Millenialsi i pokolenie "Z" napędza rynek dóbr luksusowych

Według nowego raportu Morgan Stanley millenialsi i pokolenie „Z” coraz chętniej decydują się na mieszkanie z rodzicami. Nie robią tego jednak, aby zbierać każdą zarobioną złotówkę na koncie oszczędnościowym. Większość oszczędności przeznaczają na... zakup towarów luksusowych!

Reklama

- W ostatnich latach coraz więcej młodych dorosłych z różnych zakątków świata nie chce opuszczać „rodzinnego gniazda” – zauważają eksperci Morgan Stanley.

Według ostatnich danych US Census, prawie połowa Amerykanów w wieku od 18 do 29 lat wciąż mieszka w swoim rodzinnym domu. To dosyć szokująca informacja, biorąc pod uwagę fakt, że ostatnie tego typu tendencje można było zauważyć jedynie w 1940 roku, tuż po trwającym dekadę Wielkim Kryzysie.

Ten nowy „trend” wydaje się racjonalny ze względu na nieustannie rosnącą inflację, w tym cen wynajmu mieszkań, ale – cóż - powód jest zupełnie inny. 

Okazuje się, że wraz ze wzrostem popularności tego typu decyzji, rośnie także atrakcyjność i sprzedaż biżuterii, zegarków czy luksusowej mody. Tylko jak wytłumaczyć tę nieoczywistą raczej analogię? 

 

Dlaczego młodzi ludzie nie chcą się usamodzielniać?

Według sondażu „New York Post” z 2020 roku, 37 proc. młodych ludzi wstrzymywało się z zawarciem małżeństwa lub nawet zaręczynami, ponieważ chcieli mieć pewność, że w pierwszej kolejności będą w stanie spłacić wszystkie swoje długi. Kolejne 29 proc. twierdziło natomiast, że z tego samego powodu opóźnia swoją decyzję o zakupie mieszkania czy domu.

Wniosek jest zatem prosty. Dla reprezentantów pokolenia Z i millenialsów najważniejszym aspektem godnego życia jest bezpieczeństwo finansowe. To ono określa ich kolejne kroki w kierunku samodzielności, a zakup towarów luksusowych wcale nie jest kwestią zachcianki.

 

Towary luksusowe – antyiflacyjna inwestycja XXI wieku

Już nie raz słyszeliśmy o tym, że według ekspertów towary luksusowe to jedna z najprostszych form inwestycji. Młodzi dorośli stwierdzili zatem, że być może okaże się ona doskonałą metodą na osobistą walkę z inflacją.

W najlepszej sytuacji pod tym względem wydają się być Amerykanie, którzy coraz chętniej rezerwują loty do Europy, aby skorzystać z tracących na wartości walutach. W jaki sposób?

Metoda jest prosta: Amerykanie przyjeżdżają do europejskich miast i odwiedzają luksusowe butiki, kupują produkty w euro lub funtach, a następnie powracają do Stanów Zjednoczonych, gdzie sprzedają je z zyskiem. Ot cała filozofia!

- Kiedy młodzi dorośli zrozumieli, że nie muszą tracić swoich dochodów na tak „błahe” rzeczy, jak żywność czy wynajem mieszkania, zaczęli wkładać je w towary uznaniowe. Postrzegamy to jako względnie pozytywne dla branży luksusowej – napisał w raporcie Edouard Aubin, analityk rynku kapitałowego Morgan Stanley.