Lipsk. Kontrowersyjna wystawa sztuki cyfrowej
W Lipsku w Niemczech otwarto wystawę sztuki cyfrowej zatytułowaną "Wymiary: sztuka cyfrowa od 1859 roku", która wywołała protesty w środowisku artystycznym.
Wystawę zorganizował niemiecki kurator Walter Smerling, który był na świeczniku w 2022 roku za sprawą "Diversity United". Początkowo w oficjalnych informacjach nie ujawniono, kto jest sponsorem wernisażu w Lipsku.
W marcu 2023 roku Süddeutsche Zeitung napisała, że "Wymiary: sztuka cyfrowa od 1859 roku" finansowana jest przez Palantir - firmę zajmująca się analizą danych, która spotkała się z falą krytyki za pomaganie rządowi w szpiegowaniu ludzi.
Polecamy
Polecamy
Artyści protestują przeciwko wystawie "Wymiary: sztuka cyfrowa od 1859 roku"
Informacja o sponsorze wystawy wywołała bunt w środowisku artystycznym. Około 600 artystów, pracowników sztuki i inteligentnych ludzi podpisało list otwarty, w którym żądają m.in. jasnych wytycznych dotyczących finansowania i promocji wystaw sztuki, które będą jedocześnie etyczne. Protestujący chcą, aby miasto wsparło bardziej finansowo sztukę, dzięki czemu staliby się mniej zależni od "toksycznego sponsoringu".
Sprzeciwiający się artyści twierdzą także, że wystawa została wykorzystana do wybielenia wizerunku Palantir. W liście zaznaczono, że kontrowersyjna otrzymała "merytoryczne podium" podczas sympozjum związanego z pokazem.
- Jeśli twoje ręce wydają się brudne lub przynajmniej twój wizerunek wydaje się nadszarpnięty, jak w przypadku Palantir, jedynym zbawiennym sposobem przyciągnięcia uwagi opinii publicznej jest sponsorowanie wystawy sztuki – czytamy w liście. - Działanie zwane również "art washing" sprawdziło się w przypadku firmy gazowej Gazprom lub firmy farmaceutycznej Sackler.
Polecamy
Polecamy
Organizatorzy wystawy w Lipsku odpowiadają na protesty
Sam Walter Smerling jeszcze nie odniósł się do listu otwartego protestujących artystów. W swojej obronie natomiast wystąpił Palantir.
- List sugeruje, że "Palantir to firma, której głównym przedmiotem działalności jest inwigilacja osób". Jest to niezgodne ze stanem faktycznym – napisał przedstawiciel firmy.
W dalszej części przedstawiciele Palantir zaznaczają, że ich model biznesowy nie opiera się na monetyzacji danych osobowych.
- Nie zbieramy, nie sprzedajemy ani nie przechowujemy danych osobowych. Dostarczamy oprogramowanie, które umożliwia organizacjom przetwarzanie danych, które już posiadają zgodnie z prawem. Podstawowym elementem naszej misji jest ochrona i promowanie etycznego wykorzystania danych, w tym podstawowych praw do prywatności i swobód obywatelskich poprzez rygorystyczną ochronę danych - czytamy w dalszej części.
Dodatkowo przedstawiciele krytykowanej firmy zaznaczają, że wystawa miała na celu pobudzenie dyskusji. Nikt jednak nie zainicjował rozmowy z nimi.
- Celem wystawy było stworzenie przestrzeni do otwartej debaty na temat roli, jaką technologia odgrywa w społeczeństwie. Zapraszamy do krytycznych rozmów. Ale rozmowa wymaga co najmniej dwóch stron. Tytuł listu brzmi: "Dlaczego Palantir sponsoruje wystawę sztuki Dimensions w Lipsku?" Jednak żaden z autorów nie skontaktował się z nami bezpośrednio, aby się dowiedzieć. Bylibyśmy wdzięczni, gdyby ludzie rozmawiali z nami, a nie tylko o nas.
Walter Smerling i "Diversity United"
Walter Smerling był mocno krytykowany w 2022 roku za program "Diversity United", który otrzymał poparcie niemieckich prawicowych polityków i państwa rosyjskiego. Nawet gdy napięcia między Ukrainą a Rosją wzrosły, Smerling bronił swojego wyboru współpracy z Rosją.
Kurator został również potępiony, gdy miasto Berlin przyznało mu bezpłatny dostęp do nowej przestrzeni artystycznej na opuszczonym lotnisku Tempelhof. Jego zespół miał otrzymać 1 milion euro dotacji, rzekomo odmawiając wynagrodzenia artystom. Wielu artystów wówczas zrezygnowało z udziału w wystawie.
Według listu skandale związane z "Diversity United" zamknęły Smerlingowi drzwi do organizowania kolejnych wydarzeń w Berlinie, dlatego zdecydował się na wystawę w Lipsku.
Polecamy
Polecamy