Afera wokół JP Morgan - bank dokonał nieuzasadnionej sprzedaży biżuterii

Macie to jak w banku? Jorge i Stella Aranetowie z pewnością by się pod tym nie podpisali. JP Morgan sprzedał bowiem należącą do nich biżuterię o szacunkowej wartości 10 mln dolarów za niemal dwudziestokrotnie niższą kwotę 552 tys. dolarów.

Reklama

Para wniosła w tej sprawie pozew przeciwko bankowi pod koniec ubiegłego roku, zarzucając mu m.in. rażące błędy, i co więcej – aktualnie ma szansę wygrać. Bo choć w środę 22 marca sędzia stanowa Naomi Reice Buchwald odrzuciła część zarzutów Aranetów, to jednak proces o zaniedbanie będzie kontynuowany. Jakie są dokładne kulisty tej sprawy?

Kulisy pozwu JP Morgan

Sytuacja sięga jeszcze 2006 r., gdy małżeństwo otworzyło bezpieczną skrytkę depozytową w nowojorskim oddziale JP Morgan. Co istotne w tej sprawie, Aranetowie przez większość czasu mieszkają na Filipinach, a w Stanach Zjednoczonych dysponują dwoma dodatkowymi adresami w Miami i na Manhattanie. To właśnie tam przez ponad dekadę bank przesyłał rachunki za prowadzenie skrytki, a odpowiednią kwotę pobierał automatycznie z konta.

Sytuacja zmieniła się jednak w 2016 r., kiedy to JP Morgan miał według Aranetów przesyłać monity z informacją o nieuiszczonych opłatach za dwie skrytki na zupełnie inny adres – w mieście Baton Rouge w Luizjanie. Małżeństwo twierdzi, że nigdy nie otrzymało tych ponagleń, tymczasem sam bank utrzymuje, że wspomniany adres figurował w jego księgach. I tu pojawia się główny problem.

Jako że Aranetowie rzekomo nie otrzymywali wspomnianych monitów, JP Morgan rozwiercił łącznie cztery z siedmiu należących do małżeństwa skrytek w lutym 2017 r. i przetransportował ich zawartość do innego depozytu. Para miała nie być świadoma tego faktu aż do października 2019 r., kiedy to uregulowała wszystkie zaległe opłaty, a bank poinformował ją o planowanym zwrocie przedmiotów.

To jednak nigdy nie nastąpiło. 10 miesięcy później JP Morgan sprzedał bowiem biżuterię i inne precjoza należące do Aranetów na aukcji za ledwie 552 tys. dolarów. Szacunkowa wartość kosztowności to natomiast 8-10 mln dolarów.

Obecnie sprawa jest w toku, a małżeństwo zapowiada, że nie zamierza się łatwo poddawać.