Półwysep Helski: Jak powstały polskie Malediwy?

Od kilku dni coraz popularniejsze stają się „polskie Malediwy”, które pojawiły się w Kuźnicy na Półwyspie Helskim. I trudno się temu dziwić, bo wyglądają jak najpiękniejsza pocztówka z rajskich wakacji! Jak to się stało, że dziś możemy je oglądać i czy mają szansę stać się kolejną nadmorską atrakcją turystyczną?

Reklama

Kuźnica to niewielkie miasteczko położone na Mierzei Helskiej, które z dnia na dzień stało się niezwykle popularne. Wszystko ze względu na prace nad pogłębieniem i poszerzeniem wejścia do portu, które przyczyniły się do powstania polskich Malediwów. 

Za pomocą specjalnych maszyn i rur robotnicy czerpią piasek z dna Zatoki Puckiej, a następnie przepompowują go w celu poszerzenia plaży przy brzegu. W momencie kiedy rurociągi znalazły się pod wodą, na Zatoce powstał archipelag siedmiu wysp, który – choć niewielki – prezentuje się wprost oszałamiająco!

Polskie Malediwy w Kuźnicy

Dosyć płytka woda wokół i morska roślinność archipelagu sprawiły, że przybrał on niesamowite kolory. Widać to świetnie na zdjęciach opublikowanych przez parę fotografów: Agatę Logiewę i Wojciecha Radwańskiego na ich Instargramowym profilu @b_a_l_t_y_k.

- Początkowo tematem zdjęć miał być statek, ale po osiągnięciu wysokości kilkudziesięciu metrów na podglądzie z kamery pokazały się wysepki. W połączeniu z płytkimi, przejrzystymi wodami zatoki i pierwszymi promieniami słońca wyglądały naprawdę wyjątkowo – mówił dla serwisu Gazeta.pl Wojciech Radwański.

Bałtyk - Polskie Malediwy to nowa atrakcja turystyczna Bałtyku?

Polskie Malediwy w Kuźnicy z pewnością przyciągnęłyby mnóstwo turystów. Okazuje się jednak, że ich wielkie „pięć minut” jest bardzo krótkie. Powstanie archipelagu potraktowano jedynie jako efekt uboczny prowadzonych prac na Zatoce Puckiej.

- Powstały, bo został odłożony urobek z toru podejściowego na składowisko technologiczne. W tym momencie wykonawca miał trochę za krótki rurociąg i za chwilę przystąpi do likwidacji tych "Malediwów". Piasek znajdzie się na brzegu – mówi dla TVN24 Anna Stelmaszyk-Świerczyńska zastępca dyrektora Urzędu Morskiego w Gdyni ds. Technicznych.