Kto zagra nowego Jamesa Bonda?
Spekulacje na temat tego, kto wcieli się w rolę kolejnego Jamesa Bonda, trwają już od momentu premiery „Nie czas umierać” – ostatniego filmu, w którym jako Agent 007 wystąpił Daniel Craig. Kandydatów na jego miejsce jest wielu – od Toma Hardy’ego, przez Harry’ego Stylesa aż po Lashanę Lynch – ale podobno produkcja ma już swojego lidera.
Mowa o Aaronie Tylorze – Johnsonie, który miał bardzo zaimponować producentom – Barbarze Broccoli i Miachelowi G. Wilsonowi - w tajnej próbce ekranowej, którą przesłał w ramach castingu.
I jak się okazało, nie są to słowa rzucone na wiatr. Podobno aktor jest już po spotkaniu z produkcją!
Aaron Tylor – Johnson na spotkaniu z Barbarą Braccoli
Jak informuje "Punc News" Aaron Tylor-Johnson pojawił się niedawno na spotkaniu z Barbarą Braccoli w sprawie potencjalnego przejęcia roli Daniela Craiga. To kolejny etap trwających od miesięcy castingów.
Podobno producentka była zachwycona rozmową z aktorem. Mieli dojść do porozumienia, choć nie wiadomo konkretnie, co owo porozumienie oznacza.
Szczerze mówiąc jednak, nie zdziwilibyśmy się, gdyby Aaron Tylor-Johnson rzeczywiście dostał rolę Agenta 007. Filmy akcji nie są mu obce, podobnie jak wszelakie wyczyny kaskaderskie. Można by tak sądzić przynajmniej w kontekście filmów, w których zdążył już zagrać, m.in. „Kick-Ass” czy „Avengers: Czas Ultrona”.
Poza tym, Aaron Tylor - Johnson ma 32 lata, co doskonale wpisuje się w warunki stawiane przez produkcję: nowy James Bond nie może być za młody, ani zbyt stary.
- Próbowaliśmy brać pod uwagę młodszych aktorów, ale to nie „kliknęło”. Pamiętajmy, że James Bond jest już weteranem, więc musi mieć spore doświadczenie – to człowiek, który wiele przeszedł, a nie dzieciak po liceum. Stwierdziliśmy, że najlepszymi kandydatami będą 30-latkowie – powiedział Michael G. Wilson w rozmowie z Esquire.
I choć oba te aspekty już same w sobie mogłyby przesądzić o zatrudnieniu Aarona Tylora – Johnsona w roli Agenta 007, okazuje się, że ma on jeszcze jedną, niezwykle ważną zaletę, która rzuciła zupełnie nowe światło na poszukiwania producentów.
Polecamy
Nowy James Bond przejdzie wielką przemianę?
Według Barbary Braccoli i Michaela G. Wilsona Aaron Tylor – Johnson byłby świetnym kandydatem do roli „ewolucji Jamesa Bonda”.
Producenci ujawnili niedawno, że zależy im na tym, by nowa seria skupiła się przede wszystkim na dogłębnym poznaniu nowego oblicza głównego bohatera. Zatem nie chodzi o to, by zwycięzca castingu był podobny do Daniela Craiga, a wręcz przeciwnie, im bardziej będzie się od niego różnić, tym łatwiej będzie stworzyć zupełnie nową narrację.
- Nie mamy żadnego scenariusza i nie możemy go stworzyć, dopóki nie zadecydujemy, kto zagra nowego Jamesa Bonda. Musimy wiedzieć, jak podejść do kolejnego filmu, ale żeby zdobyć tę wiedzę, niezbędne będzie odkrycie, kim jest ten nowy James Bond. To wymaga poświęceń i czasu. Jeśli ktoś zainspiruje nas na castingu, będziemy mieć pewność, że to właśnie jego szukaliśmy – powiedział kilka miesięcy temu Michael G. Wilson dla Esquire.
Czy Aaron Tylor – Johnson zainspirował produkcję? Wszystko wskazuje na to, że tak, ale na oficjalną informację w tej sprawie będziemy musieli jeszcze chwilę poczekać.
Polecamy
Polecamy