Bernard Arnault kontra François-Henri Pinault - dwa luksusowe imperia w odwiecznym konflikcie
François-Henri Pinault jest prezesem grupy Kering - francuskiego holdingu, który skupia część najbardziej luksusowych marek świata. Należą do niego m.in. Gucci, Balenciaga, Saint Laurent, Alexander McQueen, Bottega Veneta, czy Stella McCartney.
Jego bezpośrednim konkurentem jest Bernard Arnault - prezes koncernu LVMH (Louis Vuitton Moët Hennessy), do którego, oprócz tych zawartych w nazwie, należą takie brandy, jak: Dior, Givenchy, Celine, Loewe, Fendi, Tiffany & Co., Guerlain, Marc Jacobs, czy Kenzo, a także perfumerie Sephora.
Obaj pochodzą z zamożnych francuskich rodzin, w których zarządzanie biznesem przekazywane jest z pokolenia na pokolenie. Nie dziwi więc fakt, że odnoszą tak spektakularne sukcesy i wciąż utrzymują się na szczycie.
Znaczenie większym majątkiem dysponuje Bernard Arnault, jednak de facto nie do końca jest to wyznacznikiem posiadania większych wpływów na wszystkich polach. O co zatem walczą giganci świata luksusowej mody?
Bernard Arnault: najbogatszy człowiek świata
Według rankingu The World's Real-time Billionaires, regularnie aktualizowanego przez magazyn „Forbes”, Bernard Arnault zajmuje pierwsze miejsce w rankingu najbogatszych ludzi świata. Aktualny majątek francuskiego biznesmena i jego rodziny szacowany jest na 222 mld dolarów.
To znacznie więcej niż posiadają Elon Musk (194 mld dolarów), Jeff Bezos (125 mld dolarów), czy Bill Gates (109 mld dolarów).
74-letni „król luksusu”, jak czasami nazywają go media, pochodzi z Roubaix, dalekiego przedmieścia Lille, dużego miasta w północnej Francji.
Wychowywał się w zamożnej rodzinie, dzięki której mógł studiować na paryskiej politechnice, a następnie zarządzać istniejącymi już rodzinnymi biznesami.
W 1984 roku za 15 mln dolarów (z perspektywy czasu niewielką kwotę) - kupił będące na skraju bankructwa przedsiębiorstwo Boussac Saint-Freres zarządzające m.in. marką Christian Dior. Zmodernizował je, na nowo uczynił niezwykle wpływowym, a na fali sukcesu już pięć lat później przejął spółkę LVMH, do której obecnie należy większość najbardziej luksusowych marek modowych świata.
Działalność Bernarda Arnaulta oczywiście nie ogranicza się oczywiście do inwestycji w rynek modowy. Miliarder jest wielkim miłośnikiem sztuki i właścicielem gigantycznej prywatnej kolekcji światowej sławy dzieł. To m.in. obrazy Pabla Picassa, czy Andy’ego Warhola.
Prywatnie, Bernard Arnault jest ojcem piątki dzieci (z dwóch małżeństw), które zaangażował w rodzinny biznes. Jego najstarsza córka, Delphine zarządza markami Louis Vuitton oraz Dior i to prawdopodobnie ona przejmie po nim imperium LVMH.
Młodszy od niej o dwa lata Antoine jest m.in. wiceprezesem Diora.
Troje kolejnych dzieci Arnaulta, przyrodnie rodzeństwo Delphine i Antoine’a - Alexandre, Frédéric oraz Jean również otrzymali pewną część majątku, nad którym sprawują pieczę.
Alexandre Arnault zaangażowany jest w działalność Tiffany&Co, Frédéric - w Tag Heuer, natomiast 25-letni Jean zajmuje aktualnie stanowisko dyrektora ds. rozwoju i marketingu zegarków w Louis Vuitton.
Co ciekawe, to właśnie osiągnięcia Jeana są szczególnie zauważalne w mediach. Młody mężczyzna chwalony jest za świetne wyczucie marki i z pewnością, podobnie jak rodzeństwo, wkrótce otrzyma „awans” od ojca.
Polecamy
François-Henri Pinault: spadkobierca wielkiego majątku, który otrzymał od ojca - pierwszego rywala Bernarda Arnaulta
61-letni François-Henri Pinault również pochodzi z wpływowej rodziny. Jego ojciec, François Pinault senior jest założycielem grupy Pinault SA, przekształconej w Pinault-Printemps-Redoute (później PPR), którą przekazał w ręce syna. Co ciekawe, to właśnie od Pinaulta seniora rozpoczął się konflikt przedsiębiorstw LVMH i Kering, ale o tym za chwilę.
Zanim rodzinna firma oficjalnie trafiła w jego ręce, François-Henri Pinault zarządzał innymi biznesami w ramach PPR. Do przejęcia doszło w maju 2003 roku (a formalnie w 2005 roku) - wtedy właśnie spadkobierca fortuny został dyrektorem generalnym PPR i to właśnie on zdecydował później o przekształceniu jej w grupę marek luksusowych Kering. Sukcesywnie sprzedawał marki popularne (niepasujące do nowej wizji) i nabywał kolejne firmy, które pozwoliły mu zbudować modowe imperium.
Dziś, choć w rankingu The World's Real-time Billionaires François-Henri Pinault zajmuje dopiero 28. miejsce z majątkiem szacowanym na 42 mld dolarów, uważany jest za drugiego po właścicielu LVMH najbardziej wpływowego człowieka w świecie dóbr luksusowych.
François-Henri Pinault, podobnie jak Bernard Arnault, również posiada wielu potomków, którym może w przyszłości przekazać władzę w rodzinnej firmie. W latach 1996-2004 był żonaty z Dorothée Lepère, z którą ma dwoje dzieci - syna Françoisa i córkę Mathilde.
Ze związku z supermodelką Lindą Evangelistą ma syna, Augustina, natomiast z obecną żoną, aktorką Salmą Hayek ma córkę Valentinę Palomę.
„Wojna torebkowa”. Konflikt Pinault i Arnault: od czego się zaczęło?
Początkiem konfliktu francuskich miliarderów był proces przejęcia udziałów w marce Gucci, która po śmierci Maurizia Gucciego w 1995 roku była w dramatycznej sytuacji finansowej.
Już w tamtym momencie spółka LVMH zaczęła (początkowo dyskretnie) skupować akcje włoskiej marki. Gdy miała ich już 34 proc., do walki o prestiżowy dom mody wkroczył Pinault senior (zrobił to właściwie na prośbę Toma Forda - dyrektora kreatywnego i Domenica De Sole - dyrektora generalnego, którzy nie chcieli „oddać” marki w ręce LVMH).
Spółka Pinault-Printemps-Redoute wykupiła 40 proc. udziałów, a następnie doprowadziła do podwyższenia kapitału, co ostatecznie zmniejszyło udział LVMH do nieco ponad 20 proc. Bernard Arnault miał podobno nawet nie spodziewać się takiego ruchu ze strony rywala, z którym właściwie do tej pory nie miał żadnych zatargów. Panowie spotkali się w sądzie.
Ostatecznie, właściciel LVMH sprzedał swoje udziały firmie PPR za 2 mld dolarów, a magazyn „The New York Times” określił ich medialną potyczkę biznesową jako „jedną z najbardziej gorzkich walk w historii korporacji”.
Obecnie marka Gucci jest integralną częścią holdingu Kering, a to podobno wciąż, choć minęło przeszło 20 lat, irytuje Arnaulta i sprawia, że chce „ścigać się” z Pinaultami.
Polecamy
Polecamy
Pinault i Arnault - relacje po przejęciu Gucci przez Kering. „Kulturalna” rywalizacja francuskich miliarderów
Panowie (ojciec i syn Pinault oraz Bernard Arnault) nie mają ze sobą dobrych relacji. Ich konflikt potęguje rywalizacja o… dzieła sztuki i wpływy w świecie szerokopojętej kultury.
Starszy Pinault jest bowiem uważany za najbardziej liczącego się prywatnego kolekcjonera na świecie. Posiada m.in. prace Pieta Mondriana, Jacksona Pollocka czy Marka Rothko, których podobno zazdrościć ma mu sam Bernard Arnault.
Ponadto, poprzez Pinault Foundation rodzina Pinaultów ma w swoich rękach dwie galerie sztuki w Wenecji, dom aukcyjny Christie’s, a w 2021 roku otworzyła w centrum Paryża Muzeum Sztuki Współczesnej Bourse de Commerce.
Znajdujące się w XVIII-wiecznym budynku giełdy rolnej muzeum przez niektórych prześmiewczo określane jest jako „pomnik konfliktu rodzin Pinault i Arnault”.
Odpowiedz na to pytanie nie będzie zaskoczeniem, ale z pewnością wyjaśni, dlaczego jego lokalizacja tak bardzo zirytowała właściciela LVMH. Budynek ten bowiem od 2017 roku pełni także funkcję muzeum, w którym prezentowana jest prywatna kolekcja Bernarda Arnaulta.
Francuska prasa porównuje ich w jeszcze jednym, jakże istotnym dla ich rodzinnego kraju aspekcie. Obie rodziny posiadają winnice, które eksperci klasyfikują jako najlepsze na świecie, nie określając jednak wyraźnie, która z nich jest numerem jeden.
François-Henri Pinault i Bernard Arnault - co ich łączy?
Skonfliktowane rodziny siły połączyły właściwie tylko raz. Kiedy w 2019 roku doszło do pożaru katedry Notre-Dame, François-Henri Pinault ogłosił, że wraz z rodziną przekaże 100 mln euro na rewitalizację ikonicznego zabytku. Bernard Arnault postanowił go przebić. Właściciel koncernu LVMH zaoferował datek w wysokości 200 milionów euro (co ciekawe, remont budowli rozpoczęty na krótko przed pożarem szacowano na kwotę znacznie niższą niż 200 mln euro).
W tym wyjątkowym przypadku ich rywalizacja sprawiła, że XII-wieczny symbol Paryża zostanie ponownie otwarty dla turystów i wiernych w grudniu 2024 roku.
Polecamy
Polecamy