Elon Musk zainwestował w Twittera 3 miliardy dolarów, co pozwoliło mu stać się właścicielem 9,2 proc. lub 73,5 mln akcji firmy. Tym samym szef Tesli posiada aktualnie cztery razy więcej udziałów w Twitterze niż założyciel platformy Jack Dorsey, który ustąpił ze stanowiska dyrektora generalnego w listopadzie ubiegłego roku.

Reklama

Następca Dorseya Parag Agrawal zdaje się być natomiast podekscytowany możliwością współpracy z Muskiem, po tym jak we wtorek ogłosił na Twitterze, że firma zaoferowała miliarderowi miejsce w zarządzie. Jednocześnie Agrawal napisał, że „jest jasne dla niego jasne, że Musk wniesie dużą wartość do zarządu”.

– [Musk] jest zarówno żarliwym wyznawcą, jak i zagorzałym krytykiem platformy, co jest dokładnie tym, czego potrzebujemy w Twitterze i naszym zarządzie, by uczynić nas silniejszymi w dłuższej perspektywie – dodał.  

Sam Musk w odpowiedzi na ten post napisał, że „nie może doczekać się pracy z Paragiem i Twitterem, by w nadchodzących miesiącach wprowadzić znaczące usprawnienia na platformie”.

Elon Musk kupił udziały w Twitterze – co to oznacza dla platformy?

Według BBC aktualnie szef Tesli i SpaceX posiada tzw. pasywne udziały w Twitterze, choć mało kto spodziewa się, że taka sytuacja potrwa długo. Postawa samego Muska również na to nie wskazuje – miliarder niedługo po ujawnieniu informacji o tym, że dołącza do zarządu spółki, stworzył ankietę na Twitterze, w której zapytał użytkowników, czy chcą wprowadzenia na platformę przycisku do edycji wpisów po tym, jak zostały opublikowane. W głosowaniu wzięło udział ponad 4,4 mln ludzi, z czego 73 proc. zagłosowało na tak.

Funkcjonalność ta jest jedną z najbardziej wyczekiwanych zmian na Twitterze, ale dotychczas Jack Dorsey był przeciwny temu pomysłowi, ponieważ przycisk ten mógłby stwarzać zbyt duże pole do potencjalnych manipulacji i fundamentalnie zmieniać wydźwięk opublikowanych już tweetów. Muskowi zdaje się jednak zależeć na wprowadzeniu tej funkcji, która z pewnością mogłaby się okazać użyteczna dla niego samego zważywszy na jego impulsywny temperament i kontrowersyjne opinie zamieszczane na platformie.

Przycisk edycji to jednak nie jedyny projekt, w który Musk będzie najprawdopodobniej zaangażowany. Jak informuje Reuters, szef Tesli ma brać udział w podejmowaniu strategicznych decyzji dotyczących Twittera oraz kierować projektem Bluesky, którego celem jest opracowanie nowej, otwartej i zdecentralizowanej platformy społecznościowej.

Musk nie będzie jednocześnie miał wpływu na politykę moderowania postów na Twitterze i blokowanie lub odblokowywanie kont użytkowników. Ten zakaz dotyczy jednak także wszystkich pozostałych członków zarządu.