Kataklizmy na terenie Rosji
Podobno karma wraca – i trudno się z tym nie zgodzić, patrząc na liczne kataklizmy, z którymi muszą mierzyć się Rosjanie.
Najpierw słyszeliśmy o potężnych pożarach na Syberii, później o wybuchu wulkanu na Kamczatce. I choć teoretycznie można dorabiać do tego ideologię, w rzeczywistości Rosja mierzy się z tym już od jakiegoś czasu. Kiedyś jednak miała na nie swój sposób, który w obliczu wojny przestał być skuteczny – a raczej przestał być realizowany.
Właściwie każdego roku na Syberii pojawia się ten sam wielki problem – od wczesnej jesieni do wiosny obszar ten mierzy się z ogromnymi pożarami lasów. Jak do tej pory Kreml oddelegowywał do nich jednostki wojskowe, które gasiły pożar przy użyciu samolotów. Dziś wojsko jest na Ukrainie i morduje cywilów.
Polecamy
Czy pożary w Rosji mogą uratować Ukraińców?
Według ukraińskiej deputowanej Lesii Wasylenko niestabilna sytuacja na terenie Rosji może być szansą dla Ukraińców.
- Pożary na Syberii mogą po prostu uratować Ukrainę. Żeby ugasić narastający ogień w rosyjskich lasach, trzeba będzie użyć samolotów, które obecnie bombardują Ukrainę. Pytanie brzmi: co wybierze Putin? Mniej pożarów w Rosji czy mniej ataków w Ukrainie – czytamy na Twitterze Lesii Wasylneko.
Zdaniem ekspertów pożary w Rosji postępują w tym roku wyjątkowo szybko. Według Greenpeace powierzchnia zasłonięta przez ogień jest dwa razy większa niż w tym samym okresie w roku poprzednim. Szacuje się, że spłonęło ok. 2,2 miliony hektarów.
A zatem – co wybierze Władimir Putin? Bezpieczeństwo ogromnego obszaru kraju czy bestialskie morderstwa?
Polecamy
Polecamy