WENECJA: Dwóch turystów surfuje po słynnym Canal Grande
Kilka dni temu burmistrz Wenecji – Luigi Brugnaro – udostępnił na Twitterze filmik przedstawiający dwóch turystów, którzy zdecydowali się na zwiedzanie słynnego Canal Grande za pomocą… elektrycznych desek surfingowych!
Cóż, Wenecja rzeczywiście może kojarzyć się z rejsami, choć zwykle mamy wówczas na myśli rejsy gondolą, a nie ekstremalną jazdę bez trzymanki - zwłaszcza że surfing i sporty wodne w ogóle są w mieście surowo zabronione.
Luigi Brugnaro nie krył swojego oburzenia. Wyzywał dwóch surferów od „imbecyli” i obiecał obiad każdemu, komu uda się ich zidentyfikować.
- Oto dwóch znęcających się nad nami imbecyli, którzy robią sobie kpiny z miasta... proszę wszystkich o pomoc w identyfikacji. Chcemy ich ukarać, nawet jeśli nasza broń jest tępa... pilnie potrzebujemy więcej uprawnień dla burmistrzów w sprawach bezpieczeństwa publicznego! Proponuję obiad tym, którzy ich zidentyfikują! - napisał na Twitterze Luigi Brugnaro.
Warto zaznaczyć przy tym, że Wenecja i jej historyczne "drogi wodne" zostały wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. W związku z tym obowiązują tam surowe zasady, które mają być ochroną dla wszelkiego rodzaju uszkodzeń turystycznych.
Polecamy
Surferzy z Canale Grande schwytani przez władze
Niedługo później burmistrz Wenecji poinformował, że surferzy zostali zidentyfikowani i wyrzuceni z miasta. Każdy z nich zapłaci grzywnę w wysokości 1500 euro za stworzenie zagrożenia dla żeglugi. Czeka ich również postępowanie karne.
Jak donoszą lokalne media, surferzy z Canal Grande prawdopodobnie pochodzą z Australii – informacja ta jednak nie została oficjalnie potwierdzona. Niestety po incydencie musieli pożegnać się ze swoimi elektrycznymi deskami, których wartość określa się na ok. 25 tysięcy dolarów – zostały skonfiskowane.
Zarówno mieszkańcy Wenecji, jak i władze miasta dobrze znają swoje prawa. Już od lat zmagają się jednak z niewłaściwym zachowaniem turystów. Surferski incydent i związana z nim surowa kara ma być zatem przypomnieniem, że „Wenecja to nie Disneyland”.