Które pokolenie jest najmniej szczęśliwe w swojej pracy i odnajduje w niej najmniej poczucia sensu? Które narzeka najbardziej na swoje wynagrodzenie, a które uważa, że ma najgorszy balans między życiem prywatnym a zawodowym? Serwis GoodHire zadał te oraz inne pytania dotyczące współczesnego podejścia do pracy 4 tys. przedstawicieli czterech pokoleń Amerykanów pracujących na etat, by sprawdzić, czy ci ludzie „są naprawdę szczęśliwi w swojej pracy”.
Granice wiekowe wytyczone w badaniu są oczywiście dość umowne, ale mniej więcej zgadzają się z ogólnie przyjętym podziałem. I tak generacja Z to osoby w wieku 18-24 lata, generacja Y (milenialsi) – 25-40 lat, następnie pokolenie X – 41-56 lat, oraz baby boomers – 57-75 lat. Każde z tych pokoleń wkraczało na rynek pracy w zupełnie innych warunkach społeczno-ekonomicznych, więc teoretycznie każde z nich powinno mieć różne oczekiwania, potrzeby i problemy. Jak jest w rzeczywistości?
Pokoleniowe (nie)zadowolenie z pracy
Wbrew powszechnemu przekonaniu najbardziej zadowolonym ze swojej pracy pokoleniem są milenialsi. Aż 57 proc. z nich zadeklarowało, że ich życie zawodowe przynosi im satysfakcję. Na przeciwległym krańcu spektrum są natomiast baby boomers i generacja Z, wśród których jedynie 41 proc. badanych czerpie zadowolenie z pracy. Pokolenie X znalazło się w środku stawki z 52 proc. szczęśliwych pracowników.
Gdy jednak odwrócono tę kwestię i zapytano o to, komu praca przynosi najmniej satysfakcji, na czoło wysunęła się generacja Z – aż 22 proc. jej przedstawicieli stwierdziło, że praca ich unieszczęśliwia. Dalej byli boomersi – 19 proc., generacja X – 16 proc. i milenialsi – 12 proc. Respondenci wskazywali też, że z reguły to relacje z szefami są największym źródłem niezadowolenia. Uważają tak pokolenia Z, Y oraz X. Jedynie baby boomers narzekali na niewystarczająco wysokie wynagrodzenie.
Co ciekawe, to również milenialsi wiodą prym, jeśli chodzi o spełnianie się w pracy. Aż 60 proc. z nich uważa, że w swoim życiu zawodowym odnajduje poczucie sensu. Dalej są „iksy” – 51 proc. i na szarym końcu boomerzy – 44 proc. oraz „zetki” – 41 proc. Według autorów badania wynika to z tego, że millenialsi i pokolenie X mają już na tyle wyrobioną pozycję zawodową i finansową oraz jednocześnie na tyle mało rozczarowań na swoim koncie, że praca rzeczywiście ich satysfakcjonuje. Z kolei przedstawiciele generacji Z znacznie częściej wykonują niskopłatne, mało satysfakcjonujące prace, które dają im poczucie braku realizacji ich potencjału.
Czterodniowy tydzień pracy
Bardzo ciekawą częścią badań jest też ta dotycząca balansu między życiem prywatnym a zawodowym. W tej kwestii większość respondentów miała poczucie, że równowaga jest zaburzona. Stwierdziło tak 69 proc. przedstawicieli pokolenia Z, 63 proc. boomerów, 55 proc. „iksów” i 48 proc. milenialsów. Ci ostatni byliby w stanie zrezygnować nawet z części swojej wypłaty, by zyskać więcej wolnego czasu, a baby boomers porzuciliby awanse i możliwości rozwoju kariery.
Respondenci byli też zaskakująco zgodni w kwestii wprowadzenia czterodniowego tygodnia pracy. Aż 83 proc. wszystkich badanych stwierdziło, że byłby to dobry pomysł. Co ciekawe najbardziej przeciw tej koncepcji jest pokolenie Z, które jednocześnie deklarowało najniższe zadowolenie ze swojej pracy i równowagi między życiem prywatnym a zawodowym.