Luksusowy dom z basenem a kryzys wodny w miastach
Nasza planeta mierzy się z ogromnym kryzysem wodnym. Żadne światowe porozumienie nie reguluje kwestii wód, dlatego pod koniec marca 2023 roku odbyło się pierwsze od pół wieku spotkanie Organizacji Narodów Zjednoczonych na temat gospodarki wodnej.
Problemem nie jest tylko susza czy niedobory wody, lecz także zanieczyszczenia rzek i mórz, na które składa się wiele czynników. Najnowsze badania wskazują kolejną przyczynę kryzysu wodnego.
W czasopiśmie "Nature Sustainability" pojawił się artykuł, według którego bogaci mieszkańcy obszarów miejskich przyczyniają się do kryzysów wodnych.
- Napełnianie prywatnych basenów, podlewanie ogrodów i mycie samochodów mogą wpłynąć na suszę w miastach co najmniej w takim samym stopniu, jak zmiana klimatu lub wzrost liczby ludności - czytamy w The Washington Post.
Wspomniane badanie dotyczyło południowoafrykańskiego nadmorskiego miasta Kapsztad. Analiza wykazała, że dwie najbogatsze grupy mieszkańców były odpowiedzialne za ponad połowę zużycia wody w mieście, mimo że stanowiły mniej niż 15 proc. populacji.
Polecamy
Światowe aglomeracje w obliczu kryzysu wodnego
Sytuacja nie dotyczy jednak wyłącznie Afryki. W raporcie wskazano, że w ciągu dwóch ostatnich dekad ponad 80 metropolii na całym świecie stanęło w obliczu kryzysu wodnego.
Miasta takie, jak Miami, Mexico City, Sydney, Londyn i Pekin mierzą się z niedoborem wody z powodu suszy i nadmiernej konsumpcji dostępnych zasobów wodnych.
Polecamy
- Nierówności społeczno-ekonomiczne napędzają obecne i przyszłe miejskie kryzysy wodne - tłumaczyła Elisa Savelli, główna autorka analizy i badaczka z Uniwersytetu w Uppsali w Szwecji.
W badaniu podzielono mieszkańców miasta na pięć grup na podstawie dochodów. Dzięki temu wykazano, że większość zużycia wody przez grupę elitarną oraz duża część zużycia wody przez grupę o wyższych średnich dochodach wynikała z nieistotnych czynności, takich jak podlewanie ogrodów, napełnianie basenów i mycie samochodów. Z kolei zużycie wody przez resztę populacji koncentrowało się na podstawowych potrzebach, takich jak picie i higiena.
Najbogatsi zagrożeni nawet w czasie suszy
Mimo że wyniki badań są wręcz fatalne, okazuje się, że może być jeszcze gorzej. W czasie suszy bowiem grupy zamożne wywierały dalszy wpływ na zasoby wodne, kopiąc odwierty, aby dostać się do wód gruntowych i tworząc prywatne zaopatrzenie w wodę. Poza umacnianiem się nierówności zagraża to w dalszej perspektywie zasobom wodnym dla całego miasta.
Polecamy
Walka z suszą i zaangażowanie wyższych klas społecznych
Pocieszający może wydawać się fakt, że kiedy Kapsztad walczył z nadmiernym zużyciem wody we wszystkich obszarach, to właśnie zamożne grupy najbardziej ograniczały jej wykorzystanie.
Bogatsi mieszkańcy mieli jednak na czym ograniczyć zużycie wody - nienapełnione baseny dawały ogromną oszczędność. Mimo to sumaryczne zużycie wody przez elity wciąż było nadal bardzo wysokie w porównaniu z biedniejszymi mieszkańcami, którzy musieli ograniczać kąpiel, pranie i gotowanie.