Kuba Szymanek - Well.pl: Na swoim blogu łączysz modę męską z motoryzacją. Skąd taki pomysł?

Reklama

Ireneusz Korzeniewski (Styleman): Jest wiele blogów i blogerów, którzy zajmują się motoryzacją. Mają swoje portale, są obecni na Instagramie. Wszyscy oni piszą i opowiadają o tym, jaka jest moc silnika, przyspieszenie do setki, ile pali itp. Mnie zawsze interesowała moda i design, a w związku z tym połączyłem pasję motoryzacyjną z modą i zacząłem zwracać uwagę na to, jak ubierać się, wsiadając do poszczególnych marek samochodowych, aby pokazać ich design.

Pewne marki samochodów wymagają, jak gdyby dbałości o spójność z wyglądem zewnętrznym. To też świadczy o klasie właściciela. Jak widzę ludzi wysiadających z Bentley’a w powykrzywianych butach i powycieranym garniturze, to ręce mi opadają.

Czy odpowiedni strój do samochodu to w pewien sposób wyrażanie szacunku do auta?

Pewne marki samochodów wymagają, jak gdyby dbałości o spójność z wyglądem zewnętrznym. To też świadczy o klasie właściciela. Jak widzę ludzi wysiadających z Bentley’a w powykrzywianych butach i powycieranym garniturze, to ręce mi opadają. W związku z tym zacząłem zwracać bardzo mocno uwagę na dobór odpowiedniego stroju do samochodu i prezentować całość na blogu, przykładowo do samochodu terenowego typu Mercedes G należy tak dobrać odpowiednie buty i strój, ponieważ jest to samochód, którym można wybrać się zarówno w smokingu do opery, jak również w stroju militarnym w teren. Podobnie jest z zegarkiem, którego dobór do samochodu uważam za bardzo istotny i swego czasu promowałem to w programie, który prowadziłem „Auto na wybiegu”.

Stylowy samochód to nie wszystko 

Jak są postrzegane przez innych Twoje stylizacje dobierane do samochodów?

Miałem taką przygodę, kiedy pierwszy raz na zaproszenie Rolls-Royce’a poleciałem na prezentację najnowszego Phantoma do Berlina. Była tam olbrzymia prezentacja tego samochodu dla dziennikarzy z różnych krajów europejskich. A szef marketingu Rolls-Royce’a był bardzo usłużny dla mnie – kawa, drinki, herbata i tak przez kilka dni. Po zakończeniu zdjęć w Berlinie, jak już nagraliśmy cały materiał do programu „Auto na wybiegu”, przyszedł do mnie i powiedział: „wiem, że jesteś Polakiem, ale chyba nie mieszkasz w Polsce?”, zapytałem, dlaczego tak uważa? a on powiedział, że obserwuję mnie od początku, jak tutaj jestem i zastanawia się, ile outfitów przywiozłem? Odpowiedziałem, że sześć, na każdy dzień po dwa. A on na to: „zobacz ten jest ze Szwajcarii, ten z Francji, a tamten ze Słowacji, każdy z nich chodzi codziennie tak samo ubrany. Nie ma takiej możliwości, żebyś mieszkał w Polsce i tak wyglądał. Odpowiedziałem, że mieszkam w Polsce, natomiast cały czas usiłuję przekonywać ludzi, że do pewnych samochodów powinien być dobrany odpowiedni outfit. Tak zostaliśmy dobrymi znajomymi.

Dużo podobnych znajomości udało Ci się w ten sposób nawiązać?

Miałem podobną sytuację w Stanach Zjednoczonych, kiedy poleciałem na zaproszenie Brooks Brothers, żeby wziąć udział w kampanii. Przyjechałem do siedziby Brooks Brothers, gdzie robiliśmy materiał, m.in. zdjęcia i film na temat Made-to-Measure i główny stylista Brooks Brothers oglądał wszystkie moje rzeczy, w których przyjechałem i zachwycił się moją kurtką, nota bene polskiej firmy, bo to był projekt Rafała Czapula dla marki Rage Age. A jak mu powiedziałem, że to jest polska marka, to w ogóle nie chciał uwierzyć. Zresztą z tą kurtką miałem masę historii, bo kiedy szedłem 5th Avenue – jedną z bardziej luksusowych ulic w Nowym Yorku, dużo ludzi zatrzymywało mnie i pokazywało, że rewelacyjnie w tej kurtce wyglądam. Także te wszystkie rzeczy łączą ludzi.

Tak samo jest z motocyklami, jak wiesz, jestem pasjonatem motocykli i przejechałem praktycznie całą Europę i pół świata motorem. Nawet przez całe Stany przejechałem na własnym motocyklu. Na motorze wygląd również jest istotny, bo strój do motocykla musi być dopasowany.

Styleman / archiwum prywatne Styleman / archiwum prywatne

Jeżdżąc motorem, różnisz się swoim strojem w porównaniu do innych motocyklistów.

Jadąc Cafe Racerem, najlepiej czuję się w garniturze, muszce i w eleganckich butach, z czego inni motocykliści śmieją się ze mnie, a wręcz zarzucają mi, że to niestosowne, a głównie niebezpieczne. Przejechałem tysiące kilometrów na motocyklu i zdaje sobie sprawę z tego, że ryzykuję podczas niebezpiecznych sytuacji na drodze.

Jest takie stare powiedzenie, że podobno nie szata zdobi człowieka, ale jednak olbrzymi ma wpływ na to, jak jesteśmy postrzegani. Tak to wygląda z mojej strony.

Jak jesteś przez swoje stroje odbierany przez innych na co dzień? W pracy czy prywatnie?

Pamiętam taką śmieszną sytuację, jak do Polski wchodził Burger King. Biznesmen, który założył fundusz inwestycyjny w Stanach i wykupił licencję do Burger Kinga na Europę Centralną, przyleciał do Polski i chciał koniecznie spotkać się ze mną w interesach. Zaprosił mnie i mojego wspólnika na śniadanie w Marriotcie. Przyjechałem na spotkanie w kolorowej marynarce, w czerwonych spodniach, w kolorowych butach, a mój wspólnik przyjechał ubrany w szary garnitur. Jak mnie zobaczył na dole w Marriotcie, to stwierdził, że ze mną nie idzie. Natomiast okazało się, że jak wyszliśmy, to właściciel tej firmy w ogóle mojego wspólnika nie zauważał, bo ja byłem tą osobą, z która głównie konwersował. To kolejny przykład na to, że zewnętrzny wygląd wpływa na odbiór wśród innych ludzi.

Nie tak dawno była premiera nowego Bonda i David Craig wystąpił w różowej smokingowej marynarce. Jak później czytałem różne opinie ludzi w Polsce na ten temat, to po prostu włosy same mi wypadały, jak można nie doceniać pewnych rzeczy. Kolor jest rzeczą podkreślającą, pokazującą osobowość człowieka. Wiadomo, że Craig jest aktorem, więc musi wyróżniać się, ale każdy człowiek ma jakąś osobowość i przez strój powinien ją wyrażać. A ludzie boją się tego i wolą być szarym, niewidocznym, przemykać obok, a nie na tym to polega.

Moda na kolorowe garnitury 

Czyli warto wyróżniać się wyglądem w tłumie.

Mam świadomość tego, że w Polsce jest wciąż jeszcze ta „szarość” taka, która została nam z dawnych czasów komuny i socjalizmu, kiedy nie chcieliśmy się wyróżniać, a kto się wyróżniał, to miał kłopoty. Sam jestem tego przykładem, bo śmieję się, że zwiedziłem praktycznie większość komisariatów ówczesnej milicji w Polsce, ponieważ nosiłem długie włosy i podarte jeansy.

Ludzie wciąż nie są przekonani do odważnych stylizacji, mężczyźni boją się kolorów. W wielu artykułach, które pisałem do gazet, zwracałem uwagę na to, żeby mężczyźni nie bali się kolorów. Nie tak dawno była premiera nowego Bonda i David Craig wystąpił w różowej smokingowej marynarce. Jak później czytałem różne opinie ludzi w Polsce na ten temat, to po prostu włosy same mi wypadały, jak można nie doceniać pewnych rzeczy. Kolor jest rzeczą podkreślającą, pokazującą osobowość człowieka. Wiadomo, że Craig jest aktorem, więc musi wyróżniać się, ale każdy człowiek ma jakąś osobowość i przez strój powinien ją wyrażać. A ludzie boją się tego i wolą być szarym, niewidocznym, przemykać obok, a nie na tym to polega.

Styleman i Rolls Royce  / Izabela Bartman Styleman i Rolls Royce / Izabela Bartman

 

Wydaje mi się, że to zmienia się, zwłaszcza wśród młodych ludzi, którzy są bardziej odważni.

Jak wiesz, przez bardzo długi okres byłem członkiem Stowarzyszenia „But w Butonierce”, prowadzącym portal pod tą samą nazwą, który był trzecim portalem o modzie klasycznej w Europie. Widziałem jak przez te lata zmienia się moda w Polsce, ale to wciąż procentowo mało w stosunku do innych krajów. Zresztą widać to po ulicy, jak ludzie są ubrani, jak postrzegają modę. W tej chwili jeszcze podejście ludzi do mody zmieniła pandemia.

Byłem ostatnio zaproszony na polską premierę nowego Bonda i był problem, ponieważ nie wiadomo było, jak się ubrać. Okazało się, że 3, może 4, osoby przyszły w smokingach, a reszta w sweterkach. Pandemia zabiła elegancję.

W pandemii staliśmy się mniej eleganccy. Większość osób postawiła na wygodniejsze ubrania.

Pandemia wyrzuciła nas całkowicie z garniturów. Ostatnio założyłem garnitur i jakoś dziwnie czułem się i jak rozmawiam z innymi blogerami jak np. Mr Vintage, to wszyscy zastanawiamy się, czy odejdziemy w ogóle od garniturów przez pandemię. Praktycznie zaczęły królować dresy, a w tym już ekskluzywniejszym wydaniu jeansy i jakaś koszula. Rozmawiam z pracowniami krawieckimi np. z Maćkiem Zarembą, czy Tailors Club i widzę, jak bardzo spadła im produkcja i zapotrzebowanie na garnitury. Maciek Zaremba otworzył teraz nową pracownię, przepiękny butik i stawia tam na jeansy i ubrania w stylu casualowym.

Najgorzej, że z tą pandemią będziemy jeszcze dosyć długo zmagać się. Byłem ostatnio zaproszony na polską premierę nowego Bonda i był problem, ponieważ nie wiadomo było, jak się ubrać. Okazało się, że 3, może 4, osoby przyszły w smokingach, a reszta w sweterkach. Pandemia zabiła elegancję.

Luksusowy samochód i stylowy mężczyzna - Styleman / Kinga Budnik Luksusowy samochód i stylowy mężczyzna - Styleman / Kinga Budnik

Klasyczne samochody - dobry pomysł na inwestycję 

Wróćmy do samochodów, bo wydaje mi się, że od pewnego czasu mamy taki trend na samochody retro. Swego czasu na ulicach coraz częściej jeździły Saaby - krokodyle na żółtych rejestracjach, później coraz więcej pojawiło się starych modeli BMW, Volvo. Ostatnio wspomniany Maciej Zaremba kupił Porsche 911. Skąd twoim zdaniem bierze się sympatia do starych samochodów?

Pierwsza podstawowa rzecz to finanse. Radykalnie zmieniło się na rynkach finansowych. W tej chwili wszelkie lokaty nie przynoszą dochodów, wręcz są na minusie i nie ma w co inwestować. W związku z tym rynek zaczyna szukać miejsca na inwestycje jak np. zegarki, które poszły nieprawdopodobnie w górę. I to nie o 10, nie od 20% tylko o 50-60% jak niektóre marki. To samo stało się z klasycznymi samochodami. Jest trend na inwestowanie. Na Zachodzie on istnieje już dosyć długo, w Polsce ten trend pojawił się od roku.

Jak oceniasz ten trend?

Samochody klasyczne są bardzo dobrą inwestycją. Oczywiście nie wszystkie, ale jest wybrana grupa, jak gdyby czołówka starych producentów, które są bardzo dobre np. Jaguar, Porsche, Mercedes. Te wszystkie marki bardzo mocno zwyżkują i są poszukiwane na rynku. Widać to też po ilości firm, które otworzyły się i zajmują się handlowaniem i sprowadzaniem „klasyków” w Polsce. Tych firm w tej chwili, takich liczących się, jest około 10, które poznałem. Jest moda na inwestowanie w stare samochody. Poza tym odbywa się teraz coraz więcej konkursów, w których są prezentowane samochody, będące rzadkością na świecie jak np. Renault Alpine czy Aston Martin Lagonda.

Tych samochodów przybywa w Polsce. Ludzie inwestują. Sam znam kilka osób, które mają naprawdę dużą kolekcję, którą mogliby się pochwalić na świecie. Mają po 30 samochodów. Tego nie widać na co dzień, bo oni mają te samochody pochowane w garażach, w halach. Jeżdżą nimi na różnego typu konkursy i zloty. Widać, że mocno ten rynek rozwija się.

Styleman / Tomasz Sarna Styleman / Tomasz Sarna



Czy człowiek, który inwestuje w taki samochód, inwestuje od razu w odpowiednie ubranie, które będzie pasować do konkretnego auta?

Wszystkie konkursy samochodowej elegancji, w których brałem udział, wymagają, żeby twój ubiór był spójny z samochodem. Zarówno w Polsce, jak i za granicą, jurorzy w tego typu konkursach oceniają właśnie spójność twojego ubrania z prezentowanym samochodem. Za to dostaje się punkty i zdobywa kolejne punkty w klasyfikacji generalnej. Na jednym z większych konkursów „Summer Maraton we Włoszech”, w którym startowało chyba 80 samochodów, zajęliśmy drugie miejsce w klasyfikacji generalnej z Jaguarem. Wysoko zostaliśmy ocenieni właśnie za samochód i za strój. To buduje szacunek do samochodów i mody. Jest powrót do klasyki modowej, gdzie przyjeżdżają na konkursy panowie ubrani w bryczesach, do tego mają odpowiednie nakrycia głowy – kapelusze czy czapki i panie również. I wygląda to naprawdę imponująco. Pamiętam, jak podczas pierwszego Varsopolis, dyrekcja Łazienek po raz pierwszy pozwoliła, żeby 10 samochodów przejechało przez Łazienki. To pokazuje wyjątkowość tych samochodów w zestawieniu z klasyczną modą.

Wspomnieliśmy o Jaguarze E type, czy masz swoje ulubione marki starych samochodów, konkretne modele?

Moim zdaniem Jaguar jest to samochód legenda, klasyka, którą wszyscy zachwycają się. Są Mercedesy, które są przepiękne jak np. Gullwing 300 SL, ale to jest samochód poza zasięgiem wielu kolekcjonerów, bo kwoty idą w milionach euro. W Polsce są prawdopodobnie trzy sztuki tych samochodów. Lubię Porsche, a w tej chwili jeżdżę Mercedesami, mam dwa Mercedesy SL. Natomiast moim samochodem docelowym, o którym w tej chwili myślę, może uda mi się niebawem zrealizować ten pomysł, jest to Volvo P1800, takie jakim jeździł Roger Moore w filmie „Święty”. To jest samochód, który wrócił na rynek i zaczyna dobrze sprzedawać się, przez to jest też znowu drogi, bo te ceny zaczęły gwałtownie rosnąć.

Stylowy mężczyzna i jego samochód - Styleman / Tomasz Krupa Stylowy mężczyzna i jego samochód - Styleman / Tomasz Krupa

Samochody vintage vs. współczesne

Samochody retro kontra te współczesne. Do których jest Ci bliżej?

Bliżej mi do samochodów starych, do typowych klasyków. Zresztą wielu przedstawicieli marketingu luksusowych samochodów mnie nie lubi, bo zawsze śmieje się, że te samochody współczesne są praktycznie wszystkie na jedno kopyto, a różnią się tylko kolorem i etykietą, czyli logo. Samochody nowoczesne straciły swoją osobowość. Obecnie nie mają nic w sobie takiego wyróżniającego się. Owszem, mają w środku tablet, elektroniczne wyświetlacze. Samochód za ciebie ma myśleć, nadzorować. Dla mnie jest to, jak gdyby utrata motoryzacji. Jeżdżę tymi najnowszymi samochodami, są one oczywiście wygodne, komfortowe, luksusowe, natomiast nie ma frajdy z jazdy. Moim zdaniem samochody nowoczesne straciły duszę. Nieraz biorę najnowsze sportowe BMW, chcę pobawić się nim i okazuje się, żeby spełnić swoje oczekiwania, ze trzy dni trzeba posiedzieć z książką samochodową, aby wiedzieć, co odłączyć z bogatej elektroniki. Dlatego to nie daje przyjemności. Oczywiście jest kwestia bezpieczeństwa, wygody, ale też to widać w ruchu, jak ludzie jeżdżą. Ludzie praktycznie mniej mają wiedzy takiej typowo praktycznej, bo samochód masę rzeczy robi za nich. W tej chwili samochód sam hamuje. Podobnie wygląda zmiana biegów, a ja uwielbiam zabawę biegami i ręczną skrzynię biegów, kiedy mogę pobawić się tą wajchą, a w nowoczesnych samochodach tej zabawy nie ma. Wsiadamy do McLarena a tam tablet, w Lambo tablet, w Bentley’u tablet. Nie ma pięknych zegarów jak w Rolls-Royce, charakterystycznych dla tych samochodów. Chociaż ostatnio podczas prezentacji nowego Ghosta mówię do przedstawicieli Rolls-Royce’a, że znowu ten tablet włożyli, a oni na to: „jak chcesz, to za dodatkową opłatą możemy ci analogowe zegary zamontować”. Motoryzacja się trochę rozmyła, to już nie jest to samo co kiedyś.

Fakt. Przykładowo stare Porsche i nowe różnią się od siebie…

Nieraz widzę zdjęcia tzn. porównanie, czyli zdjęcie od tyłu starej 911 i nowej 911. To są w ogóle dwa różne samochody. Zupełnie co innego. Kształt 911 wciąż jest fascynujący i ładny, co zresztą widać po wynikach sprzedaży Porsche, że ona wciąż ma swoich odbiorców, natomiast tak jak mówię, te samochody praktycznie nie mają duszy. One mają masę nowości powkładanych, mają perfekcyjne wykończenia, wspaniałe gatunki skór. Wszystko można sobie dopasować pod indywidualne zamówienie, np. w Rolls-Royce można praktycznie skomponować cały samochód tak, że nawet na desce rozdzielczej będzie mieć się pracę dowolnego artysty, która będzie wyświetlać się. Jakość wykończenia tych samochodów jest niezaprzeczalna, te wszystkie przeszycia, ale nie czuć w tym tego rzemiosła.

Czy to kwestia automatyzacji fabryk?

Byłem w fabryce Morgana. Tam są samochody robione ręcznie. Fabryka w Anglii przez wiele lat istniejąca. I tam widać to, jak ten samochód jest robiony. Przeszedłem wszystkie etapy produkcji, miałem okazję zobaczyć, jak ręcznie są wyginane poszczególne elementy blachy, jak są blachy wycinane nożycami. Jak jest robiona w stolarni rama, kiedy są szyte fotele. Widziałem, jak każdy z tych samochodów jest ręcznie składany, każda śruba dopasowywana. A w większości innych fabryk linie produkcyjne to automaty, ludzi praktycznie tam nie widać. Nie ma tego rzemiosła. To samo uciekło nam w strojach, w odbiorze naszych ubrań. Jest masowa produkcja odzieży, niczym niewyróżniająca się, gdzie grosze kosztuje wyprodukowanie spodni czy koszuli, ale w tym nie ma tego rzemiosła, tego wykończenia.

Zgadza się, ale wydaje mi się, że nawet obecnie rzemiosło jest doceniane i wraca.

Rzemiosło wraca, ale jest doceniane w pewnych kręgach. Każda rzecz, jak ręcznie zbudowany samochód czy garnitur uszyty przez krawca ma swoją duszę, a taka rzecz stworzona przez roboty nie ma tego.

Stare samochody i Styleman / M.Ciech Stare samochody i Styleman / M.Ciech

Trochę ponarzekaliśmy na współczesność, a czy jest samochód lub motocykl, który w ostatnim czasie zrobił na Tobie pozytywne wrażenie?

Największe wrażenie pozytywne zrobił na mnie Morgan. Jest to samochód robiony przez człowieka i czuć tę pracę. Z motocyklami, pomimo że jeżdżę od wielu lat Harleyami, nigdy nie kupiłem gotowego Harley’a z salonu. Mam zaprzyjaźnione warsztaty, które pod moje oczekiwania i mój wymysł składają mi motocykle. Moim zdaniem w 1999 roku był ostatni prawdziwy silnik Harley’a – Evo. Jego już dawno nie produkują, natomiast to był najlepszy silnik, bo na gaźniku, bez żadnych wtrysków i innych rzeczy, i można było sobie poradzić z każdą awarią.

A czy jest samochód, motocykl, który jest Twoim marzeniem? Który chciałbyś mieć w garażu?

Tych marzeń jest bardzo dużo. Takim samochodem z klasyków jest Volvo P1800, natomiast też bym chciał mieć Jaguara E – type, ale w cabrio wydaniu. Niestety osiąga on już makabryczne ceny, w granicach 100 tys. euro. Stary Aston Martin DB2, DB4 też jest piękny, ale to są już kwoty milionowe. Oczywiście marzyć należy, ale ciężko wejść w posiadanie takiego samochodu.

Co do samochodów nowoczesnych, to często się nad tym zastanawiam i nie mam jakiegoś takiego samochodu, który chciałbym mieć z tej takiej wyższej klasy. Chociaż nowy Aston Martin bardzo mi się podoba i razem z Morganen widziałbym je w swoim garażu.

Dziękuję za rozmowę.