Z czym mogą kojarzyć się media społecznościowe? Zwykle, gdy mówimy o Instagramie, TikToku czy Facebooku mamy przed oczami rozmowy na czacie, zabawne filmiki ze zwierzętami i inspiracje do podróży czy codziennej motywacji. Okazuje się jednak, że nasze ulubione serwisy mają także mroczną stronę, która może uderzyć w tych najbardziej wrażliwych.

Reklama

Social media a zdrowie psychiczne

Jeśli w przeciągu ostatnich kilku miesięcy szukaliście na Instagramie kontrowersyjnych treści, z pewnością zaskoczył was alert: „Posty, których szukasz, często zachęcają do zachowań, które mogą wyrządzić krzywdę, a nawet doprowadzić do śmierci”. Zaraz pod tym komunikatem pojawiają się link: „Uzyskaj pomoc”. Czy kiedykolwiek zastanawialiście się, dlaczego jedna z najpopularniejszych aplikacji na świecie zdecydowała się na taki krok?

Media społecznościowe w rzeczywistości są niesamowicie ryzykowne. I nie chodzi jedynie o nieustanne oglądanie tej „lepszej” części życia innych ludzi – zatracamy się w innej rzeczywistości i napawamy nią.

Naukowcy porównują to zachowanie do "topienia" swoich problemów w alkoholu. Czy kiedykolwiek skończyło się to dla kogoś dobrze? Każdy z nas bez problemu odpowie sobie na to pytanie.

- Kiedy czujemy się bezbronni, często sięgamy po media społecznościowe, ale prawda jest taka, że w dzisiejszych czasach mogą stanowić one dla nas największe zagrożenie – mówi dla Elemental dr Brian Primack, profesor zdrowia publicznego na Uniwersytecie Arkansas.

Owo zagrożenie jest największe w przypadku młodych osób, które borykają się z problemami związanymi ze zdrowiem psychicznym. Dotyczy to w szczególności bulimii czy depresji.

I tak zaczyna się błędne koło, wokół którego kręci się nieprzerwana dyskusja…

Media społecznościowe a depresja

Według dr Briana Primacka istnieje wiele aspektów mediów społecznościowych, które mogą być problematyczne w trakcie walki z wszelkiego rodzaju zaburzeniami psychicznymi. Jak sam przyznaje, w jego gabinecie pacjenci często opowiadają o tym, że niektóre serwisy są dla nich jedynym pocieszeniem, więc poświęcają im kilka, a nawet kilkanaście godzin dziennie.

- Ale zazwyczaj nie wychodzą z tego maratonu z lepszym samopoczuciem. W rzeczywistości często pojawia się poczucie winy dotyczące zaniedbania innych obszarów swojego życia. Ci ludzie przegapiają bardziej konstruktywne sposoby radzenia sobie z problemami – zauważa dr Brian Primack.

Instagram i inne serwisy społecznościowe potwierdzają to swoimi ostrzeżeniami przed wyświetleniem niektórych kontrowersyjnych treści.

 

"Efekt szpuli wyświetleń", czyli negatywne skutki mediów społecznościowych

Tak, jak pisaliśmy wcześniej, każdy z nas wie, że Instagram czy TikTok promują perfekcyjne życie swoich użytkowników. Oczywiście każdy z nas powinien zdawać sobie sprawę z tego, że to tylko minimalne kawałeczki codzienności tych ludzi, a w rzeczywistości bywa z tym różnie.

Osoby zmagające się z depresją czy bulimią nie znajdą w nich inspiracji do „wzięcia się w garść”, a wręcz przeciwnie – zaczną się porównywać do innych i w efekcie pogłębią stan swojej choroby. Jest to tzw. „efekt szpuli wyświetleń”, które ciągną się niemal w nieskończoność i tym samym coraz gorzej wpływają na nasze samopoczucie. 

Media społecznościowe i biznes zdrowia psychicznego

Co więcej, okazuje się, że niektóre media społecznościowe nieźle zarabiają na naszych słabościach. Kiedy publikujemy post, w którym opowiadamy o swojej chorobie, lub po prostu dodamy hashtag #sick, nasz panel główny zaleje się reklamami promującymi suplementy wzmacniające czy fake’owe zaproszenia na webinary dotyczące zdrowia.

Sprawa zdrowia psychicznego nie jest ani prosta, ani oczywista. Jeśli jednak nie chcemy zatapiać swoich smutków w "social alkoholu", jedyne, co powinniśmy zrobić, to odciąć się od nich na tak długo, jak tylko możliwe…