcja ma na celu wspieranie nastolatek w świadomym korzystaniu z social mediów. 

Patricia Kazadi dołączyła również do projektu HERSTORY, który wspiera Fundację Muzeum Historii Kobiet w zebraniu środków na budowę muzeum i w propagowaniu niewidocznej części historii. Od marca do listopada na kanale History można poznawać 18 sylwetek wspaniałych kobiet, które zmieniły losy świata. 

Patricia Kazadi w projekcie HERSTORY / Instagram @kazadi_official Patricia Kazadi w projekcie HERSTORY / Instagram @kazadi_official

Patricia Kazadi: Dotarłam do punktu odbicia się od dna

Karolina Kruszewska - Well.pl: Akcja marki Dove skierowana jest do nastolatek, choć myślę, że my, dorośli też możemy i powinniśmy wiele się z niej nauczyć. Skąd w Tobie chęć pomocy i zmiany myślenia społeczeństwa? Dlaczego zaangażowałaś się w kampanię "Detox FEEDu"?

Patricia Kazadi: Pracuję w swoim zawodzie już 20 lat. To jest bardzo długo, większość ludzi po takim czasie często idzie na emeryturę. Myślę, że doszłam do takiego momentu w swojej karierze, gdzie mam większą satysfakcję, motywację i chęć do działania w celach, które, mam nadzieję, będą miały pozytywny długofalowy skutek i nie są podyktowane wyłącznie moimi potrzebami.

Mam już mniej narcystyczne podejście, choć ja nigdy nie czułam się narcyzem, ale w tym zawodzie tak jest. Praca na swój wizerunek jest poniekąd egoistyczna. Teraz mam inną potrzebę. Myślę, że zrodziło się to z tego faktu, że bardzo ciężko chorowałam. Leżąc w szpitalu myślałam o tym, czego najbardziej żałuję w życiu albo co najbardziej chciałabym robić…

 

 

I czego najbardziej żałujesz?

Że nie poświęciłam się bardziej muzyce, bo to jest moja największa pasja i teraz na tym jestem skupiona. Oczywiście robię inne rzeczy, ale moim obecnym celem jest, żeby wydać swoją płytę marzeń i mogę Ci zdradzić, że właśnie ukończyłam pierwszy etap prac. Jestem tym strasznie podekscytowana, bo teraz wchodzimy do studia, żeby nagrać instrumenty i wokal, ale sam proces tworzenia nowej płyty dobiegł końca.

Kiedy planujesz premierę? 

Dopiero za rok, więc spokojnie. Taki tryb sobie założyłam. W maju kończę prace realizacyjne, pierwszy singiel we wrześniu, a wcześniej jeszcze inne muzyczne niespodzianki, więc będzie się działo.

W takim razie czekamy z niecierpliwością. Wracając jednak do motywacji niesienia pomocy…

Przez całą moją karierę doświadczyłam masy hejtu, ale ostatnie dwa-trzy lata były bardzo trudne i myślę, że dotarłam do takiego punktu, kiedy odbijam się od dna. Miałam tak niskie poczucie własnej wartości, że nie wiem, czy ktokolwiek byłby w stanie uwierzyć, że prowadząc programy „You Can Dance” i inne,  myślałam o sobie tak okropnie.

Kiedy zachorowałam, byłam w kolejnej toksycznej relacji i jeszcze do tego czytałam o sobie makabryczne rzeczy w sieci i wtedy doszło do jakiegoś buntu we mnie. Pomyślałam: „momencik, są przecież ważniejsze rzeczy niż mój wygląd, niż dieta i jakaś konkretna waga czy rozmiar”. Zrozumiałam, że ważniejsze jest dla mnie to, żebym była zdrowa, żebym była szczęśliwa. Liczy się to, że moje ciało regeneruje się po przebytych trudnościach, że mogę znowu chodzić, znowu się śmiać, znowu pracować. To są dla mnie istotne wartości. Nie ma już we mnie zgody na takie przedmiotowe myślenie i pozwalanie na to, aby opinia innych o mnie wpływała na moje poczucie własnej wartości.

Kiedy się tym podzieliłam ze swoimi odbiorcami okazało się, że wielu z nich ma takie doświadczenia, dostałam mnóstwo wiadomości. Po przeczytaniu tych historii, poczułam się wręcz w obowiązku niesienia pomocy, szerzenia wiedzy na ten temat. Straszne jest to, że brakuje specjalistów, a jak już są, to wielu ludzi na nich nie stać…

Albo nie ma do nich dostępu, albo nie wypada…

No właśnie, to kolejna sprawa. Pojawiły się historie z argumentem „co ludzie powiedzą”. Bardzo często mówi się, że do psychologa idą wariaci. Czyli co? Teraz wkładamy do jednego wora osoby, które mają chorobę dwubiegunową, zaburzenia osobowości, dysmorfię, anoreksję, bulimię, napady lękowe i depresje? Wszystkie te osoby mamy nazywać wariatami? Przecież to tak nie działa. Wariat z definicji w słowniku to jest osoba, która stwarza bezpośrednie zagrożenie dla ludzi lub siebie i jest niepoczytalna. Człowiek z np. z zaburzeniem odżywiania nie jest niepoczytalny…

A taka osoba też potrzebuje pomocy…

Dokładnie, ale jest to już inny rodzaj pracy i inny rodzaj określenia. Osoby z depresją nie można nazwać wariatem. Obecnie wiele osób ma depresję i nawet o tym nie wie, dlatego uważam, że należy o tym mówić głośno i walczyć ze stygmatyzacją tej choroby.

Patricia Kazadi o kompleksach, hejcie i byciu twardą

Chciałam jeszcze nawiązać do Twojej historii. Wspominałaś tutaj o kompleksach, z którymi się borykałaś i hejcie, z którym się mierzyłaś. To chyba jedno z najgorszych możliwych połączeń, które może się zdarzyć. Teraz zmieniłaś swoje postrzeganie i działalność o 180 stopni. Czy łatwo przyszło Ci mówienie na głos o tym, co wcześniej było dla Ciebie największym problemem, a może to rodzaj autoterapii?

Mój manifest i moje ogłoszenie buntu to na pewno była terapia, ale wałkowanie tego tematu na okrągło, a muszę go wałkować celem niesienia pomocy, jest bardzo trudny i męczący. Jednak czuję w tym powołanie i uważam, że to jest dopiero początek mojej drogi. Jeżdżę po szkołach, spotykam się z dziećmi, niedługo mam spotkanie w szpitalu psychiatrycznym dla dzieci i młodzieży. Tak więc mam w sobie pasję i wolę działania, ale muszę też dbać o swoje zdrowie psychiczne i o to, żeby były przerwy. Teraz np. nie udzielałam wywiadu przez prawie trzy miesiące, bo po prostu byłam już zmęczona. To jest trudne i mnie to dużo kosztuje.

Czyli to nie jest tak, że masz już twardą skorupę…

Jak silna bym nie była, to otwieranie się na ludzi jest trudne. Nawet jak poznajesz nowego chłopaka, dziewczynę czy koleżankę, to mówienie o swoich problemach, doświadczeniach nie przychodzi łatwo. Teraz pomnóż to sobie razy tysiąc, bo mówisz do tysiąca osób, które Cię słuchają, które na Ciebie patrzą, które czegoś od Ciebie oczekują, np. chcą podzielić się swoją historią, a Ty musisz jej wysłuchać.


Jak na Ciebie wpływają historie innych osób, które doświadczyły podobnych trudności?

Prowadziłam „You Can Dance”, mając 21 lat. Wszystkie castingi, jakie robiliśmy to były setki rozmów, które codziennie odbywałam z dziećmi, które bardzo często wychodziły z patologicznych, traumatycznych rodzin. Nie miały pieniędzy ani perspektyw. Wysłuchiwałam tych wszystkich historii bez żadnych narzędzi, bez żadnego przygotowania, bez wsparcia. Nie wiedziałam wtedy, że mogę zwrócić się do psychologa. Dziś uważam, że to też było trochę ziarnem mojej depresji, bo zwyczajnie nie dźwignęłam tej ilości emocji, odpowiedzialności i empatii, którą czułam do tych dzieci. Każdemu z nich chciałam pomóc, a przecież ja nie byłam od tego, to nie była moja rola. 

 Ale jednocześnie dzisiaj przejmujesz taką rolę. Doradzasz w swoich social mediach, udzielasz pomocy. Co się zmieniło? 

Dziś starałam się znaleźć jakieś rozwiązania, a nie jestem specjalistką. Jeżeli jadę do jakiejś szkoły, to zabieram ze sobą dwóch, trzech psychologów, którzy właściwie poprowadzą taką osobę. To jest zupełnie inny poziom świadomości. Teraz mam 34 lata, wtedy 21 – to jest przepaść. Dochodzą też moje doświadczenia, z których wyniosłam lekcję. Tak więc, odpowiadając na Twoje pytanie, czuję tę odpowiedzialność, ale teraz nie ściąga mnie to w dół, tylko niesie do góry. Kiedy ktoś opowiada mi swoją historię, to nie leżę z nim w tym cierpieniu, tylko zastanawiam się, co możemy zrobić w tej sytuacji. Umiem też już nabrać do tego dystansu, który pozwala zadbać mi o moje zdrowie.

Patricia Kazadi: Nie chciałabym zapomnieć o sobie

Tak słucham Cię i się zastanawiam, czy rzeczywiście zachowujesz ten balans. Mówisz, że chciałabyś teraz skupić się głównie na muzyce, a widać, że niesienie pomocy mocno Cię angażuje, fascynuje i zwyczajnie pochłania.

Nie chciałabym zapomnieć o sobie i mam nadzieję, że uda mi się to połączyć. Nie ukrywam, że od ponad roku moim priorytetem jest praca społeczna, praca na rzecz kobiet, walka z endometriozą, uświadamianie kobiet na temat tej choroby. Oczywiście jest to bardzo angażujące, ale to jest praca społeczna, więc muszę znaleźć przestrzeń na zajęcie, które daje mi nie tylko satysfakcję, ale i zarobek.

Na pewno ważny jest dla mnie balans i nad tym bardzo ciężko pracuję. Tak, jak wspomniałam: trzy miesiące przerwy od wywiadów, a później trzy miesiące intensywnej pracy. Nie mogę inaczej funkcjonować, chociażby ze względu na moje zdrowie. Już nie nadwerężam swojego organizmu. Podobnie ze zdrowiem psychicznym, nad którym też pracuję codziennie, żeby lepiej się do siebie zwracać, milej, cieplej. Nawet, kiedy mam gorszy dzień i zdarza mi się powiedzieć do siebie coś gorszego, to w dwójnasób mówię coś miłego. Nauczyłam się też nie biczować się za to, że nie zrealizowałam jednego dnia tych wszystkich rzeczy, które sobie założyłam. Jedna rzecz na dzień też jest ok i skupiam się na tym, co zrobiłam, a nie, że znowu coś zostało nietknięte.

Patricia Kazadi - kiedy starsza siostra zastępuje rodziców

Wspomniałaś też, że pomagałaś wychowywać swoje rodzeństwo. Wydawać by się mogło, że starsza siostra będzie raczej kimś pomiędzy koleżanką a mamą. Twoja historia z siostrą, która zablokowała Cię na Instagramie pokazuje, że było zupełnie inaczej.

Mama nawet nie wie, że ona ma Instagram, więc i tak jestem dużo bliżej (śmiech). Ciężko mówić o mnie jak o siostrze, która jest blisko, bo pomiędzy nami jest 14 lat różnicy, więc to jest przepaść. Biologicznie mogłabym być ich mamą równie dobrze. Ponieważ poniekąd ich wychowywałam to ich stosunek do mnie był zupełnie inny. Gdyby rodzice nie zrzucili na mnie tego ciężaru, to nasze relacje wyglądałyby w okresie dojrzewania zupełnie inaczej. Nie traktowaliby mnie jako rodzica, nie byłabym „jedną z TYCH osób”. Gdybym ich nie wychowywała, to prawdopodobnie miałabym wgląd we wszystko, bo nie oceniałabym ich, a jednak musiałam ich strofować z ramienia rodziców. To nie było ok i miałam do rodziców ogromny żal o to, ale to już jest przepracowane. Uważam jednak, że to nie jest odpowiedzialność, którą powinno zrzucać się na dzieci i ja tak naprawdę żyłam przez wiele lat życiem mojego rodzeństwa, a nie swoim.

A w Twoim życiu też działo się dużo.

PK Tak, ja w tym samym czasie utrzymywałam karierę na dużym biegu, bo to był mój prime time, kiedy robiłam tysiąc rzeczy na raz. Też przeżywałam pierwsze związki, rozstania itd. Po tym wszystkim jednak w kontekście rodzeństwa i w ogóle relacji widzę, jak ważna jest rozmowa. Powiem Ci jeszcze, że bardzo się bałam, jak moje rodzeństwo zareaguje, kiedy dowie się, że mam słabości. Przecież do tej pory byłam dla nich autorytetem, byłam tą silną, której nic nie załamuje, do której zawsze można zadzwonić, zrzucić swoje trudy, a tu nagle okazuje się, że ja mam problemy, że ja sobie z tą ilością presji i oczekiwań zwyczajnie już nie radzę Bałam się okropnie, że będą patrzeć na mnie inaczej, ale tak się nie stało, wręcz przeciwnie, nasza więź jest teraz głębsza i silniejsza niż kiedykolwiek wcześniej.

 

Wspomniałaś też o tym, że Twoja siostra patrzy na siebie bardzo krytycznie. Widzi siebie zupełnie inaczej niż Ty. Jak Ty na to reagujesz?

Od sześciu lat codziennie mówię jej, że jest piękna i ją buduję. To, że wzięłam ją do programu „Dance, Dance, Dance” to też było celowe. Uważam, że nauczyła się tam bardzo dużo pod względem życiowym. Tanecznie też, ale życiowo bardzo dużo jej to dało. Zobaczyła, że inni ludzie też uważają, że jest piękna, utalentowana. To dodało jej wiatru w żagle do tego, aby teraz spełniać swoje marzenia bez kompleksów…

A nie bałaś się, że wciągnięcie ją do mediów zderzy ją też z falą hejtu. W tym świecie niezależnie jak piękny i utalentowany jesteś, to może Ci się oberwać.

Udało mi się ją uchronić. Miała same super reakcje. Jej nie ciągnie do show-biznesu, ma zupełnie inne plany, ale życiowo była to dla niej najpiękniejsza lekcja i dla naszej relacji także. Jest mi wdzięczna, że mogła w tym uczestniczyć, a ja jestem dumna, że świat mógł zobaczyć ją

Stałyście się bardziej siostrzane po programie?

PK Tak, zdecydowanie cały czas pracujemy nad naszą relacją. Wiesz, mam nadzieję, że ta różnica wieku trochę się zniweluje, kiedy będziemy starsze. Dbamy  o to aby ze sobą rozmawiać, spędzać czas, co roku jeździmy na wspólny wyjazd tylko we dwie. To już nasza tradycja, jest moją najlepszą przyjaciółką

To chyba najlepsza pointa naszej rozmowy. Dziękuję bardzo.

Dziękuję.

 

Patricia Kazadi czuje w powołanie do niesienia pomocy innym / fot. Instagram @kazadi_official Patricia Kazadi czuje w powołanie do niesienia pomocy innym / fot. Instagram @kazadi_official

Patricia Kazadi - kim jest?

Patricia Kazadi, a właściwie Patricia Tshilanda „Trish” Kazadi urodziła się 1988 roku w Warszawie. Jej mama pochodzi z Łukowa, ojciec zaś z z Demokratycznej Republiki Konga. Od najmłodszych lat wykazywała zdolności artystyczne. W 2002 roku wzięła udział w "Szansie na sukces", której gwiazdą był zespół Szwagierkolaska. 

Rozpoznawalność przyniosła jej rola Anny Chełmickiej w serialu "Egzamin z życia" z 2005 roku. Była uczestniczką takich programów, jak "Jak oni śpiewają" w 2007 roku, "Taniec z gwiazdami" w 2010 roku i "Dance, Dance, Dance" w 2019 roku. Prowadziła "You Can Dance" i "X-Factor". Dwukrotnie nominowana była do Wiktorów.

Karierę aktorską i prezenterską współdzieliła z muzyką. Na swoim koncie ma dwa albumy studyjne: "Trip" wydany w 2013 roku i "Dark pop" z 2015 roku. Nagrała też dwie EP-ki, kilkanaście singli i pojawiła się gościnnie w wielu utworach innych artystów.