Według danych z obrazów satelitarnych zgromadzonych przez firmę WINGX ponad sto prywatnych odrzutowców powiązanych z rosyjskimi oligarchami utknęło na płycie lotniska Al Maktoum International w Dubaju. Potwierdzają to także zdjęcia satelitarne wykonane przez amerykańską agencją Planet Labs, które wskazują na stopniowy wzrost liczby maszyn między 16 lutego a 3 kwietnia.

Reklama

Aktualnie w porcie najprawdopodobniej znajduje się m.in. wart 250 mln dolarów Boeing 787 Dreamliner należący do Romana Abramowicza, Gulfstream G650ER Wiktora Rasznikowa, a także Bombardier BD700 powiązany z Arkadym Rotenbergiem. Jak informuje „The Wall Street Journal” maszyny nie mogą jednak opuścić lotniska.

Samoloty rosyjskich oligarchów uziemione w Dubaju

Od wybuchu wojny w Ukrainie Dubaj był jedną z najbardziej atrakcyjnych lokalizacji, w których rosyjska elita mogła ukrywać swoje ruchomości takie jak superjachty i samoloty przez zasięgiem zachodnich sankcji. Tyle że oligarchowie nie przewidzieli najwyraźniej, jak dotkliwe okażą się te sankcje.

Wiele samolotów powiązanych z Rosją przeniosło się do Zjednoczonych Emiratów Arabskich, ponieważ kraj ten nie zamknął swojej przestrzeni powietrznej – mówił w rozmowie z „The Wall Street Journal” Steve Varsano, dyrektor generalny londyńskiej firmy pośrednictwa sprzedaży prywatnych samolotów.

– Tyle że kiedy samoloty już tam dotarły, zostały tak naprawdę uziemione, ponieważ ich właściciele nie mogą ich teraz utrzymać – dodaje Varsano.

Po wybuchu wojny w Ukrainie Unia Europejska oraz Stany Zjednoczone nie tylko bowiem zamknęły swoje przestrzenie powietrzne, ale także zakazały prywatnym firmom ubezpieczania, serwisowania oraz przeprowadzania bieżących napraw samolotów należących do Rosjan. Do sankcji włączyli się także najwięksi światowi producenci tacy jak Boeing oraz Airbus, którzy wstrzymali dostawy zapasowych części do maszyn rosyjskich linii lotniczych i prywatnych właścicieli.

Jednocześnie niektóre popularne rejestry prywatnych samolotów takie jak brytyjska Wyspa Man poinformowały, że wykreślają ze swoich ksiąg odrzutowce powiązane z Rosjanami zajmującymi eksponowane stanowiska polityczne, co oznacza, że ​​zanim te maszyny ponownie wystartują, będą musiały zostać zarejestrowane gdzie indziej.

W ten sposób port lotniczy Al Maktotum International, który miał być bezpiecznym schronieniem dla samolotów oligarchów, stał się dla nich wartym około tysiąc dolarów dziennie przymusowym miejscem postojowym.