„Dla Elizy” Ludwiga van Beethovena – historia
„Dla Elizy” Ludwiga van Beethovena to jedno z najsłynniejszych dzieł muzycznych wszech czasów. Mimo to, od dwustu lat nikomu nie udało się odpowiedzieć na pytanie, kim była kobieta, której kompozytor zadedykował fortepianową miniaturę Bagatela a-moll WoO 59.
Początkowo sądzono, że Elizą mogła być urodzona w 1793 roku sopranistka Elisabeth Rockel, którą Ludwig van Beethoven miał poznać podczas jednego z występów w operze. Kobieta nazywana była przez znajomych „Elise”, co sklejałoby całą historię w całość.
Co więcej, informację tę potwierdził Klaus Martin Kopitz – berliński muzykolog – któremu udało się dotrzeć do prywatnych listów i zapisków artysty. Podobno opisał w niej swoją miłość do pewnej Elise.
Cóż – wydaje się więc, że zagadka jest już rozwiązana. A jednak jeden ze znawców historii muzyki twierdzi, że w rzeczywistości tytułowa Eliza nigdy nie istniała…
Polecamy
Kim była Eliza z utworu "Dla Elizy" Ludwiga van Beethovena?
Norman Lebrecht spędził wiele lat nad studiowaniem sylwetek i życiorysów słynnych kompozytorów. Napisał o tym kilka książek, spośród których najsłynniejszą jest „Who Killed Classical Music?”.
Jego działalność w sektorze historii muzyki zawsze była dosyć kontrowersyjna, choć w ostatnim czasie niechęć niektórych muzykologów stała się jeszcze większa.
Wszystko ze względu na artykuł opublikowany na łamach brytyjskiego „Guardiana”, w którym stwierdził, że adresatka utworu „Dla Elizy” tak naprawdę nigdy nie istniała – a jeśli nawet, z pewnością nie do niej zwracał się Ludwig van Beethoven.
Polecamy
Zagadka Ludwiga van Beethovena rozwiązana
Teoria Normana Lebrechta bazuje na zaginionym rękopisie utworu „Dla Elizy”, który miał należeć do nauczycielki Babette Bredl. Kobieta nie miała pojęcia o tym, czyjego dzieła jest posiadaczką, ponieważ nuty nie były podpisane.
Rozpoznał je natomiast jej przyjaciel Ludwig Noh, który w tamtych czasach był jednym z najlepszych ekspertów muzykologii.
Na podstawie niewiedzy Babette Bredl Norman Labrecht stwierdził, że tytuł dzieła został nadany przez nią samą. Dlaczego? Ponieważ jej wnuczka nosiła imię Eliza.
- [Bredl] mogła odczytać tytuł manuskryptu jako "Dla Elizy" zarówno w wyniku przejęzyczenia, bo myślała akurat o swojej wnuczce, jak i celowo, aby zapewnić swojej małej Elizie sławę i pamięć przyszłych pokoleń – pisze Norman Labrecht w „Guardian”.
Oznaczałoby to, że Ludwig van Beethoven nigdy nie poznał tytułowej Elizy, ponieważ w czasach, w których ona żyła, on był martwy już od czterech dekad. Tylko czy ta teoria wydaje się wystarczająco przekonująca, by wejść w kanon wiedzy ogólnej?