Rosyjska firma Alrosa jest największym wydobywcą surowych diamentów na świecie. Spółka rocznie wytwarza około 30 mln karatów tego minerału – około 90 proc. całej rosyjskiej produkcji oraz około jedną trzecią ogólnego światowego wydobycia – co przekłada się na dochody rzędu 3 mld dolarów rocznie.

Reklama

Lwia część tych zysków trafia z kolei bezpośrednio na Kreml, z którym spółka jest bardzo ściśle powiązana. Rosyjski rząd nie tylko bowiem posiada 33 proc. akcji firmy, ale też jej obecny prezes, Siergiej Iwanow, jest synem bliskiego przyjaciela Władimira Putina, byłego rosyjskiego ministra obrony Siergieja Iwanowa seniora, który służył razem z Putinem w KGB.

Handel diamentami finansuje wojnę w Ukrainie

Diamenty okazują się więc obok ropy i gazu jednym z najistotniejszych rosyjskich towarów eksportowych, który – dzięki związkom Alrosy z rządem – w dużej mierze generuje środki niezbędne do finansowania wojny w Ukrainie. Jak podaje Polska Agencja Prasowa spółka jest dla Władimira Putina wręcz porównywalnie istotna, co Gazprom, choć zdecydowanie mniej medialna i znana opinii publicznej niż gigant naftowy.

Alrosa nie kryje się zresztą ze wsparciem finansowym rosyjskiej armii. Według belgijskiego dziennika „Het Laatste Nieuws”, na który powołuje się PAP, w podzięce za hojne wsparcie ze strony firmy jeden z rosyjskich okrętów podwodnych został nazwany właśnie imieniem „Alrosa”. Okręt ten był później jedną z najistotniejszych jednostek wykorzystanych przez rosyjską armię podczas aneksji Krymu w 2014 r. i aktualnie wciąż stacjonuje w Sewastopolu.

Dlatego też jak w rozmowie z serwisem „Radio Health Journal” zauważa ekspert ds. diamentów Ian Smillie, nałożenie embarga na import rosyjskich diamentów do Europy mogłoby skutecznie przyczynić się do skrócenia wojny w Ukrainie. Tym bardziej, że na terenie Unii Europejskiej znajduje się największy ośrodek szlifierstwa diamentów na świecie.

Antwerpia – światowa stolica diamentów

Światowe Centrum Diamentów uznaje Antwerpię za globalną stolicę diamentów. Miasto od przeszło 500 lat pozostaje też światowym liderem branży, a jak zaznacza Ian Smillie, aż 80 proc. rocznego handlu tymi minerałami przechodzi właśnie przez Antwerpię. PAP za dziennikiem „Het Laatste Nieuws” dodaje z kolei, że około jedna czwarta surowych diamentów trafiających każdego roku do miasta pochodzi z Rosji. Łączna wartość tych dostaw wynosi około 2 mld dolarów.

– Alrosa ma do 2024 r. 21 aktywnych kontraktów z firmami, które kupują od niej surowiec diamentowy, a następnie odbierają go w różnych miejscach do cięcia i polerowania. Odizolowanie firmy od dostępu do Antwerpii byłoby więc dobrym początkiem – zauważa Smillie.

Tymczasem jak podaje „Het Laatste Nieuws” lobbyści pracujący dla belgijskiego sektora jubilerskiego robią wszystko, by zakaz importu rosyjskich diamentów nie wszedł w życie. Minerały te stanowią bowiem aż 15 proc. całego krajowego eksportu w Belgii. I właśnie dlatego skuteczne nałożenie embarga na rosyjskie diamenty mogłoby mieć tak istotny wpływ na powstrzymanie wojny w Ukrainie.

– Myślę, że nałożenie embarga na rosyjskie diamenty wysłałoby w świat bardzo mocne przesłanie ekonomiczne i polityczne – podsumowuje Smillie.