Wraz z nieustannie rosnącym zanieczyszczeniem i zatłoczeniem miast jednoślady stają się coraz istotniejszą alternatywą dla aut i komunikacji miejskiej. Wiedzą to przede wszystkim w Holandii, ojczyźnie rowerowego transportu, z której pochodzi również VanMoof V, czyli elektryczny rower nowej generacji.

Reklama

Superszybki miejski transport przyszłości

Choć tak naprawdę do określenia tego jednośladu słowo „rower” nie do końca pasuje. VanMoof V, owszem, posiada ramę, kierownicę, pedały i siodełko, ale przy tym wszystkim jest w stanie osiągnąć prędkość maksymalną rzędu 50 km/h! A to na tyle dużo, że w niektórych centrach miast rower przekroczy dozwolone limity. Firma VanMoof świadoma tego problemu wyposażyła więc V w zintegrowane ustawienia pozwalające dostosować maksymalną prędkość do lokalnych ograniczeń.

V jest więc jednocześnie i rowerem, i elektrycznym motocyklem o niskiej pojemności silnika, co umiejscawia go w szarej strefie między tymi dwoma rodzajami jednośladów i może stworzyć zupełnie nową niszę dla miejskich środków transportu.

Elektryczny (moto)rower

Jednoślad wyposażony jest w dwa elektryczne silniki indywidualnie napędzające każde z kół oraz specjalną funkcję „Turbo Boost”, która ma zapewnić momentalny dopływ mocy i umożliwić prowadzącemu szybką ucieczkę np. ze skrzyżowania. Poza tym posiada lekką i wytrzymałą aluminiową ramę, automatyczne przerzutki, łatwy system zabezpieczania oraz akumulator o pojemności 700 kW. Producent nie podaje jednak, na jak długo wystarczy jedno ładowanie.

– Taka konstrukcja sprawia, że w końcu możesz poczuć się jak równorzędny uczestnik ruchu – tłumaczy swoją wizję Ties Carlier, współzałożyciel firmy.

V ma trafić do pierwszych klientów z Holandii, Niemiec, Francji, Wielkiej Brytanii, USA i Japonii pod koniec 2022 roku, a producent wycenia go na 3,5 tys. euro.

Czy tego typu motorowery mają szansę podbić serca konsumentów?