Dlaczego jesteśmy senni tuż po przebudzeniu?

Społeczeństwo dzieli się na dwa typy – rannych ptaszków i nocnych marków. Osoby należące do tej pierwszej grupy w znacznej większości nie odczuwają trudów poranka. Zupełnie inaczej jest w przypadku  drugiej grupy.

Reklama

Psycholodzy zauważają, że wiele osób skarży się na bardzo senne poranki. Czują się zdezorientowani i otępiali, jakby funkcjonowali w innym wymiarze, co bardzo utrudnia wykonywanie codziennych obowiązków związanych chociażby z pracą.

Na podstawie tych obserwacji zjawisko zyskało swoją własną nazwę – bezwładności snu.

 

Czym jest bezwładność snu?

Bezwładność snu to przejściowy okres senności oraz słabej wydajności umysłu i świadomości tuż po przebudzeniu. Tego typu osłabienie organizmu trwa zwykle od kilku do kilkunastu minut, ale niektóre osoby mogą borykać się z przypadłością nawet przez cztery godziny.

Okazuje się również, że bezwładność snu dotyka głównie nocnych marków. Ranne ptaszki śpią najgłębiej na kilka godzin przed wschodem słońca. Gdy zatem włącza się budzik, są zwykle w lekkiej fazie snu. Dzięki temu mogą łatwo przejść pełnej świadomości i czują się dobrze. W zupełnie innej sytuacji są nocne marki, które w najgłębszą fazę snu wpadają tuż przed wschodem słońca. 

- Bezwładność snu wpływa nie tylko na nocne marki. Niektórych dopada także po popołudniowej sjeście lub drzemkach – mówi dr Moira Junge, psycholog zdrowia i prezes fundacji Sleep Health Foundation.

Ekspertka dodaje także, że drzemki - choć tak często chwalone w mediach - nie są dobrym rozwiązaniem dla każdej osoby i trzeba je traktować bardzo indywidualnie. 

Jak walczyć z bezwładnością snu?

Metody walki z bezwładnością snu są dosyć proste i oczywiste. Zdaniem psychologów przydatna okaże się filiżanka mocnej kawy, poranna aktywność fizyczna oraz duża ilość naturalnego światła - czyli warto zaopatrzyć się w jasne zasłony!

Zaleca się także przestrzegania zasad higieny snu, która obejmuje m.in. rezygnacja ze światła niebieskiego co najmniej dwie godziny przed snem.