Relacje międzyludzkie a reguła 4 sekund
4 sekundy – tyle potrzebuje statystyczny człowiek do podjęcia życiowej decyzji. To stwierdzenie opiera się na badaniach psychologa Namkje Koudenburga z Uniwersytetu Groningen w Holandii, który zauważył, że niektóre rozmowy stają się niezręczne, mimo że nie istnieje ku temu żaden logiczny powód.
Okazuje się, że trudność pojawiająca się podczas rozmowy, zwykle wywoływana jest ciszą. Gdy przekracza ona pewien punkt, zaczyna wzbudzać w naszym odbiorcy szereg emocji: strach, tęsknotę czy niewygodę, co ostatecznie działa na korzyść nadawcy.
Zdaniem prof. Koudenburga wystarczą 4 sekundy milczenia, by jedna ze stron poczuła się w rozmowie niezręcznie.
Udana rozmowa a zasada 4 sekund
Cała teza poparta jest pewnym eksperymentem sprzed dekady, w którym 162 osoby zostały podzielone na dwie grupy. Każda z nich oglądała inną wersję sześciominutowego klipu video. Ich zadaniem było wyobrażenie sobie, że grają rolę kobiety występującej w filmie.
Filmy różniły się jednak od siebie. Każdy z nich przedstawiał kobietę wyrażającą kontrowersyjny komentarz. W jednym spotkał się on z natychmiastową reakcją innych ludzi na filmie, natomiast w drugim nastąpiła po nim 4-sekundowa cisza, po której obserwowano identyczne reakcje drugiego planu.
- Nawet jeśli ludzie nie czują bezpośrednio, że panuje cisza, ich podświadomość podpowiada, że coś jest nie tak – twierdzi prof. Namkje Koudenburg na łamach NBC News.
Te cztery sekundy ciszy na filmie zrobiły ogromną różnicę. Osoby, które zostały poproszone o utożsamienie się z kobietą w filmie z 4-sekundową pauzą, poczuły się zmartwione, przestraszone, zranione i odrzucone. W pierwszym przypadku negatywne emocje nie pojawiły się nawet przez chwilę.
Inteligencja emocjonalna jako sposób na sukces w rozmowie
Nawet jeśli nie czytamy badań, doskonale wiemy, że cisza podczas rozmowy jest bardzo stresującym momentem. Teraz wiemy, że faktycznie istnieje statystyczny czasowy punkt, w którym zaczynamy odczuwać spory dyskomfort rozmowy.
W trudnych sytuacjach z pomocą przychodzi inteligencja emocjonalna, która nie tylko pomaga nam zrozumieć intencje drugiej strony, ale też odpowiednio zareagować. Korzystając z inteligencji emocjonalnej, zwiększamy prawdopodobieństwo osiągnięcia statystycznych celów rozmowy – zarówno pod względem etycznym, jak i strategicznym.
Zatem, wiedząc, że istnieje krytyczny punkt 4 sekund, osoba o wysokiej inteligencji emocjonalnej, która nie chce dopuścić do tego, by druga strona poczuła się niezręcznie, powinna zareagować. Czasem wystarczy jakieś proste zdanie - na przykład: "Pozwól, że to przemyślę" lub humorystyczne wtrącenie, by nie dopuścić do przedłużania się niekomfortowej ciszy. Ważna jest reakcja w odpowiednim czasie.
Jednocześnie ta sama metoda 4 sekund może przydać się w negocjacjach, gdy celowo chcemy wyprowadzić naszego rozmówcę z równowagi lub sprawić, by zaczął się stresować. Wówczas każda przedłużająca się cisza działa na naszą korzyść. Tak zbudowana niezręczność może stać się naszą taktyczną przewagą.
Polecamy
Sztuka retoryki a zasada 4 sekund
Reguła czterech sekund pozwala nam także na podzielenie naszej wypowiedzi na mniejsze bloki, a dynamika krótkich komunikatów ma ogólny wpływ na sytuację komunikacyjną.
Ułatwia kontrolowanie tempa i tonu, a także sprawia, że naszemu rozmówcy łatwiej jest zapamiętać, o czym mówiliśmy przed każdą pauzą.
Sztuka retoryki stała się narzędziem, które wydaje się niezbędne dla ludzi pracujących w relacjach. To właśnie ona często decyduje o tym, czy nasz rozmówca da się przekonać do naszych racji. Najlepsze w tym wszystkim jest jednak to, że często sztuczki retoryczne nie wymagają ani wielkiego nakładu pracy, ani skomplikowanych akcji.
Czasami wystarczy jedynie policzyć do czterech…