Tom Holland: „Jestem jak bateria Duracell. Jestem tym różowym króliczkiem”

Choć Tom Holland ma zaledwie 25 lat, jest jednym z najbardziej zapracowanych aktorów w Hollywood. Odkąd w 2015 roku dostał rolę Spider-Mana w filmowym uniwersum Marvela nie zatrzymał się nawet na moment. Ale status supergwiazdy zyskał nie tylko dzięki ciężkiej pracy. Lwią część swojego ogromnego sukcesu zawdzięcza temu, że jest… po prostu Tomem Hollandem.
W tym momencie zapewne widzicie Toma Hollanda wszędzie – w kinach, w zwiastunach filmowych, na bilbordach, w mediach społecznościowych, na kanapach najpopularniejszych talk show, na zdjęciach z gal filmowych. I trudno się temu dziwić.
17 grudnia swoją premierę miał „Spider-Man: Bez drogi do domu” – film nie tylko domykający marvelowską trylogię przygód Człowieka-Pająka, ale i otwierający zupełnie nowy rozdział w dziejach największego kinowego uniwersum w historii popkultury. Rozdział, którego twarzą ma być wiecznie roześmiany i przesympatyczny ulubieniec wszystkich fanów i mediów – Tom Holland.
Niesamowicie miły facet
– Jedną z moich największych wad jest to, że staram się przypodobać wszystkim. – przyznał Holland w wywiadzie dla magazynu „GQ”. – Nie mogę znieść myśli, że ktoś może mnie nie lubić. Dlatego robię wszystko, co mogę, by do tego nie dopuścić.
Młody aktor rzeczywiście słynie z tego, że jest wręcz nieprawdopodobnie miły i przyjazny dla otoczenia, nieustannie kokietuje, emanuje pozytywną energią, a ludzie dookoła odpowiadają mu tym samym.
– Jest niesamowicie zabawny, bardzo charyzmatyczny, sprawia, że każdy czuje się przy nim komfortowo; można się z nim pośmiać i porozmawiać o wszystkim – powiedziała w wywiadzie dla magazynu „InStyle” ekranowa i od niedawna także życiowa partnerka Hollanda Zendaya.
Sam Holland zaczyna jednak coraz częściej dostrzegać wady swojego podejścia do życia. – Ludzie czasami mylą moją dobroć ze słabością – stwierdził. – Próbują mnie wykorzystywać, ponieważ jestem miły.
Ale Tom wciąż jeszcze uczy się, jak stawiać granice mediom oraz fanom, tak by jednocześnie nie zatracić tego, kim naprawdę jest. A w tym celu Holland jak gąbka nieustannie stara się chłonąć wszystkie rady swoich bardziej doświadczonych mentorów – czy to dotyczące życia, czy aktorstwa.
Tom Holland, Zendaya i Robert Downey Jr.
Najważniejszym z jego wzorców jest z pewnością Robert Downey Jr. – ekranowy partner, a także filmowy mentor Petera Parkera. Kilka miesięcy przed premierą „Avengers: Infinity War” Tom zapytany w jednym wywiadów o to, jak mu się pracuje z byłym najbardziej niepokornym chłopcem Hollywoodu odpowiedział:
Na planie jest zawsze 10 minut wcześniej, wita się ze wszystkimi członkami ekipy filmowej, a jego zachowanie pokazuje mi, że nieważne jak sławny się staniesz albo jak dużo zarabiasz, zawsze powinieneś traktować wszystkich tak samo. Jest dla mnie świetnym wzorcem i jeśli kiedykolwiek dotrę tam gdzie on, powinienem zachowywać się tak samo.
Ważną postacią w życiu Hollanda jest też wspomniana wcześniej Zendaya. – Jej obecność w moim życiu jest kluczowa dla mojego zdrowia psychicznego – przyznał w wywiadzie z „GQ”. To przede wszystkim Zendaya nauczyła Toma, jak traktować fanów, jak pozować do zdjęć i jak zachowywać się wobec mediów, słowem – jak być sławnym. I właśnie dzięki jej radom mogła przydarzyć się następująca historia.
Pewnego razu Tom szedł ulicami Londynu, gdy dostrzegła go grupka wielbicieli. Byli nieco namolni, zaczęli śledzić aktora i robić mu zdjęcia. Holland był w złym nastroju, więc na początku kazał im spadać i próbował odejść. Po chwili jednak zreflektował się, odwrócił do nich i przeprosił ich za swoje zachowanie.
Muszę nieustannie pamiętać o tym, że bycie Spider-Manem to nie tylko praca, to też odpowiedzialność – mówił później. – Są dzieciaki, które w szkołach są prześladowane, które nie pasują, a ich idolem jest Spider-Man. A w tej chwili to ja jestem Spider-Manem.
Tom Holland - kariera filmowa
Niełatwo jest pamiętać o odpowiedzialności względem świata, gdy w wieku zaledwie 25 lat ma się go u swych stóp, a w dorosłość wchodziło się w blasku fleszy jako gwiazda – najpierw West Endu, a później największej kinowej franczyzy na świecie.
Tom Holland bardzo wcześnie zaczął swoją karierę aktorską. W 2008 roku, w wieku zaledwie 12 lat, zagrał główną w musicalu „Billy Elliot” wystawianym na londyńskim West Endzie. Już wtedy recenzenci zachwycali się jego umiejętnościami aktorskimi i tanecznymi, które nieco wcześniej nabył m.in. w szkole baletu.
W 2010 r. Holland w roli Billy’ego Elliota pojawił się na spektaklu w rezydencji premiera Wielkiej Brytanii przy Downing Street 10, gdzie również został doceniony, tym razem przez samego Eltona Johna. Muzyk nazwał występ młodego aktora „oszałamiającym” i stwierdził, że został przez niego „zdmuchnięty”. Po takiej rekomendacji drzwi do wielkiej kariery stały dla młodziutkiego Toma otworem.
Tom Holland - kinowy debiut
Swój debiut na wielkim ekranie zaliczył ledwie dwa lata później i to od razu u boku Naomi Watts i Ewana McGregora w katastroficznym filmie Juana Antonio Bayony pt. „Niemożliwe”. Film opowiada historię rodziny, która przeżyła tsunami w Tajlandii w 2004 r. Tom zagrał tam najstarszego syna, a jego rola została niemal jednomyślnie uznana przez krytyków za znakomitą. Bayona po premierze przyznał, że Holland ma niezwykłą umiejętność portretowania dowolnych emocji, najlepszą jaką widział dotychczas u debiutanta. McGregor i Watts również nie szczędzili pochwał młodemu aktorowi.
McGregor: – Jest niezwykle utalentowany i uprzejmy dla wszystkich. Dzieciaki łatwo gubią właściwą perspektywę, ale on jest na najlepszej drodze, by zostać wybitnym aktorem.
Watts: – Tom ma niezwykły instrument emocjonalny i nieprawdopodobne czucie samego siebie. […] Praca z nim była dla mnie niezwykłym przeżyciem.
Pod koniec 2012 r. Holland za swoją rolę w „Niemożliwe” otrzymał nagrodę Hollywood Spotlight Award, nagrodę za najlepszy występ młodego aktora przyznawaną przez stowarzyszenie krytyków filmowych w Nevadzie oraz kilkanaście nominacji. Dystrybutor filmu w USA stwierdził nawet, że Hollandowi należy się za tę rolę nominacja do Oscara i to jego, a nie Ewana McGregora, uczynił twarzą kampanii promocyjnej produkcji.
Tom Holland w uniwersum Marvela
Najbardziej przełomowym momentem kariery Toma Hollanda stała się jednak rola Spider-Mana w kinowym uniwersum Marvela. Studio powierzyło mu ją w roku 2015, gdy aktor miał zaledwie 19 lat.
– Miał w sobie tę wrażliwość i dowcip oraz wzbudzał ogromną sympatię, która przypominała mi Petera Parkera z komiksów – wspominał Joe Russo, jeden z duetu braci reżyserów, którzy współpracowali z Hollandem przy kilku produkcjach z uniwersum.
Od swojego debiutu w świecie Marvela w filmie „Kapitan Ameryka: Wojna bohaterów” Holland dosłownie rzucił się w wir pracy. W rolę Spider-Mana wcielił się potem jeszcze w czterokrotnie (dwa razy w Avengers, dwa razy w solowych produkcjach), w międzyczasie zagrał złowieszczego mordercę księży w thrillerze Netfliksa pt. „Diabeł wcielony”, kilkukrotnie użyczył głosu postaciom w filmach animowanych i wreszcie wcielił się w uzależnionego od heroiny rabusia w „Cherry”. 17 grudnia na ekrany wszedł kolejny Spider-Man z jego udziałem, a w lutym 2022 r. Holland pojawi się w kinowej adaptacji kultowej gry „Uncharted”. Wiadomo już też, że zagra w filmowej biografii Freda Astaire’a.
– Aktualnie nie ma zbyt wielu aktorów, którzy są tak wszechstronni jak on – chwaliła Hollanda Amy Pascal, producentka Spider-Mana i była przewodnicząca studia Sony. – I do tego jest najciężej pracującą osobą, jaką znam.
Sam Tom przyznaje zresztą, że odkąd został Spider-Manem nie miał zbyt wiele czasu na przerwę.
Jestem jak bateria Duracell. Jestem tym różowym króliczkiem – powiedział w wywiadzie dla „GQ”.
Pracowitość swojego partnera doceniła także Zendaya: – Zawsze daje z siebie 150 procent. To niesamowity widok.
Czy Tom Holland będzie następnym Jamesem Bondem
W listopadzie Amy Pascal potwierdziła także, że Marvel planuje kolejną trylogię, której centralną postacią będzie Spider-Man i wszystko wskazuje na to, że Holland wciąż nie będzie narzekał na brak zajęcia. Tom miałby bowiem wejść w buty Roberta Downeya Jr. i stać się centralną postacią uniwersum i nowym ulubieńcem fanów. I choć tym ostatnim bardzo trudno wyobrazić sobie, że mógłby to być ktoś inny, to jednak sam Holland nie jest pewny tego, czy rzeczywiście chciałby dalej być Spider-Manem.
– Bardzo dużo mówi o byciu Jamesem Bondem. Bardzo dużo – wspomniał Jacob Batalon, ekranowy przyjaciel Spider-Mana i życiowy Hollanda. Tom ma też w głowie inne projekty i pomysły, nie tylko aktorskie. W wywiadzie dla GQ przyznał, że na pewno nie chce być aktorem przez resztę życia. Marzy mu się na przykład wybudowanie budynku i wynajmowanie mieszkań po zaniżonej cenie, w końcu on sam pieniędzy już nie potrzebuje. Mówił też o podróżowaniu po Europie z plecakiem.
Jedno jest pewne, cokolwiek postanowi, nikt nie będzie miał mu tego za złe. Bo jak można się gniewać na Toma Hollanda?
Popularne
- 1 Najmłodszy miliarder kryptowalutowy ostrzega świat przed bitcoinem „Waluta nie ma przyszłości jako sieć płatnicza”
- 2 MARIUPOL: Najbogatszy Ukrainiec chce sprzedać luksusowy jacht i odbudować miasto
- 3 Igor Zełenski - tajemniczy zięć Władimira Putina? Niemieckie media donoszą, że od lat żyje w związku z Kateriną Tichonową
- 4 TWIGGY kiedyś była ikoną. Zobacz, jak dziś wygląda 72-letnia Lesley Lawson?
- 5 Aleksiej Nawalny demaskuje propagandę Kremla. Rosjanie nie wiedzą o sankcjach wobec rodziny Władimira Putina, bo...
Zajrzyj na nasz inspirujący profil na Instagramie
Najnowsze

Google Maps wprowadza nową "wciągającą" funkcję. "Immersive View" to gratka nie tylko dla podróżników

Davos 2022: Luksusowa rezydencja rosyjskich oligarchów zmieniona na "Dom rosyjskich zbrodni wojennych"

Harry Styles o nagich scenach w filmie "My Policeman": "Czułem się bezbronny"

Policja odzyskała zaginione dzieło Tycjana. Wartość obrazu to 7 mln dolarów
