Prawdziwy sprawdzian nadchodzi, kiedy budzę się rano po całonocnej zabawie i czeka mnie mnóstwo wściekle ciężkiej pracy, takiej, że pot będzie się lał litrami. W umyśle pojawia się pytanie: „Może darować sobie tylko ten jeden raz?”. Wiem, że to syreni śpiew, który kieruje mnie w dół śliskiego stoku. Jeżeli moja siła woli osłabnie raz, zawsze będę już słaby.
Reklama