Sceny erotyczne na srebrnym ekranie to zwykle czysta fikcja, ale w historii kina zdarzały się takie filmy, w których reżyserzy byli na tyle zdeterminowani autentycznością produkcji, że wprowadzili do nich prawdziwy seks. I choć mogłoby się wydawać, że tego rodzaju zachowanie jest nieuzasadnione, wielu aktorów nie miało z tym większego problemu.

Reklama

Nimfomanka (Nymphomaniac) - 2013

Zacznijmy od "Nimfomanki" Larsa von Triera – jak sama nazwa wskazuje – nie stroniła od pikanterii.  Odważne sceny łóżkowe nie przeszły w mediach bez echa, a największym skandalem okazał się młody wiek aktorki grającej główną rolę. 23-letnia wówczas Stacy Marin zagrała u boku Shii LaBeoufa, który wyznał, że żadna scena seksu w filmie nie była udawana. Zastosowano jednak pewien trik.

Producentka Louise Vesth wyjaśniła w wywiadzie dla Hollywood Reporter, że gwiazdy filmu symulowały stosunek, a następnie wprowadzono dublerów, którzy zagrali tę samą scenę bez symulacji. W postprodukcji wykorzystano odpowiednie narzędzia cyfrowe, które połączyły dwa nagrania w jedno.

Love (2015)

Film Gaspara Noe przedstawia historię dramatycznej miłości pomiędzy Murphim a Electrą, w której na pierwszy plan wysuwają się ogniste romanse, ekscesy i niespełnione obietnice. I choć początkowo produkcja nie wywołała fali ekscytacji, wszystko zmieniło się, gdy reżyser wyznał, że większość scen seksu była prawdziwa. Co ciekawe, podobno aktorzy wcale się do nich nie przygotowywali.

- Pocałowali się po raz pierwszy w pierwszym dniu zdjęć, a większość erotycznych scen w filmie jest prawdziwa. Niektóre są co prawda symulowane, ale nie chcemy zdradzać które – powiedział Gaspar Noe dla Esquire.

Popiołki (Little Ashes) - 2008

Młodziutki Robert Pattison i Javier Beltran wcielili się w rolę dwóch artystów – Frederica Garcia Lorki i Salvadora Dalego, których łączyła niezrozumiała i trudna relacja. Widzowie od razu po premierze zauważyli niezwykły realizm scen erotycznych.  Okazało się, że mieli w tym sporo racji. Według gwiazdy „Zmierzchu” udawane sceny nie mają w sobie nic pasjonującego.

- Symulacja w filmach po prostu nie działa, dlatego starałem po prostu dobrze bawić się przed kamerą – powiedział Robert Pattison dla Ranker.

Ostatnie Tango w Paryżu (Ultimo tango a Parigi - 1972

„Ostatnie Tango w Paryżu” opowiada o skomplikowanej relacji Amerykanina i młodej Francuzki, którzy zupełnie nic o sobie nie wiedząc, spotykają się w pustym mieszkaniu, aby uprawiać sadomasochistyczny seks.

Film Bernarda Bertolucci wywołał spore kontrowersje. Gdy na świat wyszła wiadomość, że sceny erotyczne nie są symulowane, spekulowano nawet nad tym, czy Maria Schneider nie została zgwałcona podczas zdjęć.

 

Nie oglądaj się teraz (Don’t Look Now) - 1973

Film opowiada o Johnie i Laurze Baxterach, którzy spotykają na wakacjach dwie tajemnicze kobiety. Co więcej, jedna z nich twierdzi, że widzi ducha ich zmarłej córki. 

Sama fabuła brzmi bardzo intrygująco, ale to nie ona była tematem największego skandalu. Chodzi o jedną scenę, w której Julie Christie i Donald Sutherland mieli odbyć prawdziwy stosunek. Podobno nawet ówczesny partner aktorki domagał się, aby moment zbliżenia został wycięty z filmu. Ostatecznie sprawa ucichła, by powrócić ze wzmożoną siłą. 

Wszystko zmieniło się, gdy w 2011 roku Peter Bart - ówczesny redaktor naczelny Variety – opublikował pamiętnik „Niesławni Gracze”, w którym zapewnił, że był na planie „Nie oglądaj się teraz” i widział wszystko na własne oczy.

- To było dla mnie jasne. Aktorzy już nie grali, tylko naprawdę uprawiali seks przed kamerą – czytamy w pamiętniku „Niesławni Gracze”.

Donald Sutherland stanowczo zaprzeczył tej teorii, a sprawa nie została rozwiązana. 

 

SPODOBAŁ CI SIĘ WELL.PL? OBSERWUJ NAS NA INSTAGRAMIE: 

Blue Movie -1969

Blue Movie / kadr z filmu Blue Movie / kadr z filmu

To jeden z wielu "trudnych" i dziwnych filmów w dorobku Andy'ego Warhola. "Blue Movie" przedstawia fragment z życia jakieś zwyczajnej pary. Dwoje ludzi - Viva i Louis Waldon spędzają razem "boskie popołudnie" w nowojorskim apartamencie. Rozmawiają, gotują, aż w końcu uprawiają seks. 

Produkcja z 1969 roku została uznana za pierwszą, która ukazała na ekranie wyraźny stosunek, bez udawania i cenzury. To właśnie ona zainaugurowała „porno chic”, fenomen, w którym pornografia stała się tematem licznych dyskusji celebrytów, w tym Boba Hope’a i Johnny’ego Carsona.

Według reżysera to właśnie „Blue Movie” miało wpływ na powstanie „Ostatniego Tanga w Paryżu”.

Shortbus -2006

Film Johna Camerona Mitchella opowiada o grupie młodych ludzi, którzy próbują znaleźć swoje miejsce w Nowym Jorku. Jest w nim mnóstwo niesymulowanych scen erotycznych, a ich liczba była tak duża, że reżyser postanowił również wziąć w nich udział jako akt solidarności z aktorami.

- Chciałem wprowadzić rzeczywiste sceny seksu, które dla mnie były po prostu częścią historii. Miało być tak, jak w prawdziwym życiu – nie odcinamy się, gdy po raz pierwszy odbywamy stosunek z kimś, kogo kochamy. Tak więc „Shortbus” był eksperymentem, a aktorzy musieli wykazać się ogromnym profesjonalizmem. Byli naprawdę wyjątkowi, skoro zgodzili się przyjść na plan i po prostu mi zaufać – powiedział John Cameron Mitchell dla Medium.