Współczesne auta a damska torebka
Aleksandra Nagel – Well.pl: Czy płeć ma znaczenie w świecie motoryzacyjnego designu?
Tadeusz Jelec: Podejście do projektowania jest bardzo indywidualne, ale w gronie moich koleżanek po fachu jest dzisiaj wiele takich, których projekty cieszą się ogromnym powodzeniem. To wielka zmiana. Proszę sobie wyobrazić, że kiedy zaczynałem swoją karierę w połowie lat 80-tych, kobiet w tej branży było bardzo mało. W dwunastoosobowym designerskim zespole Jaguara była zaledwie jedna kobieta. Z biegiem czasu te proporcje zaczęły się zmieniać i można powiedzieć, że teraz w branży jest pół na pół mężczyzn i kobiet.
Czasy się zmieniły, a samochody mają dziś równie wielu właścicieli, co właścicielek. Większość kobiet ma prawo jazdy, a co za tym idzie, własny samochód i też własne potrzeby. Czy współczesny designer bierze te zmiany pod uwagę?
Oczywiście! Chociażby dlatego, tworząc projekt Izery, zadałem sobie pytanie: „Gdzie umieścić damską torebkę?”.
(Pan Tadeusz Jelec zabiera mnie do wnętrza Izery po to, by pokazać, jak rozwiązano problem braku miejsca na torebkę).
Jak Pan sądzi, dlaczego większość samochodów ma żeńskie nazwy?
Też wielokrotnie się nad tym zastanawiałem. Nawet starzy Anglicy, mówiąc o samochodach, używają określenia „she”, czyli „ona”. Odbieram to jako element szacunku w świecie motoryzacji.
Mówi się, że w życiu mężczyzny ważną rolę odgrywa kobieta. Jaka była reakcja Pana żony na prototyp Izery?
Przyznaję, moja żona była dosyć krytyczna. Zadawała mnóstwo pytań, analizowała każdy detal. Bardzo pomogła mi przy tworzeniu całej koncepcji. I to właśnie ona podsunęła mi pomysł stworzenia w aucie miejsca na torebkę. (śmiech)

Czy myśli Pan, że w niedalekiej przyszłości designerów (a także ich żony lub mężów) zastąpi sztuczna inteligencja?
To już się dzieje. Traktuję sztuczną inteligencję jako narzędzie. Wykorzystywanie różnego rodzaju narzędzi w procesie projektowym nie jest dla mnie czymś nowym, korzystam z nich już prawie 40 lat.
Gdy jeszcze studiowałem w Royal College of Art, pojawiały się pierwsze komputery, które pozwalały na tworzenie różnego rodzaju powierzchni. Kiedy pierwszy raz zobaczyłem swój projekt na ekranie komputera, to złapałem się za głowę. Teraz, 30 lat później, pojawia się sztuczna inteligencja i widzę, że nie do końca potrafi stworzyć formę, która by nas w pełni zadowoliła. Raczej nie boję się o swoją przyszłość.
Projektowanie samochodów a sztuczna inteligencja
Rozumiem, że testował Pan już sztuczną inteligencję?
Tak, testowaliśmy to. Myślę nawet, że to jest dobre, ponieważ pozwala szybko otrzymać odpowiedzi na pierwsze, podstawowe pytania w założeniach. Sztuczna inteligencja potrafi co prawda stworzyć tysiące koncepcji, ale to do nas należy podjęcie ostatecznej decyzji, którą z nich wybieramy.
W większości przypadków, najprawdopodobniej, nie zaakceptujemy takich propozycji, ale na pewno jest to dobra baza pod dalszą pracę nad projektem. Podobnie jak inni projektanci uważam, że problemem w projektach sztucznej inteligencji nie jest jedynie warstwa wizualna. Chodzi również o wolumen, proporcje i na przykład dotyk.
Dotyk?
Tak. Teraz, gdy pracowaliśmy nad koncepcją Izery, stworzyliśmy model w glinie. Jestem zwolennikiem tego, by zobaczyć zaprojektowaną formę w skali 1:1. Nie chodzi tutaj tylko o aspekt wizualny, ale także właśnie o dotyk. To dla mnie bardzo ważne. Zawsze muszę dotknąć, przejechać po powierzchniach dłonią, zamknąć oczy i wyczuć tę formę. To jest szalenie ważne dla mnie jako projektanta, żeby połączyć się z tą powierzchnią i formą.
Mam takie wrażenie, że Pan jest bardziej rzeźbiarzem niż malarzem.
Ma Pani rację. Czuję się bardziej komfortowo z formą niż z rysunkiem. Oczywiście musiałem nauczyć się rysować, ale jestem świadomy tego, że jest wielu ludzi, którzy robią to lepiej ode mnie.
Wśród projektantów można też zaobserwować ciekawe zjawisko. Jest grupa osób, która potrafi wygenerować setki szkiców, tylko nie zawsze będą one możliwe do transformacji 3D. Większość ludzi odczytuje obrazy w 2D i nie potrafi sobie wyobrazić, jak coś będzie wyglądać w tym czy innym rzucie. To, co mi pomogło w kształtowaniu wyobraźni 3D, to studiowanie na politechnice, której zresztą nie ukończyłem. Był tam taki przedmiot, który nazywał się „geometria wykreślna” i te zajęcia pozwoliły mi zdobyć umiejętność budowania formy powierzchni.

A jaka w dotyku jest Izera?
Proszę sprawdzić!
(Wychodzimy z Izery. Pan Tadeusz prosi, abym dotknęła powierzchni samochodu, w konkretnych miejscach. W niektórych miejscach można wyczuć wgłębienia, które kojarzą się z budową ludzkiego ciała)
Jak będzie wyglądać Pana zdaniem motoryzacja za 10 czy 20 lat?
Motoryzacja cały czas się zmienia. Już większość kierowców, za sprawą automatycznych skrzyni, nie zmienia biegów. W fazie testów mamy już auta, które nie potrzebują kierowcy. Problem polega na tym, że nie ma jeszcze technologii, które w pełni zagwarantowałyby nam bezpieczeństwo w takich samoprowadzących się samochodach.
Jednak jeśli uda się to zagwarantować, a samochody staną się w pełni autonomiczne, jak zapowiada wielu wizjonerów, z pewnością zmieni się także ich design.
Na pewno tak. Myślę, że nastąpi wówczas zupełnie inne podejście do projektowania. Przyszli projektanci będą o mnie mówić „Widziałeś, co ten dinozaur zaprojektował?” (śmiech).
Polecamy
Polecamy
Tadeusz Jelec o swoim Jaguarze i słabości do oldtimerów
A ja wierzę w to, że w tej pogoni za postępem znajdzie się też garstka romantycznych motoryzacyjnych szaleńców, którzy będą patrzeć na samochody z lat 20-tych XXI wieku, tak jak my dzisiaj patrzymy na te zaprojektowane sto lat temu, czy nawet kilka dekad temu.
Jestem przekonany, że tak będzie, bo sam kocham stare samochody. Zamiłowanie do klasycznego designu, nawet w Polsce, zatacza coraz szersze kręgi. Sam cztery lata temu brałem udział w wydarzeniu o nazwie Varsopolis. Zresztą w Giżycku, skąd pochodzę, wraz z klubem Retalia uczestniczyłem w organizacji wystawy zabytkowych samochodów. Poza tym, kupiłem sobie samochód, który lata temu zaprojektowałem i jest już uznawany za zabytek.

Opowie Pan trochę o tym swoim „oldtimerze”?
To X308 – jedna z ostatnich wersji Jaguara XJ wykonana w całości ze stali. Jednocześnie była to pierwsza wersja, która otrzymała silnik V8. Wygrałem konkurs na zaprojektowanie wnętrza tego samochodu. Początkowo działałem według założeń i tworzyłem wnętrze, ale potem doszły do tego jeszcze koła, zderzaki, przednie światła… Jaguar X308 to był moment przełomowy w mojej karierze. Odniosłem sukces jako designer i dostałem własny zespół projektowy.
Trzy lata temu, kiedy ten samochód był już traktowany jako zabytek, postanowiłem go kupić. To była taka moja fanaberia, ale po 30 latach pracy uznałem, że chyba mi się należy. (śmiech)
To ciekawe, bo przecież designerzy zwykle tworzą dla innych, nie dla siebie. Myślę, że to dobra decyzja. Kiedy jesteś twórcą, dobrze mieć w swoich zbiorach choćby jedną rzecz, którą samemu się stworzyło.
Ma Pani absolutną rację! Zawsze powtarzam, że projektant nie jest artystą. Projektant odzwierciedla w swoim projekcie pragnienia, na przykład dotyczące tej wspomnianej torebki. Designer więc to ktoś, kto spełnia marzenia i potrzeby innych.
Zatem jakie potrzeby zamieniają w formę współcześni projektanci?
Długo myślałem nad tym, jak można byłoby określić czasy, w których dziś żyjemy, i przyszło mi do głowy sformułowanie: „nowy barok”, czyli bogactwo, ale skupione bardziej na wartościach intelektualnych. Dla mnie „nowy barok” jest całkowitym przeciwieństwem tego, co znaliśmy pod pojęciem baroku.
W dzisiejszych czasach luksusem jest przestrzeń, czystość, harmonia, wolność i spokój. Za tymi wartościami podążamy jako projektanci, poszukując równowagi pomiędzy formą a funkcją, klasycznymi wzorcami a nowoczesnymi trendami. Między tym, co praktyczne a tym, co estetyczne. To poszukiwanie trwa przez kolejne epoki w projektowaniu i to również ono stanowi o wyjątkowości i pięknie naszego zawodu, który w równej mierze opiera się o wizję, co o zdolność tworzenia i zwykłą, ludzką ciekawość świata.
TADEUSZ JELEC

Pochodzący z Giżycka Tadeusz Jelec studiował budowę maszyn na Politechnice Gdańskiej. W 1981 r. wyemigrował do Wielkiej Brytanii, gdzie kontynuował naukę na prestiżowej Royal College of Art. Już w czasie studiów zwrócił na siebie uwagę samego Petera Stevensa - projektanta takich aut, jak McLaren F1 czy Jaguara XJR-15 (w tworzeniu którego również brał udział Jelec). Pracował on nad projektami dla rożnych firm samochodowych jak: Lotus, Mazda, Holden i Volvo, jednak najważniejsze projekty Tadeusza Jelca wiążą się z Jaguar Design Studio.
W trakcie 30-to letniej kariery w tej firmie był odpowiedzialny za tworzenie zarówno wnętrz jak i nadwozi wielu samochodów (XK8, XJ8, X-Type,S-Type, XF oraz XK). Od roku 2019 związany jest z ElectroMobility Poland, odpowiadając za stylistykę nowego polskiego samochodu elektrycznego Izery.
Polecamy