Biblioteki i kary za przetrzymanie książek

Jeśli dużo czytacie to biblioteka jest dla Was doskonałym rozwiązaniem. Nie chodzi nawet o ceny książek w księgarniach a o to, że pokaźne kolekcje zajmują sporo miejsca. Kilka ważnych dla nas pozycji warto w domu mieć, ale przecież większość tytułów czytamy tylko raz i już do nich nie wracamy. W tym przypadku wspaniale jest udać się do pobliskiej biblioteki, wypożyczyć książkę, przeczytać i oddać. Najważniejsze jednak, żeby nie zapomnieć o tym ostatnim.

Reklama

Biblioteka to doskonałe rozwiązanie dla moli książkowych / Unsplash Biblioteka to doskonałe rozwiązanie dla moli książkowych / Unsplash

Ręka w górę, kto nigdy nie miał kary w bibliotece! I nie mówię tu o paru złotych, tylko o większych kwotach. Pamiętam, że kiedy chodziłem do podstawówki, wypożyczyłem latem kilka komiksów i niestety o nich zapomniałem. Gdy co jakiś czas natykałem się na nie w domu, zamiast je oddać, odkładałem z powrotem na półkę. Czemu? Nie uwierzycie, ale bałem się reakcji rodziców i bibliotekarki.

To błędne koło kręciło się i kręciło przez bardzo długi czas, aż w końcu przyszedł z biblioteki list, że kara urosła do kwoty ponad 200 złotych, co w tamtym czasie było dla mnie poważnym wydatkiem. Na szczęście niedługo później ogłoszono w mojej wypożyczalni książek amnestię dla wszystkich spóźnialskich, z której chętnie skorzystałem. Tamta historia nauczyła mnie jednak, żeby pamiętać o terminie zwrotu książek. Dziś okazuje się, że moje spóźnienie to pikuś.

Niezwykła historia biblioteki. Ta książka została zwrócona po prawie 120 latach

Pracownicy Biblioteki Publicznej w New Bedford poinformowali, że w tym roku na półki wrócił egzemplarz "Elementarnego traktatu o Elektryczności" autorstwa brytyjskiego naukowca Jamesa Clerka Maxwella, który został wypożyczony… w 1904 roku. 119 lat temu!

Książka została odnaleziona pośród nowych nabytków sieci bibliotek Uniwersytetu w Zachodniej Virginii. Traktat Jamesa Maxwella był w doskonałym stanie, ale bibliotekarz Stewart Plein wypatrzył pieczęć świadczącą o tym, że należy on do innej biblioteki i oczywiście skontaktował się z jej pracownikami.

Pracownicy biblioteki w New Bedford mają spis oddanych po latach książek, ale okazuje się, że tamtejszy rekord wynosił do tej pory 10-15 lat zwłoki.

Ta książka wróciła w bardzo dobrym stanie. Ktoś najwyraźniej trzymał ją na eleganckim regale i prawdopodobnie przekazywał dalej w rodzinie - uważa dyrektorko biblioteki w New Bedford, Olivia Melo.

Jaka kara za przetrzymanie książki?

"Elementarny traktat o Elektryczności" został po raz pierwszy opublikowany w 1881 roku, a egzemplarz, o którym mowa, został dodany do zbiorów biblioteki rok później. Pomimo daty wydania, egzemplarz ten nie jest uważany za rzadkie wydanie tej pracy, nie jest to więc niestety żaden biały kruk.

No dobrze, a co z karą biblioteczną za tę książkę? Biblioteka w New Bedford pobiera opłatę w wysokości 5 centów za dzień zwłoki, a że książka przetrzymywana była przez 119 lat, kara za nią wynosiłaby pewnie ponad 2 tysiące dolarów. Nie ma jednak od kogo tej kary ściągnąć, poza tym limit opłat za zwłokę w bibliotece wynosi w New Bedford maksymalnie… 2 dolary. Poproszę o więcej takich bibliotek, nie miałbym wtedy traumy związanej z kilkoma przetrzymanymi w dzieciństwie komiksami.

- Wartość drukowanej książki polega na tym, że nie jest cyfrowa, ona nie zniknie. Trzymając ją, masz poczucie, że ktoś miał tę książkę 120 lat temu i ją przeczytał, a teraz jest w twoich rękach - mówi dyrektor Olivia Melo i dodaje, że za sto lat książka wciąż u nich będzie.

Chyba że ktoś ją wypożyczy i znowu nie odda.