Sztuczna inteligencja ożywia zmarłych celebrytów
Już kilka razy mieliśmy okazję zobaczyć, jak mogłyby wyglądać sławy przeszłości, gdyby wciąż żyły. Zwykle graficy "sprawdzali" to, postarzając ich dawne zdjęcia na FaceApp, ale tym razem do akcji wkroczyła sztuczna inteligencja, która – jak się okazuje – ma słabość do wszelkiego rodzaju detali.
Turecki prawnik i pasjonat fotografii – Alper Yesiltas – przez wiele lat zastanawiał się nad tym, jakby wyglądał świat i sami ludzie, gdyby pewne wydarzenia nie doszły do skutku. Postanowił więc wykorzystać nowoczesne technologie do stworzenia pewnego rodzaju alternatywnej rzeczywistości.
- Wraz z rozwojem sztucznej inteligencji byłem coraz bardziej podekscytowany tym, że mogę ukazać światu wszystko, co sobie wyobrażam. Kiedy zacząłem się zagłębiać w jej działanie i wiedziałem już mniej więcej, jak z nią pracować, zadałem sobie pytanie: Co uszczęśliwiłoby mnie najbardziej? Od razu wiedziałem, że pragnę zobaczyć osoby, za którymi tęsknię – napisał Alper Yesiltas na swoim blogu.
I tak rozpoczęła się historia nieco nostalgicznego projektu: „Jakby nic się nie stało”.
Polecamy
Michael Jackson, księżna Diana i Freddie Mercury w projekcie - jak wyglądaliby dzisiaj?
Alper Yesiltas "zaprosił" do swojego projektu wiele znanych osób, m.in. Freddiego Mercury’ego, Heatha Ledgera, Janis Joplin, Michaela Jacksona, Kurta Cobaina, Johna Lennona czy Elvisa Presleya. Jego wybory nie są przypadkowe, bo celebrytów tych łączy co najmniej jedna cecha wspólna: wszyscy zginęli młodo i w tragicznych okolicznościach.
- Stworzyłem portrety, które opowiadają alternatywną historię, jak gdyby nigdy nie stało się im nic złego. Dzięki projektowi możemy zobaczyć, jak wyglądałyby ich twarze w 2022 roku, gdyby wciąż żyli – dodaje Alper Yesiltas.
Najważniejszą rolę w projekcie - jak już wspomnieliśmy - odegrała sztuczna inteligencja. Fotograf do tworzenia obrazów wykorzystał oprogramowania AI Photo Enhancer Remini oraz programy do edycji zdjęć, takie jak Adobe Lightroom i VSCO.S.
Polecamy
Polecamy
Wyzwaniem okazała się jednak realistyczność fotografii, uchwycenie szczegółów, rysów twarzy i maniery. Ostatecznie jednak nawet te przeszkody udało się pokonać.
- Najbardziej polubiłem moment, w którym obraz przede mną zaczął wyglądać bardzo realistycznie, zupełnie tak, jakby został zrobiony przez fotografa – napisał Alper Yesiltas.
Jakie efekty udało mu się osiągnąć? Jak widzimy, są piorunujące! Wszystkie portrety wyglądają niesamowicie realistycznie do tego stopnia, że czasami aż trudno powstrzymać łzy!