Tajlandia - Afera w hotelarstwie
Ozone Hotel położony w okolicy parku narodowego Khao Yai w Tajlandii grozi turystce pozwem za mało przychylną recenzję pobytu. Pani Khing zatrzymała się w hotelu w dniach 13-14 czerwca 2021 r. i swoją opinię na jego temat zamieściła pod koniec grudnia.
Pokój nie wyglądał jak na zdjęciach. Nie był posprzątany. Nie mogłam zadzwonić do recepcji ze swojego pokoju, więc musiałam zejść na dół sama. Pracownicy na nocnej zmianie nie byli zbyt pomocni, ale niektórzy byli przyjaźni. Chciałabym, żeby w przyszłości dostosowano jakość obsługi do cen. Jeśli nadarzy się jeszcze okazja, odwiedzę to miejsce ponownie – napisała w recenzji zamieszczonej na portalu Agoda.com.
Polecamy
Polecamy
Wakacje zakończone pozwem o zniesławienie
Na początku Ozone Hotel odniósł się do tej opinii uprzejmie, ale później turystka otrzymała telefon z żądaniem usunięcia recenzji ze strony oraz zapłaty 50 tys. tajlandzkich batów odszkodowania za każdy dzień pobytu oraz 3 mln batów rekompensaty w ramach zadośćuczynienia za szkody wizerunkowe. Po przeliczeniu to łącznie ok. 370 tys. złotych.
Prawnik pani Khing, Sittra Biebangkerd, mówił w wywiadzie dla „Bangkok Post”, że jego klientka była nękana podobnymi telefonami przez siedem dni z rzędu. Hotel groził też, że jeśli turystka w ciągu 15 dni nie wystosuje przeprosin i nie wypłaci żądanych sum, zostanie oskarżona o zniesławienie. Sama pani Khing przyznała, że czuła się zagrożona po otrzymaniu tych telefonów, a recenzję wystawiła w dobrej wierze, licząc, że zachęci ona władze hotelu do wprowadzenia zmian.
Turystyka w Tajlandii i ograniczona wolność słowa?
Sytuacja wywołała ogromne oburzenie w tajlandzkich mediach społecznościowych. Użytkownicy domagali się respektowania prawa do swobodnego wyrażania swoich opinii przez gości hoteli i konsumentów oraz kwestionowali politykę prywatności serwisu Agoda.com.
Na tapet wrócił także temat tajlandzkich praw chroniących wizerunek, które zdaniem aktywistów walczących o prawa człowieka są zbyt surowe, przez co zbyt często są wykorzystywane jako narzędzie cenzury i uciszania niewygodnej krytyki.
Przykładowo w 2020 r. amerykański nauczyciel Wesley Barnes został aresztowany przez tajlandzkie służby po tym, jak napisał na popularnym portalu TripAdvisor recenzję, w której oskarżał jeden z hoteli o wspieranie „nowoczesnego niewolnictwa” i ksenofobię względem pracowników. Barnes został wówczas oskarżony o zniesławienie i groziło mu dwa lata więzienia. Pozew został wycofany dopiero po tym, gdy Amerykanin zamieścił publiczne przeprosiny i odwołał swoje wcześniejsze słowa.