Andie MacDowell i piękno dojrzałej kobiety

Wielka sława, czerwone dywany, paparazzi i miliony gazet, które śledzą każdy twój krok. Andie MacDowell zawsze miała do tego spory dystans. Po latach nabrała jeszcze większej mądrości i opanowania, a jeśli chodzi o upływający czas, zdaje się, że czuje się dobrze w swoim 60-letnim ciele.

Reklama

Niedawno Andie MacDowell powróciła na czerwone dywany, prezentując się na festiwalu w Cannes w przepięknej sukni z kolekcji Prady. Jednak to nie ona była głównym tematem wiadomości, które niedługo potem zalały cały internet! Wszyscy pisali głównie o jej spektakularnych siwych lokach, które odbijały się od blasku fleszy szlachetną siwizną.

Andie MacDowell na Festiwalu Filmowym w Cannes / Getty Images Andie MacDowell na Festiwalu Filmowym w Cannes / Getty Images

Siwe włosy mogą być piękne!

Wydawać by się mogło, że bycie wieloletnia ambasadorka L’Oreal, marki kosmetycznej, która produkuje farby do farbowania siwych włosów, zobowiązuje do „perfekcyjności” w tym temacie. Tymczasem Andie MacDowell postanowiła pójść pod prąd i dołączyć do coraz większego grona kobiet, które przestały wstydzić się swoich siwych włosów, a tym samym pokazać światu, że naturalna dojrzałość jest piękna! Tak oto siwowłosa gwiazda stała się symbolem zmiany w postrzeganiu piękna, robiąc milowy krok w stronę naturalności oraz indywidualności.

- Chciałam to zrobić już od kilku lat, a kiedy nagle pojawił się COVID i zobaczyłam srebrzyste odrosty, pomyślałam, że to do mnie pasuje. Bałam się jednak, że ludzie będą podli – mówi aktorka w wywiadzie dla TZR.

Reakcja fanów była jednak fantastyczna. Wiele kobiet, korzystając z jej przykładu, zrezygnowało z farbowania siwych włosów i zrozumiało, że zabiegi medycyny estetycznej to tylko opcja, a nie oblig dla dojrzałych kobiet. Fala pewnych i świadomych siebie kobiet zalała internet, sprzeciwiając się stereotypom, które każą im gnać za młodością i perfekcyjnym wyglądem. Coraz więcej kobiet chce żyć po swojemu i przestać odpowiadać tylko na wymagania, które przez wieki stawiał im świat.

- Myślę, że kobiety są zmęczone ideą mówiącą, że nie można się zestarzeć.  Mężczyźni się starzeją, a my nadal ich kochamy, prawda? A ja chcę być jak mężczyzna. Chcę być piękna bez męczenia się sama ze sobą w pogoni za ideałami. Nie chcę, żeby to zabrzmiało arogancko, ale kocham swoje włosy tak bardzo, że kiedy patrzę w lustro, mówię: 'O mój Boże...'. Mężczyźni mogą iść do diabła. Nasze siwe włosy też są wspaniałe! Ktoś kiedyś sprzedał nam teorię, że faceci są lepsi od nas. To bzdura! – dodaje.

Andie MacDowell w sesji dla TZR / photo: Christine Hahn Andie MacDowell w sesji dla TZR / photo: Christine Hahn

Siła kobiecości a siwe włosy

Mówiąc o siwiźnie, Andie MacDowell często nawiązuje do siły kobiecości. Jej zdaniem starzenie się z godnością to największy przejaw pewności siebie. Nie oznacza to jednak, że powinniśmy stawiać na babciny look – wręcz przeciwnie – wizerunek powinien być subtelny i delikatny, zupełnie jak to, co dziś nazywamy „kobiecością”. Myślenie w kategoriach wolności wyboru ma być domeną wszystkich kobiet, zwłaszcza tych, które nie mają okazji stawać na czerwonym dywanie.

- Mam 63 lata i właśnie przeżywam jeden z najbardziej spektakularnych okresów mojego życia. Jednym z wielu dowodów na to jest choćby mój wygląd na czerwonym dywanie w Cannes. To bardzo ważne, by wraz z upływem czasu naprawdę dostrzec moc, która się w nas kryje. Wtedy doświadczamy życia pełniej. Jako kobiety musimy wspólnie walczyć o naszą widzialność – mówi Andie MacDowell w wywiadzie dla „Vogue”.