Norwescy miliarderzy uciekają z kraju po podwyżce podatków

Norwescy miliarderzy i multimilionerzy nie zamierzają dzielić się swoim majątkiem z państwem. Po zeszłorocznej podwyżce podatku od zamożności o 0,1 pkt proc. do 1,1 proc. kraj opuściło około pięćdziesiąt najbogatszych osób. Według lokalnej gazety „Dagens Naeringsliv” to więcej niż przez ostatnie 13 lat razem wziętych, a w nadchodzących dwunastu miesiącach może być jeszcze więcej takich przypadków.

Reklama

Wśród uciekinierów najczęściej wymienia się przede wszystkim nazwisko Kjella Inge Røkkego, potentata przemysłowego, największego udziałowca firmy inwestycyjnej Aker ASA oraz czwartego najbogatszego człowieka w Norwegii z majątkiem w wysokości 1,7 mld euro. Røkke po zeszłorocznej decyzji rządu postanowił przenieść się z ojczystego kraju do włoskojęzycznego Lugano, miasta położonego na południu Szwajcarii tuż przy granicy z Włochami i w pobliżu jego ulubionego jeziora Como.

Norwegia podwyższa podatki. Bogaci uciekają z kraju / Unsplash Norwegia podwyższa podatki. Bogaci uciekają z kraju / Unsplash

Wyprowadzka samego Røkkego może natomiast kosztować Norwegię około 15,3 mln euro rocznie. Według „Dagens Naeringsliv” w ubiegłym roku miliarder był bowiem największym płatnikiem podatków w kraju, a od 2008 r. przekazał w ten sposób do budżetu około 130 mln euro.

– Podjąłem trudną decyzję, przenoszę się z Asker w Norwegii do Lugano w Szwajcarii. Nie jest to ani najtańsze miasto, ani też nie ma najniższych podatków, ale w zamian oferuje świetną lokalizację w centrum Europy. Dla osób bliskich firmie i mnie, jestem w pobliżu – mówił w oświadczeniu prasowym Røkke.

Norwegia straci ponad 50 mld euro. To "norweski Brexit"

W ślad za nim poszedł także m.in. Tord Ueland Kolstad, deweloper i inwestor farm z łososiami o majątku wynoszącym około 1,3 mld euro. On z kolei przeniósł się z norweskiego Bodo do szwajcarskiej Lucerny.

Ole Gjems-Onstad, emerytowany profesor Norweskiej Szkoły Biznesu, szacuje, że łączny majątek osób, które dotychczas opuściły swój kraj, może wynosić nawet 600 mld koron, czyli ponad 52 mld euro.

– Moim zdaniem sytuację tę można przyrównać do Brexitu. Norwegia nie ma wielkiej tradycji krzywdzenia samej siebie, a zalew przedsiębiorców wyjeżdżających za granicę jest czymś w rodzaju szoku. Niektórzy politycy obwiniają zamożne osoby za przeprowadzkę, ale myślę, że wielu zwykłym ludziom po prostu nie podoba się, że nasi najlepsi inwestorzy odchodzą – mówił Gjems-Onstad w rozmowie z „Dagens Naeringsliv”.

Władze Norwegii w osobie Erlend Grimstad, sekretarzyni w ministerstwie finansów, wyrażają jednak nadzieję, że najbogatsi Norwegowie z czasem zdecydują się na powrót do swojego kraju.