Jakub Rusak, Well.pl: Rozmawiamy niemal dokładnie w drugą rocznicę wprowadzenia w całej Polsce stanu epidemii. To zdaje się dobry moment, by podsumować, jak przez ten czas zmieniła się branża hotelarska oraz SPA i wellness.
Katarzyna Sołtyk, redaktor naczelna Magazynu EDEN i portalu SPAeden.pl:
Rzeczywiście. W tym roku przy okazji prac nad katalogiem „100 best SPA”, który z reguły wydajemy tuż po gali Perfect SPA Awards, sami zrobiliśmy ankietę wśród obiektów SPA i wellness, żeby sprawdzić, co się w nich zmieniło w trakcie pandemii. Okazało się, że hotele i ośrodki SPA, zaczęły w tym czasie przede wszystkim rozszerzać swoją działalność o medical SPA.
Medical SPA?
Najprościej mówiąc, są to ośrodki ukierunkowane nie tylko na czysty relaks, ale też na realne dbanie o zdrowie. Oprócz kosmetyczek i masażystów, zatrudniają też lekarzy i fizjoterapeutów i oferują zabiegi oraz terapie lecznicze i rehabilitacyjne. Wcześniej były to głównie obiekty uzdrowiskowe korzystające z lokalnych skarbów natury – wód mineralnych, borowin, leczniczych soli etc.
Dlaczego właśnie takie obiekty stały się popularne w trakcie pandemii?
Początkowo były to względy czysto praktyczne – obiekty świadczące usługi prozdrowodne, w tym medical SPA, nie były zamykane w czasie pandemii. A że hotele SPA mają po kilka, kilkanaście czy kilkadziesiąt różnych gabinetów zabiegowych oraz strefy relaksacyjne z basenami i saunami, a wśród personelu m.in. fizjoterapeutów, to nie było dla nich problemem, by zaadaptować część tych przestrzeni np. na kąpiele, zabiegi czy inne terapie prozdrowotne. Już w trakcie pandemii okazało się jednak, że goście zaczęli oczekiwać takiej oferty i że właśnie w tym kierunku branża powinna zmierzać.

Co się zmieniło w podejściu klientów?
Z jednej strony turystyka poszła w kierunku slow travel, czyli powolniejszego, bardziej uważnego i świadomego podróżowania. Z drugiej, ludzie zaczęli bardziej zwracać uwagę na swoje zdrowie, nie tylko fizyczne, ale też psychiczne. Pandemia pokazała nam, że jedno bez drugiego nie może istnieć i należy dbać o siebie bardziej holistycznie. Obiekty SPA, oczywiście takie z prawdziwego zdarzenia, dostrzegły tę potrzebę i potrafiły na nią odpowiedzieć.
Co to znaczy obiekty SPA z prawdziwego zdarzenia?
Zawsze dzielę obiekty na hotele SPA i hotele ze SPA. To są dwie zupełnie różne kategorie.
Hotel SPA to obiekt, w którym filozofia holistycznego dbania o gości dostrzegalna jest w każdym aspekcie jego funkcjonowania, nie tylko w zabiegowej strefie SPA. Przekłada się to na oferowanie gościom zdrowej diety, zachęcanie do aktywności fizycznej np. jogi, pilatesu, ale też organizowanie warsztatów np. z mindfullness czy medytacji. W hotelach SPA jest to już w tej chwili norma przez cały rok. W hotelach ze SPA niespecjalnie dba się o całościowe funkcjonowanie w oparciu o filozofię wellness, nie ma w nich efektu synergii między poszczególnymi sferami.
Czyli teraz w hotelach SPA można nie tylko zażyć kąpieli zdrowotnej, ale też np. umówić się na konsultację z psychoterapeutą?
W obiektach medical SPA rzeczywiście zatrudniani są lekarze, którzy konsultują zabiegi tak jak w klinikach czy sanatoriach, ale psychologów ciągle rzadko się spotyka. Tak jak wspominałam, nacisk kładzie się raczej na aktywności oczyszczające umysł i ciało ze stresu, takie jak właśnie medytacja czy mindfullness.
A nowe technologie? Ich popularność jakoś wpłynęła na rozwój branży?
SPA powinny być raczej kojarzone z terapiami manualnymi, ale rzeczywiście jest coraz więcej urządzeń, które nie tylko zastępują terapie manualne, ale też dają podobne efekty. W trakcie pandemii pojawiła się moda np. na urządzenia bezdotykowe takie jak kapsuły do floatingu, do których klient jest jedynie wprowadzany przez terapeutę, a później urządzenie samodzielnie przeprowadza zabieg.
Fizjoterapeuci powinni zacząć obawiać się, że takie urządzenia niedługo ich zastąpią?
Raczej nie. Moda nie wyprze terapii manualnych, bo woda i dotyk są podstawami SPA i wellness.
We wspomnianej ankiecie zadaliśmy również pytania o to, czy wśród obiektów przybyło dużo nowoczesnych urządzeń bezdotykowych i okazało się, że wcale nie aż tak dużo. Najważniejszym elementem działalności SPA wciąż pozostają terapie manualne.
Które z nich są najpopularniejsze i przynoszą najlepsze efekty?
Modne jest wszystko, co związane z powrotem do natury, tj. np. używanie w SPA naturalnych czy wręcz wegańskich kosmetyków. W zeszłym roku gabinety częściowo przeniosły się też na zewnątrz ze względu na obostrzenia i również okazało się, że klienci byli tym zachwyceni. Poza tym popularne są terapie związane z medycyną orientalną.
W 2019 r. WHO uznała tradycyjną chińską medycynę za prawowitą dziedzinę medyczną i skuteczną metodę leczenia oraz zapobiegania chorobom. Terapie tajskie, balijskie, ajurwedyjskie mają podobną skuteczność. Wszystkie one są bardzo bliskie naturze, a do tego holistyczne tj. traktują ciało, ducha i umysł ludzki jako całość, a nie jako oddzielne byty.
A co z terapiami dostępnymi w Polsce? Czy u nas w kraju dostępne są takie zabiegi, których nie ma nigdzie indziej na świecie?
W Busku Zdroju i w Solcu Zdroju są wyjątkowe w skali globalnej wody siarczkowe bogate w minerały i mikroelementy, a kąpiele w nich przynoszą niesamowite efekty zdrowotne. W innych miejscach na świecie uzdrowiska oferujące takie kąpiele już niemalże nie istnieją, a u nas mają się dobrze i oferowane są nie tylko przez sanatoria państwowe, ale też firmy prywatne. I w porównaniu do innych krajów są w dobrych cenach.
Ceny to jedno, a jak ogólna oferta polskich SPA prezentuje się na tle reszty świata?
Można powiedzieć, że Polska jest dwa kroki za światowymi trendami, ale nie wynika to z tego, że jesteśmy gorsi. Obserwujemy pojawiające się nowości, uczymy się, wyciągamy wnioski i wdrażamy te, które się sprawdzają, dostosowując je do naszych realiów. Obiekty SPA i wellness powstawały w naszym kraju później niż te na świecie, ale dzięki temu są często dużo bardziej nowoczesne.
Gdzie w takim razie tkwią główne różnice?
Dzisiaj świat idzie w kierunku specjalizacji. Powstają hotele sprofilowane na obsługę rodzin z dziećmi lub wyłącznie gości dorosłych. Niektóre nastawiają się na grupy, inne na klientów indywidualnych. Problemem wielu polskich obiektów jest to, że chcą być "dla wszystkich", co w praktyce się nie sprawdza. Na szczęście i u nas to się powoli zmienia. Polscy konsumenci jeżdżą po świecie, obserwują pewne tendencje i zaczynają ich wymagać też u nas, na miejscu.
Czy pokusi się pani o prognozy dla branży w najbliższej przyszłości?
Mam raczej sceptyczny stosunek do wszelkich tego typu przewidywań. Co roku wszystkie dziedziny ogłaszają swoje trendy, a przecież one nie zmieniają się aż tak szybko. Branża bardzo powoli ewoluuje, dlatego nie wierzę w to, że nasza mobilność jest na tyle duża, że co roku jesteśmy w stanie zmienić kierunek, w którym podążamy. Na pewno w dużej mierze przyszłość ukształtują wnioski, które wyciągnęliśmy z doświadczeń pandemii i trwającej wojny w Ukrainie. Dużo też zależy od samych klientów. Trendy mają też związek z ogólnoświatowymi kierunkami dotyczącymi np. większej uważności w życiu oraz prozdrowotnego i bardziej holistycznego podejścia.