Pieniądze szczęścia nie dają? Fałsz!

W 2010 r. zdobywca nagrody Nobla z ekonomii Daniel Kahneman wraz z Angusem Deatonem z Uniwersytetu w Princeton stworzyli jedno z najpopularniejszych badań dotyczących zależności między stanem konta a poziomem szczęścia. Naukowcy ustalili wówczas, że szczyt zadowolenia z życia osiąga się przy zarobkach w wysokości 75 tys. dolarów rocznie. Po przekroczeniu tej granicy poziom szczęścia miał, ich zdaniem, pozostawać już względnie niezmienny.

Reklama

Problem w tym, że wspomniane badanie przeprowadzono na mało reprezentatywnej grupie tysiąca osób, co z pewnością wyraźnie wpłynęło na wynik. Kahneman i Deaton postanowili więc wrócić do zagadnienia po ponad dekadzie i przyjrzeć mu się jeszcze raz, tym razem bardziej szczegółowo. W tym celu zorganizowali kolejną ankietę, w której wzięło udział nie tysiąc, a 33,3 tys. Amerykanów i Amerykanek zarabiających minimum 10 tys. dolarów rocznie.

I rzeczywiście, po przeanalizowaniu nowych odpowiedzi uczestników i uczestniczek naukowcy sformułowali dwa zgoła odmienne wnioski, które następnie zawarli w publikacji na łamach czasopisma „Proceedings of the National Academy of Sciences” oraz dziennika „Washington Post”.

Zarobki - badania naukowe

Po pierwsze, granica przyrostu zadowolenia wynikająca z wyższych zarobków znacznie przekracza 75 tys. dolarów i może wynosić nawet 500 tys. dolarów rocznie. Po drugie, istnieje odrębna grupa ludzi (około 15 proc. badanych), na których wyższe dochody nie robią aż takiego wrażenia.

– Dla tej grupy pieniądze są jedynie jednym z wielu wyznaczników szczęścia. Pieniądze nie są dla nich kluczem do zadowolenia z życia, ale z pewnością nieco pomagają im w jego osiągnięciu – komentował Deaton.

Dla reszty nawet najmniejsze sumy powyżej 100 tys. dolarów wpływały na ogromny przyrost poziomu zadowolenia. A co jeśli nawet mimo dobrych dochodów ktoś wciąż pozostawał nieszczęśliwy?

– Wówczas najpewniej źródłem ich nieszczęścia jest coś, czego najprawdopodobniej nie można naprawić pieniędzmi – stwierdzili badacze.