Rusińska / łemkowska kraina - tajemnicze miejsce na mapie Polski

Tomasz Kobylański - Well.pl: Łemkowyna – kraina najbliższa Twojemu sercu?

Reklama

Michał Szymko: Wiesz, to ciekawe, bo kraina to część państwa, obszar stanowiący pewną całość pod względem geograficznym, historycznym lub etnicznym. Dla moich pradziadków Anny i Teodora Szymko, którzy byli deportowani w ramach akcji „Wisła” z Zyndranowej, słowo kraina raczej by nic nie znaczyło. Dla nich to była ojczyzna. Granice państwowe się zmieniały, a Łemkowie byli u siebie, na swojej ziemi. Dla mnie to miejsce szczególne, miejsce z którego wyrosłem i w które wrosłem. Cokolwiek w życiu nie robię, gdziekolwiek nie rzuca mnie los, to zawsze tam wracam. To tam się zacząłem.

Łemkowskie pejzaże Michała Szymko / materiały prywatne Łemkowskie pejzaże Michała Szymko / materiały prywatne

Promujesz łemkowską sztukę w Polsce i na świecie. Czym się wyróżnia?

Zależy mi, by wprowadzać sztukę łemkowską do historii sztuki. Współcześnie coraz trudniej znaleźć odpowiedź na pytanie, czym w ogóle jest sztuka. Wymaga to bowiem odwołania się do perspektywy historycznej i przypomnienia jej genezy, która związana jest z ludzką potrzebą wyrażania i utrwalania siebie. Dla przykładu, w okresie renesansu sztuka, zwłaszcza malarstwo, zajmowała centralne miejsce w kulturze duchowej. Leonardo da Vinci postrzegał sztukę jako „lustro” świata, a nawet stawiał malarstwo ponad naukę. Wielu myślicieli tej epoki dostrzegało w sztuce najbardziej wolną i twórczą działalność człowieka. Podobnie jest ze sztuką łemkowską, bo oprócz tego, że spełnia funkcje estetyczne, to mówi o ważnych dla Łemków aspektach życia, zmianach historycznych, podkreśla ważność i piękno przyrody. Jest przy tym niesamowicie autentyczna. Co ważne, sztukę można podzielić na elitarną – wysoką, ludową i masową i te granice są bardzo wyraźne. W przypadku sztuki łemkowskiej te granice się zacierają.

Zawsze podkreślam fakt, że dla wielu łemkowskich artystów sztuka była i jest swoistym rodzajem dziennika. Twórcy malowali i rzeźbili po to, by nie zapomnieć. Dzisiaj do tej tradycji wraca m.in. Władysław Rewak, łemkowski malarz naiwny, który zaczął tworzyć już jako dorosły mężczyzna. Wcześniej uczył w szkole przedmiotów zawodowych. On maluje po to, by zachować dla przyszłych pokoleń łemkowski krajobraz, cerkwie i te wszystkie obrazy, które nosi w sobie. Póki maluje – pamięć trwa.

Łemkowska sztuka jest jednak głównie kojarzona w Polsce z Nikiforem Krynickim.

Z jednej strony tak, z drugiej strony bardzo często przy biogramach Nikifora pomija się jego pochodzenie i łemkowskość, określając go wyłącznie jako polskiego malarza naiwnego. Jestem niesamowicie dumny z faktu, że my Łemkowie, mamy Nikifora. Chciałbym natomiast, by do publikacji popularnonaukowych i katalogów wystaw zapraszać łemkowskich badaczy, których często się pomija i by obok językowej wersji polskiej i angielskiej pojawiała się także łemkowska.

Andy Warhol był Rusinem

Jednak przedstawicieli łemkowskiej sztuki jest więcej. Niewiele osób wie, że Rusinem był także Andy Warhol, jeden z głównych przedstawicieli pop-artu!

To pokazuje, że zajmowanie się sztuką rusińską / łemkowską jest bardzo potrzebne. Zapytałem niedawno studentów, czy wiedzą o rusińskich korzeniach Warhola i nikt nie miał o tym pojęcia. Prowadziłem ponad dwa lata temu badania dotyczące tego, ile Rusina było w Warholu i wyniki były naprawdę zaskakujące. Po pierwsze, rodzice Andy’ego, Julia i Andrej byli Rusinami, pochodzili z wioski Mikova w Słowacji. Matka mówiła głównie po rusińsku, posyłała syna do szkółki niedzielnej, by dodatkowo miał kontakt z ojczystym językiem. Po drugie, na początku swoich studiów Warhol miał okres chwalenia się pochodzeniem, ale przez akcent i słabszą znajomość języka angielskiego miał problem ze zdaniem przedmiotu „Myśl i ekspresja”, co wprawiało go w kompleksy. Po trzecie, jedna z osób z jego otoczenia w latach 1954-55, gdy Andy był już wziętym grafikiem, wspominała, że słyszała jak Andy rozmawiał z matką wyłącznie po rusińsku. Po czwarte, w filmie Dracula znalazło się także wiele odniesień do jego pochodzenia – blady wampir z Karpat, wstydzący się swych korzeni, zagubiony w nowoczesnym świecie. Po piąte, 26 lutego na pogrzebie Warhola grekokatolicki ksiądz Peter Tay modlił się po angielsku i rusińsku. I wreszcie, jak mówił sam Warhol – jestem znikąd. To rusińskie „nikąd” trzeba szczególnie podkreślić.

Lato na Łemkowszczyźnie / fot. Michał Szymko Lato na Łemkowszczyźnie / fot. Michał Szymko

Dziś w Medzilaborcach na Słowacji znajduje się nawet jego muzeum. Miałeś okazję je odwiedzić?

Tak, miałem okazję być kilka razy w tym muzeum. Bardzo łatwo można dostać się do niego w okresie wakacyjnym, bo z Rzeszowa przez Krosno i Sanok kursuje pociąg. Przyjeżdżamy rano, wracamy popołudniu. Dzięki temu możemy cały dzień spędzić z twórczością Warhola i tamtejszą przyrodą. Dodatkowo mieliśmy w Polsce bardzo ważną wystawę artysty – Medzilaborce i krośnieńskie Biuro Wystaw Artystycznych połączyły siły i pokazały wystawę Andy Warhol’s life and death. Ważna wystawa, zwłaszcza, że twórcy podkreślili rusińskie pochodzenie Warhola. Ale w katalogu obok wersji polskiej, słowackiej i angielskiej zabrakło wersji rusińskiej. To kolejny element wypierania. Pojawia się to bardzo często.

Gdybyś miał wskazać jedno nazwisko związane ze współczesną sztuką łemkowską, to kto by to był?

To bardzo trudne zadanie, bo każda artystka i każdy artysta to osobne historie i treści. Ostatnio długo rozmawialiśmy z Dawidem Zdobylakiem, którego szczególnie cenię za dojrzałość i świadomość. Dawid stworzył niesamowity cykl obrazów przedstawiających jego dziadka. W tym cyklu poszukuje swoich łemkowskich korzeni. Podobnie z moją bratnią duszą Anną Marią Zygmunt, która stworzyła kolekcję mody „Łemkowyna”. Ania przerobiła tradycyjny ubiór łemkowski na współczesną nutę, zacierając tym samym granice pomiędzy męskim a kobiecym. Ania robi świetną robotę.

Czy planujesz jakieś działania związane ze sztuką łemkowską w najbliższym czasie?

Cały czas prowadzę mojego Instagrama, który zamiast „moim” stał się już przestrzenią dla mówienia szerzej o sztuce łemkowskiej / rusińskiej. Staram się za jego pomocą docierać szerzej do ludzi, którzy nie są związani z kulturą rusińską. Wiele osób ze środowiska łemkowskiego może mieć poczucie, że często pokazuję rzeczy oczywiste. Dla nich one są jasne, ale dla większości moich obserwujących są czymś zupełnie nowym.

Natomiast jeśli chodzi o działania, to będę miał wykład w Serbii o współczesnej sztuce łemkowskiej. Będzie transmitowany online, więc szczególnie na niego zapraszam. No i najważniejsze – w grudniu zapraszam do Etnocentrum Ziemi Krośnieńskiej na kuratorowaną przeze mnie wystawę, na której pokażę łemkowską sztukę współczesną, ale także artystów polskich, którzy szczególnie zainspirowali się Łemkowyną. I co ważne – tekst kuratorski będzie po łemkowsku i polsku. Ta wystawa jest szczególnie potrzebna, by wreszcie wprowadzić współczesne pokolenie łemkowskich twórców do przestrzeni wystawienniczej.

Łemkowska sztuka, ale też Łemkowyna, są warte odkrycia?

Oczywiście!  

Zapraszamy zatem wszystkich do tego, aby zaglądać chociażby na Twojego Instagrama (śmiech).

 

Michał Szymko / archiwum prywatne Michał Szymko / archiwum prywatne

Michał Szymko jest historykiem sztuki, łemkoznawcą, ukrainistą i doktorantem Nauk o kulturze UMCS w Lublinie. Zajmuje się sztuką łemkowską-rusińską.