Wielka Pacyficzna Plama Śmieci to jeden z największych i najwyraźniejszych dowodów na negatywny wpływ działalności człowieka na naszą planetę. Wyspa odpadów dryfuje po wodach Pacyfiku między Kalifornią a Hawajami i składa się blisko z 2 bilionów pojedynczych kawałków plastiku. Łącznie to około 120 tys. ton śmieci o powierzchni około 1,6 miliona km2, czyli pięciokrotnie większej niż powierzchnia Polski.
Innowacyjny sposób wyławiania śmieci z oceanu
Zaledwie 27-letni Slat w ramach swojej organizacji Ocean Cleanup już od roku 2013 testuje i usprawnia swój innowacyjny sposób na pozbycie się tej góry odpadów, a teraz ogłosił, że rzeczywiście działa. System 002, pieszczotliwie nazywany „Jenny”, to w pełni neutralny emisyjnie system usuwania śmieci z oceanu składający się z olbrzymiej sieci w kształcie litery „U” rozciągniętej między dwiema łodziami.
Przy wykorzystaniu zaawansowanych modeli komputerowych Jenny przewiduje gdzie i z jaką prędkością prądy wodne rzucą skupiska plastiku, dzięki czemu jest w stanie efektywnie je namierzać i wyłapywać. System jest na tyle dokładny, że radzi sobie nawet z najmniejszymi fragmentami mikroplastiku, których średnica wynosi 1 milimetr! Następnie odpady wyławiane są na pokład łodzi i oddawane do recyklingu na lądzie.
Jenny wyposażona jest także w całą gamę czujników, kamer i wskaźników, które informują operatorów o pojawieniu się w pobliżu oceanicznej fauny i flory. Dzięki temu system nie stanowi żadnego zagrożenia dla wodnych roślin i zwierząt.
„Wyspę śmieci na oceanie da się usunąć!”
Podczas pierwszego testu Jenny ekipie Slata udało się usunąć aż 9 ton śmieci, co jest bardzo optymistycznym zwiastunem na przyszłość. Na tej podstawie młody Holender przewiduje, że wystarczy dziesięć takich systemów, by w pięć lat pozbyć się połowy śmieci z oceanu, a do roku 2040 usunąć aż 90 proc. odpadów.
Slat wpadł nawet na pomysł, jak finansować swój ambitny projekt. Wyłowione śmieci służą jego fundacji za surowiec do produkcji designerskich okularów przeciwsłonecznych, a środki pozyskane z ich sprzedaży inwestowane są z powrotem w system oczyszczania oceanów.
Miejmy więc nadzieję, że młodemu Holendrowi wystarczy sił i zapału, by doprowadzić swój projekt do końca. O brak pomysłów raczej nie musimy się martwić.