Odkąd kilka miesięcy temu związek Toma Hollanda i Zendai został oficjalnie potwierdzony także przez samych zainteresowanych, możemy śmiało stwierdzić, że „efekt Spider-Mana” wciąż działa i ma się dobrze. Tom i Zendaya są bowiem już trzecią z rzędu parą, której filmowy romans z planu Spider-Mana przeniósł się do prawdziwego życia.

Reklama

Wcześniej tą samą drogą podążyli Tobey Maguire i Kirsten Dunst – odtwórcy głównych ról w trylogii Sama Raimiego z lat 2002-2007– oraz Andrew Garfield i Emma Stone – filmowi Peter Parker i Gwen Stacy z „Niesamowitego Spider-Mana” z lat 2012-2014. Obie pary zaczęły spotykać się ze sobą podczas kręcenia pierwszej części filmu, a ich związki zakończyły się odpowiednio po dwóch i czterech latach.

Po rozstaniu Maguire i Dunst zagrali ze sobą jeszcze w ostatniej trzeciej części, podczas gdy związek Garfielda i Stone rozpadł się dwa lata po premierze drugiej części „Niesamowitego Spider-Mana”.  

 

„Nie idźcie tą drogą – po prostu nie”

Osobą, która obserwowała wszystkie trzy romanse z bliska, była Amy Pascal, była przewodnicząca studia Sony i producentka najnowszej serii filmów z człowiekiem-pająkiem. Pascal w wywiadzie dla „New York Timesa” przyznała, że przed rozpoczęciem prac nad ostatnią odsłoną Spider-Mana ostrzegała Toma Hollanda i Zendayę przed przenoszeniem ekranowego związku poza plan.

Porozmawiałam osobno z Tomem i Zendayą tuż po tym, jak obsadziliśmy ich w tych rolach i poradziłam im: nie idźcie tą drogą – po prostu nie. Spróbujcie tego nie robić. Dałam tę samą radę Andrew i Emmie. To po prostu komplikuje zbyt wiele spraw. Ale wszyscy mnie zignorowali.

Trudno stwierdzić, kiedy dokładnie Holland i Zendaya zaczęli się ze sobą spotykać naprawdę, ponieważ ukrywali swój romans przed opinią publiczną przez dłuższy czas. I choć na razie nic nie zapowiada ich rozstania, to jednak dotychczasowy „efekt Spider-Mana” nie wróży parze optymistycznej przyszłości. Choć może to właśnie oni ostatecznie go przełamią.