W 2017 r. amerykańska socjolożka Lisa Wade w ramach prac nad swoją książką „American Hookup” przeprowadziła dziesiątki wywiadów ze studentami na temat kultury randkowania i niezobowiązującego seksu na uniwersyteckich kampusach.
Wnioski płynące z rozmów były dość jednoznaczne: osoby, które angażowały się w krótkotrwałe relacje seksualne „tak długo pozostawały obojętne i chłodne w stosunku do swoich partnerów łóżkowych, że trzymanie za rękę i dzielenie się swoimi emocjami stało się dla nich zdecydowanie trudniejsze i bardziej intymne niż sam stosunek”.
Nadia Bokody, dziennikarka pisząca o seksie i aktywistka potwierdza obserwację Wade. Jej zdaniem wiele osób z pokolenia Z może utożsamić się ze stwierdzeniem, że znacznie częściej uprawia seks niż trzyma kogoś za rękę.
Trzymanie się za ręce jest bardziej odważne niż zdjęcie wszystkich ubrań tuż po tym, jak wymieniliście się numerami telefonów – mówi Bokody.
I choć współczesna kultura sprawiła, że nie tylko niezobowiązujący seks, ale i seks w ogóle przestał być tabu, to jednak trudno nie zadać sobie pytania, dlaczego akurat trzymanie się za ręce stało się tak intymną czynnością.
Polecamy
Polecamy
Publiczna oznaka zobowiązania
Dotyk, a więc także trzymanie się za ręce, uwalnia w ludzkim organizmie oksytocynę, która odpowiada za odczuwanie przywiązania, bliskości i zaufania. Jest to więc hormon ściśle związany z budowaniem intymności i to jego zwiększona produkcja sprawia, że ludzie chcą angażować się między sobą w relacje romantyczne. Tyle że organizm produkuje oksytocynę również podczas seksu, więc to jeszcze nie wyjaśnia, dlaczego pokolenie Z uważa trzymanie się za ręce za tak bardzo intymne doświadczenie.
– Chodzi o obietnicę. O to, co może się stać – tłumaczy Pamela Regan, psycholożka z Kalifornijskiego Uniwersytetu Stanowego w Los Angeles. Według niej wraz ze wzrostem społecznej akceptacji dla niezobowiązującego seksu akt ten przestał być widziany jako sposób na wyrażenie głębszych i bardziej poważnych uczuć. Dlatego też trzymanie się za ręce – jako intymny, ale nienacechowany seksualnie gest – urosło do rangi istotnej manifestacji przywiązania.
Do tego wszystkiego dochodzi też aspekt publicznego i otwartego przyznania się do bycia w związku. Trzymanie się za rękę jest sygnałem dla świata, że te dwie osoby połączyła głębsza więź, relacja. Tymczasem niezobowiązujący seks z reguły odbywa się w domowym zaciszu i nikt poza samymi zainteresowanymi o tym nie wie.
– Trzymanie się za rękę to publiczna oznaka przywiązania, sygnał, że chcę być z kimś blisko – mówiła serwisowi Mic 25-letnia Tarah. – Istnieje pewna wymiana energii, którą możesz poczuć trzymając się za ręce, zwłaszcza jeśli czujesz coś do drugiej osoby.
– Sądzę, że w świecie bardziej zliberalizowanego podejścia do seksu takie gesty nabierają jeszcze większej wagi – mówił w wywiadzie z „New York Timesem” Dalton Conley, profesor socjologii z Uniwersytetu w Nowym Jorku. – W końcu nie są one przeznaczone dla wszystkich.