Nowe Maserati Grecale - test redakcyjny Well.pl

Czasem można odnieść wrażenie, że marki motoryzacyjne nie chcą produkować już nic innego niż SUV-y, ale skoro jest na nie największy popyt, to jest i podaż. W tym kontekście Maserati samo przyznaje się do tego, że model Grecale powinien był pojawić się na rynku nieco wcześniej niż w pierwszej połowie 2022 r.

Reklama

Z drugiej jednak strony lepiej późno niż wcale, ponieważ jak już się pojawił, to z przytupem i od razu wydatnie zaznaczył swoją obecność na rynku. I wygląda na to, że może nieźle namieszać, o czym miałem okazję przekonać się na własnej skórze podczas redakcyjnego testu Maserati Grecale w wersji GT.

Test Maserati Grecale / Artur NYK Test Maserati Grecale / Artur NYK

Maserati Grecale: zwinny kolos, czyli silnik i wrażenia z jazdy

Maserati Grecale GT, fot. Artur Nyk Maserati Grecale GT, fot. Artur Nyk

Zacznijmy jednak od początku. W portfolio Maserati model Grecale pozycjonowany jest jako SUV kompaktowy, czyli poniżej nieco większego i droższego modelu Levante. Naturalną konkurencją są więc dla niego auta takie jak Alfa Romeo Stelvio, Porsche Macan, Audi Q5 czy BMW X3. Maserati bije jednak na głowę wszystkich tych konkurentów – zwłaszcza pod względem osiągów.

Model Grecale dostępny jest w trzech odsłonach: GT, Modena oraz Trofeo. Dwie pierwsze wyposażone są w czterocylindrowy, turbodoładowany silnik o pojemności 2 litrów i mocy odpowiednio 300 i 330 KM, z kolei ostatnia to już 3-litrowa, podwójnie turbodoładowana widlasta szóstka o mocy 530 KM.

Test Maserati Grecale / Artur NYK Test Maserati Grecale / Artur NYK

Różnice między GT i Modeną a Trofeo są jednak w praktyce dużo mniej odczuwalne niż mogłoby się zdawać. Dzieje się tak głównie za sprawą hybrydowego systemu o nazwie e-Booster, który dostępny jest w obu słabszych wersjach.

Z reguły podobne układy wykorzystywane są po to, by gromadzić nadmiarową lub odzyskiwać utraconą energię i dzięki temu zmniejszać standardowe zużycie paliwa. W przypadku testowanego przeze mnie Grecale GT też tak z reguły jest, ale system może działać również zgoła przeciwnie. Gdy bowiem potrzebny jest nagły zastrzyk dodatkowej mocy, e-Booster dostarcza jej natychmiast, zanim zdąży załączyć się turbosprężarka.

Dzięki temu tzw. "turbo lag" jest niezauważalny, a auto pozostaje żywiołowe i zwinne w każdych warunkach. Momentami zapominałem nawet, że siedzę za kierownicą dwutonowego samochodu o długości prawie 5 metrów. Odczuwalne było to zwłaszcza w trybie sportowym, gdy Grecale zmieniało się z majestatycznego krążownika szos w sprintera.

Maserati Grecale: uroda w każdym calu – i detalu

Panoramiczny dach to jedna z niewątpliwych zalet Maserati Grecale, fot. Artur Nyk Panoramiczny dach to jedna z niewątpliwych zalet Maserati Grecale, fot. Artur Nyk

Grecale niewątpliwie śpiewająco zalicza także „test skrętu szyi”: trudno było poruszać się nim po mieście, nie zwracając uwagi przechodniów, którzy momentami nieco zbyt intensywnie przyglądali się autu. Ale z drugiej strony trudno się dziwić.

Nisko osadzona, zbalansowana sylwetka z wydatnym grillem, dynamicznie zarysowanymi reflektorami i charakterystycznymi „skrzelami” tuż za przednimi nadkolami nadają Grecale rzadko spotykanego charakteru oraz agresywności.

Test Maserati Grecale / Artur NYK Test Maserati Grecale / Artur NYK

Efektu dopełniają także doskonale dopracowane detale: dwie podwójne końcówki układu wydechowego, pięcioramienne felgi o maksymalnej wielkości 21 cali oraz wyróżniające się zaciski tarcz hamulcowych – żółte w testowanej przeze mnie wersji, choć dostępne także w czterech innych wariantach. Wisienką na torcie jest natomiast przepiękny lakier w kolorze Blu Intenso.

Przednie reflektory Maserati Grecale GT, fot. Artur Nyk Przednie reflektory Maserati Grecale GT, fot. Artur Nyk

Maserati Grecale: wnętrze i jakość wykończenia

Maserati Grecale, wnętrze, fot. Artur Nyk Maserati Grecale, wnętrze, fot. Artur Nyk

Przebywanie wewnątrz Grecale jest jednak jeszcze przyjemniejsze niż patrzenie na nie z zewnątrz. Deska rozdzielcza, tapicerka i obicie kierownicy wykonane są bowiem z wysokiej jakości skóry, która przy każdym dotknięciu dawała mi poczucie, że znajduję się w samochodzie kategorii premium. Podgrzewane fotele okazały się z kolei niezwykle komfortowe przede wszystkim dzięki możliwości regulacji szerokości oparcia w zależności od trybu jazdy i preferencji.

Test Maserati Grecale / Artur NYK Test Maserati Grecale / Artur NYK

Głównym punktem kokpitu jest jednak centrum zarządzania autem zatopione w 12,3-calowym, dotykowym ekranie. Ten element wyposażenia z pewnością zadowoli fanów nowoczesnych technologii, ponieważ z tego poziomu można zarządzać wszystkimi parametrami samochodu: od ustawień silnika, przez czułość systemów bezpieczeństwa drogowego i właściwości jezdne, aż po rozrywkę (Grecale jest kompatybilne z systemami Apple CarPlay oraz Android Auto).

Nieco poniżej znajduje się z kolei drugi, mniejszy ekran, z którego można sterować oświetleniem wewnętrznym, trzystrefową klimatyzacją czy wspomnianym dopasowaniem foteli. Wyraźnym nomen omen problemem okazało się jednak to, że na obydwu ekranach zostają widoczne ślady palców, co momentami może irytować i utrudniać korzystanie z nich w bardzo słoneczne dni.

Na osobny akapit zasługuje również kierownica, która także może służyć jako centrum zarządzania samochodem. Znajduje się na niej m.in. pokrętło zmiany trybu jazdy, adaptacyjny tempomat z funkcją Stop & Go oraz szereg innych funkcji. Moim zdaniem - nieco za dużo, ponieważ ich nadmiar rozprasza w trakcie jazdy i nie zawsze jest intuicyjny (zajęło mi dobre kilka minut odnalezienie guzika do regulacji głośności radia, który znajdował się z tyłu kierownicy).

Mimo tych drobnych wad Maserati Grecale to jeden z najlepszych kompaktowych SUV-ów na rynku i konkurencja z pewnością będzie musiała porządnie się wysilić, by mu dorównać.

Materiał powstał we współpracy z katowickim salonem Maserati Pietrzak.

Na jazdę próbną Grecale i innymi modelami Maserati możecie zapisać się na stronie salonu Maserati Pietrzak.