Amber Heard vs. Johnny Depp - wyrok
W środę, 01 czerwca 2022 ława przysięgłych w Wirginii uznała, że zarówno Johnny Depp, jak i Amber Heard są winni zniesławieniu. Ostatecznie jednak wyrok został przesądzony na korzyść aktora – choć odszkodowanie, które ma otrzymać od byłej żony, jest maksymalnie obniżone.
Ława przysięgłych, która rozpoczęła obrady w piątek, 27 maja 2022 podjęła decyzję po 13 godzinach obrad w ciągu trzech dni. Głośny proces, który toczył się przez około sześć tygodni w Fairfax County w Wirginii, był transmitowany na cały kraj i przyciągnął media z całego świata. Jak się zakończył?
Johnny Depp pozwał Amber Heard o zniesławienie w związku z artykułem, który pojawił się w 2018 roku w The Washington Post. Aktor domagał się od byłej żony odszkodowania równego 50 mln dolarów. Jego oskarżenie okazało się słuszne w oczach ławy przysięgłych.
Fałszywe zarzuty Amber Heard
Zgodnie z wyrokiem, Johnny Depp ma otrzymać od Amber Heard odszkodowanie równe 10 milionów dolarów oraz dodatkowo 5 milionów dolarów odszkodowań karnych.
Z drugiej strony natomiast Amber Heard, która domagała się od byłego męża odszkodowania w wartości 100 mln dolarów w powództwie wzajemnym, ma otrzymać jedynie 2 mln dolarów.
Ława przysięgłych jednogłośnie stwierdziła, że aktorka nie uzasadniła swoich zarzutów wobec Johnny'ego Deppa, a ponadto była świadoma tego, że jej twierdzenia o nadużyciach były fałszywe. Miała działać z rzeczywistą złośliwością.
- Od samego początku celem wniesienia tej sprawy było ujawnienie prawdy, niezależnie od wyniku. Wypowiedzenie owej było czymś, co byłem winien moim dzieciom i wszystkim tym, którzy niezłomnie mnie wspierali. Czuję się spokojny, wiedząc, że w końcu to osiągnąłem. Ława przysięgłych zwróciła mi moje życie. Jestem naprawdę pełen pokory - napisał Johnny Depp w oficjalnym oświadczeniu.
W ten sposób „proces dekady” dobiegł końca – ale zacznijmy od początku…
O co Johnny Depp pozwał Amber Heard?
Jak już wspomnieliśmy wcześniej, pozew złożony przez Johnny’ego Deppa przeciwko Amber Heard wynika ze zniesławiającego artykułu, który miał pojawić się w „The Washington Post” w 2018 roku. Aktorka zatytułowała go: „Zabrałam głos w sprawie przemocy seksualnej – i stanęłam twarzą w twarz z gniewem kultury. To musi się zmienić”.
I choć ani razu nie wymieniono w nim nazwiska „Depp”, nikt nie miał wątpliwości wobec tego, o kogo chodzi. Amber Heard nazywała się „osobą publiczną, reprezentującą ofiarę przemocy domowej dokonywanej przez sławną osobę”.
Prawnik Johnny’ego Deppa - Benjamin Chew - powiedział w sądzie, że „anonimowość”, która podobno została zachowana, jedynie potwierdziła, wszystkie przypuszczenia. Aktorka miała jawnie sugerować byłemu mężowi przemoc, znęcanie psychiczne i zniesławienie. Dodał także, że „fałszywe zarzuty Amber Heard miały znaczący wpływ na rodzinę pana Deppa i jego zdolność do pracy w zawodzie, który kochał”.
Benjamin Rottenborn, prawnik Amber Heard, stwierdził natomiast, że Pierwsza Poprawka chroni to, co zostało napisane w artykule, bo jego celem miało być jedynie zapoczątkowanie zmiany społecznej.
Polecamy
Zeznania w procesie Amber Heard kontra Johnny Depp
W wielkim skrócie zeznania obu stron przez cały proces były bardzo rozległe i często bardzo niejasne. Amber Heard opisała m.in. sytuację, w której zapytała Johnny’ego Deppa o to, co oznacza jeden z jego tatuaży.
- Odpowiedział: „wino”. Roześmiałam się, bo po prostu myślałam, że żartuje. Wtedy uderzył mnie w twarz – mówiła Amber Heard podczas rozprawy.
Dodała także, że były mąż dokonał napaści seksualnej niedługo po ślubie.
Oczywiście Johnny Depp odparł wszystkie te i inne zarzuty, zaznaczając przy tym, że to Amber Heard stosowała przemoc podczas kłótni. Oskarżył ją nawet o to, że odcięła mu część środkowego palca, gdy rzuciła w niego butelką wódki.
Amber Heard o przegranej w sądzie
Obie strony przedstawiły swoje argumenty końcowe 27 maja 2022 roku. Dla Amber Heard wyrok rady przysięgłych jest kompletną porażką, o czym napisała na swoim Instagramie.
- Jestem jeszcze bardziej rozczarowana tym, co ten wyrok oznacza dla innych kobiet. Porażka. Właśnie cofnęliśmy się do czasów, kiedy kobieta, która zabiera głos, może zostać publicznie zawstydzona i upokorzona. Cofnęliśmy się do czasów, w których myślenie, że przemoc wobec kobiet powinna być traktowana poważnie, nie ma racji bytu. Jest mi przykro, że przegrałam tę sprawę. Ale jeszcze bardziej smuci mnie to, że wydaje mi się, że straciłam prawo, które uważałam za przysługujące mi jako Amerykance - do swobodnego i otwartego wypowiadania się – pisze Amber Heard.