"Love actually" - kultowy film na Święta
W czasie świąt Bożego Narodzenia wiele osób nie potrafi odmówić sobie powrotu do ulubionych świątecznych produkcji. Gdy w 2003 roku film „To właśnie miłość” pojawił się na ekranach kin, cały świat oszalał na jego punkcie - choć podobno zdania są podzielone: albo się go kocha, albo nienawidzi.
Choć "Love actually" w tym roku kończy 19 lat, wciąż jest jednym z najchętniej oglądanym bożonarodzeniowych filmów. Każdy znajdzie w nim choćby kawałek pasujący do jego historii czy pragnień, a jedną z najbardziej kultowych scen jest z pewnością taniec premiera Wielkiej Brytanii.
Zdecydowanie taniec Hugh Granta do piosenki „Jump” The Pointer Sisters zapada w pamięć i jest jednym z najczęściej używanych ponadczasowych GIF-ów. Co ciekawe, właśnie tej sceny najbardziej nie znosił sam Hugh Grant.
Hugh Grant wspomina swój taniec w "To właśnie miłość"
- W scenariuszu był taniec. Pomyślałem sobie – to będzie cios – i być może będzie to najbardziej bolesna scena, jaka kiedykolwiek powstała w historii kina. Byłem nią przerażony, a Richard Curtis [reżyser] ciągle powtarzał: „Nie uważasz, że powinniśmy w końcu zrobić próbę tego tańca”. Ja oczywiście odpowiadałem: „Tak, muszę tylko nauczyć się kilku kwestii… boli mnie dziś kostka”. I tym oto sposobem nigdy nie zrobiliśmy próby do tego tańca – wspominał Hugh Grant na łamach HuffPost.
Podobno Hugh Grant tak często wypowiadał się na temat sceny tańca, że wszyscy na planie wiedzieli, jakie ma wobec niej odczucia. Teorię tę podkreśla sam reżyser, Richard Curtis, który stwierdził, że trzeba było pozostawić ją na sam finał nagrywania filmu.
- Nienawidził tej sceny… Zostawiliśmy mu ją na ostatni dzień, ale zawsze miał asa w rękawie. Okazało się jednak, że jest całkiem dobry – dodawał Richard Curtis dla HuffPost.
Polecamy
Hugh Grant tańczy „Jump” w „To właśnie miłość”
Hugh Grant przyznaje, że jego niechęć do sceny tańca wynikała z braku zrozumienia. Aktor nie potrafił wyobrazić sobie, dlaczego poważny premier Wielkiej Brytanii miałby odprawiać na środku korytarza takie wygibasy i przede wszystkim – jakim cudem muzyka rozciągnęła się na całe Downing Street.
- Wyobraźcie sobie, że jesteście zrzędliwymi 40-letnimi Anglikami. Jest siódma rano, wy jesteście trzeźwi, a ktoś mówi: „Okej Hugh, teraz musisz zaszaleć”. To było absolutne piekło. Nigdy nie rozumiałem tej sceny pod względem technicznym. Wciąż mówiłem Richardowi Curtisowi, że okej, słucham radia w sypialni, tańczę, ale potem przenoszę to wszystko na całą 10 Downing Street. Skąd ta muzyka? I dlaczego nagle się ucina? - mówi Hugh Grant dla magazynu People.
Podobno odpowiedzią Richarda Curtisa zawsze było wskazanie na fakt, że to film i nie wszystko musi być w nim logiczne. Reżyser podkreśla jednak, że obawy Hugh Granta były zupełnie bezpodstawne.
Hugh Grant ostatecznie zatańczył w filmie, a nawet podśpiewywał przebój „Jump”, a jego taniec okazał się strzałem w dziesiątkę. Scena tańca Hugh Granta z „To właśnie miłość” stała się jedną z najbardziej kultowych. Z czasem nawet Hugh Grant przekonał się do swoich wygibasów.
- Ludziom się to podoba, a ja jestem dziś dumny z tego, że nagrałem tę scenę bez żadnych używek – przyznaje ze śmiechem Hugh Grant.
A jak wy wspominacie scenę kultowego tańca? My ją uwielbiamy! - mimo wszystko.