Cmentarzysko statków wycieczkowych w Turcji
Na pierwszy rzut zdjęcia cmentarzyska liniowców w pobliżu Izmiru przypominają posępne kadry z postapokaliptycznych filmów pokroju „Blade Runnera 2049”.
Z jednej strony widać lazurowe morze i zacumowane przy brzegu luksusowe statki w pełnej krasie, z drugiej zaś – pordzewiałe dźwigi i brunatne, jałowe wybrzeże, które zdaje się być opustoszałe i dawno zapomniane przez ludzi.
To jednak tylko pozory, ponieważ proces rozbiórki i recyklingu luksusowych liniowców na cmentarzysku statków w mieście Aliaga to niezwykle żmudne, czasochłonne i skomplikowane zadanie, która wymaga nie tylko zaawansowanego planowania, ale i kilku tysięcy rąk do pracy.
Polecamy
Rozbiórka i recykling liniowców - jak wygląda ten proces

Jak informuje NGO Shipbreaking Platform, organizacja walcząca z zanieczyszczeniem środowiska powodowanym przez zezłomowane transoceaniczne statki rejsowe i transportowe, operacja rozpoczyna się od umieszczenia dziobu statku na wybrzeżu, podczas gdy rufa wciąż pozostaje w wodzie. Następnie zespół około 2,5 tys. pracowników przystępuje do właściwej rozbiórki.
Proces z reguły rozpoczyna się na dziobie, a robotnicy przechodzą przez całą długość statku, aż dotrą do jego rufy. Najpierw demontowany jest kosztowny sprzęt nawigacyjny wraz z całym wyposażeniem wnętrz – łóżkami, podłogami, instrumentami muzycznymi, barami etc. Następnie robotnicy usuwają podłogi, ściany, poręcze i okna.
Na samym końcu olbrzymie żurawie o udźwigu sięgającym 2 tys. ton przenoszą poszczególne sekcje statku na wybrzeże, gdzie części te są przetapiane na materiał budowlany lub sprzedawane producentom samochodów. Cały proces rozbiórki luksusowych wycieczkowców trwa natomiast rok – około dwa razy dłużej niż proces rozbiórki kontenerowców i tankowców.
– Mogę śmiało powiedzieć, że statki wycieczkowe są najtrudniejszym typem statku do demontażu, ponieważ na pokładzie są setki pomieszczeń i części – powiedział w rozmowie z serwisem „The Sun” Emre Aras, dyrektor złomowiska w Aliadze.
Polecamy
Rozbiórka statków transportowych
Proces rozbiórki statków jest także niezwykle niebezpieczny – zwłaszcza w przypadku transportowców i tankowców, które z reguły trafiają na cmentarzyska w Bangladeszu, Indiach i Pakistanie.
Według danych NGO Shipbreaking Platform w 2021 r. przynajmniej 14 robotników straciło życie podczas rozbiórki olbrzymich statków transportowych w bangladeskim porcie Chattogram, a przynajmniej 34 odniosło bardzo poważne obrażenia. Według raportów lokalnych źródeł po dwie osoby zginęły także w porcie Alang w Indiach i porcie Gadani w Pakistanie.
- Wszyscy operatorzy statków są świadomi tragicznej sytuacji w stoczniach i braku możliwości bezpiecznego obchodzenia się z wieloma toksycznymi materiałami na pokładach statków. Jednak przy pomocy cmentarzysk większość decyduje się na złomowanie swojej wycofanej z eksploatacji floty w Azji Południowej, ponieważ tam mogą osiągnąć największe zyski - podsumowuje Ingvild Jenssen, dyrektorka NGO Shipbreaking Platform.
Polecamy
Polecamy